Obecne odbicie cen złota ma szanse jeszcze potrwać nawet do 2018 r., jednak w długim terminie powrót kruszcu do bessy jest nieunikniony, podpowiada analogia z poprzednim cyklem w notowaniach metalu.



Od początku roku złoto, kwotowane w dolarze, umocniło się już o 25 proc. Ten rajd może jeszcze trwać, jeśli tylko dalej obowiązywać będzie bliźniacze podobieństwo obecnego cyklu w notowaniach złota do tego sprzed trzech dekad. O tym, w jak uderzający sposób w ostatnich kilkunastu latach notowania złota naśladowały przebieg poprzedniego cyklu, najlepiej świadczy porównanie wykresów skorygowanych o inflację cen kruszcu z obu okresów.
W ostatniej wielkiej hossie na rynku złota dno z 2001 r. i zanotowany w 2011 r. szczyt dzieliło (w cenach zamknięcia miesiąca) dokładnie 10 lat i 5 miesięcy. Umocnienie rozpoczęte w 1970 r. (również w cenach zamknięcia miesiąca) trwało równo o 12 miesięcy krócej, było jednak zauważalnie silniejsze. Już jednak dno pierwszej fali spadkowej po osiągnięciu szczytu wypadło za oboma razami praktycznie idealnie w tym samym miejscu. Obecnie pojawiło się ono po wzroście realnych cen złota o 205 proc. w ciągu 14 lat i 9 miesięcy od dołka. Poprzednim razem analogiczny punkt zwrotny wypadł o 195 proc. wyżej po 15 latach i 1 miesiącu od pierwotnego dna cyklu.
Postanowiliśmy sprawdzić, co czeka ceny złota, jeśli to bliźniacze podobieństwo obu cykli się utrzyma. W średniej perspektywie złoto czekałaby hossa na wzór tej z lat 1985-1987. Wówczas w 2 lata i 9 miesięcy złoto umocniło się realnie o 57 proc. Powtórzenie takiego scenariusza, przy założeniu 2-procentowej stopy inflacji w USA w tym okresie, oznaczałoby dojście cen złota do 1760 USD za uncję około września 2018 r.
Potem jednak nastąpiłby powrót do bessy, podobnej do tej, która niemal nieprzerwanie trwała między 1987 r. a 2001 r. (realnie złoto osłabiło się wtedy w 13 lat i 4 miesiące o 66 proc.). Przy idealnym powtórzeniu takiego scenariusza i założeniu inflacji sięgającej średnio 2 proc. rocznie, dno trwającego obecnie cyklu w notowaniach złota wypadłoby około stycznia 2032 r. na pułapie 789 USD za uncję. Przebieg zdarzeń, choć do tej pory niemal identyczny jak w poprzednim cyklu, wciąż może oczywiście podążyć inną drogą. Warto jednak być świadomym zagrożenia, w którym, nawet mimo potencjału znaczącego odreagowania w średnim terminie, za kilkanaście lat ceny złota znalazłyby się wyraźnie niżej niż obecnie.
Hipotetyczny przebieg realnych notowań złota wyrażonych w dolarze amerykańskim, wynikający z nałożenia zachowania cen w poprzednim (linia czerwona) i obecnym cyklu (linia niebieska). Źródło: pb.pl, Bloomberg.