Jesienią jedzenie może być tańsze

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-04-07 06:30

Grzegorz Kozieja, dyrektor analiz sektora rolno-spożywczego w Banku BNP Paribas, mówi o żywnościowych trendach inflacyjnych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Ceny żywności od roku rosną w dwucyfrowym tempie, nawet o ponad 20 proc. Z punktu widzenia konsumentów to bardzo dużo, ale czy wystarczająco dużo? Czy wzrost cen, który obserwujemy na sklepowych półkach, nadąża za wzrostem kosztów produkcji?

Grzegorz Kozieja: Przez ostatni rok z okładem mieliśmy do czynienia z dwiema fazami. Na początku, tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, ceny producentów — czyli te, które w bardziej bezpośredni sposób odzwierciedlają wzrost kosztów — wystrzeliły. Wzrost był bardzo gwałtowny, i to nie tylko w Polsce, bo bardzo podobny był we wszystkich krajach europejskich. Sektor detaliczny starał się go przełożyć na konsumenta w trochę wolniejszy sposób, trochę go złagodzić. Przez długi czas, przez parę miesięcy, w cenach detalicznych na półkach nie obserwowaliśmy w pełnej skali wzrostu cen surowców. Konsument już go odczuwał, ale nie aż tak dotkliwie. To wszystko zmieniło się w ciągu ostatniego kwartału. Ceny producenta nieco się zmniejszyły, podążając za spadkiem cen surowców na giełdach światowych, ceny konsumenta natomiast nadal rosły. Jeśli spojrzy się na ich długoterminową relację, to jesteśmy dość blisko długoterminowego poziomu równowagi. Jeśli wzrost cen będzie dalej się utrzymywał, to będzie łagodniejszy, nie tak gwałtowny jak do tej pory.

Jak długo ceny żywności mogą jeszcze rosnąć w dwucyfrowym tempie i w jakich kategoriach produktowych przede wszystkim należy oczekiwać jeszcze długiego wzrostu cen?

Trudno na te pytania odpowiedzieć w sposób przejrzysty i pewny. Można wskazać kierunek. Jeśli chodzi o dwucyfrowy wzrost cen — zakładając, że nie wydarzy się nic niespodziewanego, niszczącego równowagę na rynku — można się spodziewać jego odejścia w przeszłość jesienią, w październiku, a może już we wrześniu. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że tak będzie tylko wówczas, jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego. Co może jeszcze drożeć? Systemowo nie sposób na to pytanie odpowiedzieć — tu punktowe wydarzenia powodują wzrost w konkretnych kategoriach. W ostatnim okresie słyszymy o trudnej sytuacji z ryżem we Włoszech, które są jego głównym europejskim producentem. We Włoszech produkuje się dużo ryżu arborio używanego do risotto. Tutaj możemy spodziewać się raczej wzrostu niż spadku cen. To oczywiście izolowany produkt, niekoniecznie istotny dla konsumenta, ale to pokazuje pewien mechanizm. Podobnie jest np. z oliwą — ze względu na warunki pogodowe w Hiszpanii należy się spodziewać spadku produkcji, a więc w konsekwencji nie należy oczekiwać spadku cen. W dużych kategoriach surowców rolnych natomiast jesteśmy w momencie chwiejnej równowagi.

Może są jakieś kategorie, gdzie ceny już się ustabilizowały albo nawet zaczynają spadać?

Patrząc na różnicę cen rok do roku, to spadku jeszcze nie widać. Patrząc jednak na zachowanie cen miesiąc do miesiąca, można już znaleźć obszary, gdzie ceny spadały, choć w większości przypadków zmiana była raczej kosmetyczna, poniżej 1 proc. W lutym, bo danych za marzec jeszcze nie ma, najbardziej spadała cena masła — to spadek o ponad 6 proc. miesiąc do miesiąca. Spadała też cena cukru, od czego się odzwyczailiśmy. Spadły także ceny ryb i owoców morza. Według GUS niewielki spadek był też widoczny w przypadku mięsa wieprzowego i drobiowego.

Rok temu o tej porze na rynku rolno-spożywczym spore obawy wywoływały ceny nawozów i ich dostępność. Czy nadal może to być duży kłopot wpływający na skalę produkcji, czy w tym roku należy zwracać uwagę na inne potencjalne problemy?

Co do nawozów — nie mamy obecnie sygnałów o ich fizycznym braku. Grupa Azoty, ich największy producent w Polsce, informuje, że po pierwszej dekadzie marca utrzymuje postoje bilansowe instalacji, czyli ogranicza produkcję. Ceny nawozów spadały — od szczytu przy nawozach azotowych mamy spadek rzędu 50 proc., przy potasowych około 20 proc. Jeśli nawozy będą w jakimś stopniu problemem, to w dużo mniejszej skali niż w ubiegłym roku. Co może kształtować rynek w najbliższym czasie? Trzy rzeczy. Pierwsza — warunki pogodowe. Na szczęście w przypadku Polski wyglądają dość dobrze. Druga — kwestie związane z polityką na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Największy wpływ ma tu problem eksportowego korytarza z Ukrainy przez Morze Czarne. Trzecia — konsumenci. Po kilkunastu miesiącach wzrostu cen ciągle muszą odnajdywać się w nowej sytuacji. W tym otoczeniu producenci i detaliści jeszcze nie do końca wiedzą, czego mogą po nich się spodziewać, więc na bieżąco muszą się uczyć, testować ich wytrzymałość.

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji

dziś: „Jak się zmienią ceny jedzenia”

goście: Grzegorz Kozieja - Bank BNP Paribas, Agnieszka Maliszewska - Polska Izba Mleka, Krzysztof Tokarz - Grupa Kapitałowa Specjał, Krystyna Radkowska - Polska Izba Żywności Ekologicznej