Jabłko, wanilia, jagoda, mango — to kilka smaków wkładów do e-papierosów, które oferuje debiutujący na polskim rynku Juul Labs, amerykański lider branży.
Przedstawiciele spółki zapowiadają, że będą walczyć o ponad 9 mln Polaków, którzy palą zwykłe papierosy, ale mogliby przerzucić się na alternatywne rozwiązania o mniejszej szkodliwości. Na rodzimym rynku Juul jest jednak krytykowany m.in. przez Agencję ds. Żywności i Leków za to, że po jego produkty chętnie sięgnęli młodzi klienci, którzy wcześniej papierosów nie palili, a teraz — za sprawą e-papierosów — uzależnili się od nikotyny.

— Nasze produkty są przeznaczone wyłącznie dla dorosłych palaczy. Sam przez lata paliłem i wiem, jak trudno jest rzucić. Rozwiązania w rodzaju gum czy plastrów nikotynowych nie są dla wszystkich: palaczom często brakuje gestów wykonywanych podczas palenia czy smaku. Naszym priorytetem jest ograniczenie ryzyka związanego z paleniem tytoniu, a różne smaki pomagają palaczom w przerzuceniu się na alternatywne produkty — zapewnia Adam Bowen, współtwórca Juula i dyrektor ds. technologii w spółce.
Wejście smoka
Juul to w realiach rynku e-papierosowego prawdziwy gigant. W USA, gdzie e-palaczy jest najwięcej, kontroluje ponad 70 proc. sprzedaży. W ubiegłym roku jego przychody sięgnęły 1,3 mld USD, a w tym roku mają wynieść 3,4 mld USD. Inwestorzy wierzą, że spółka ma dużo większy potencjał. Pod koniec ubiegłego roku 35-procentowypakiet akcji kupił koncern tytoniowy Altria (znany m.in. z produkcji Marlboro), który wydał na to 12,8 mld USD. Wycena całego Juula przekracza obecnie 38 mld USD, czyli 150 mld zł. Dla porównania to tyle, co PKO BP, Orlen, PZU i Pekao razem wzięte. Przedstawiciele Juula podkreślają, że Altria nie ma operacyjnego wpływu na działalność e-papierosowej firmy, a do spółki weszła, bo „lepiej być zastąpionym przez coś, w czym ma się udział, niż przez konkurencję”.
— Altria to wczesny inwestor w nowej branży, który dostrzega jej potencjał. Na rynku amerykańskim zaczęła nawet dołączać do paczek papierosów informacje o produktach Juula — mówi Monzer Elabrashy, szef Juula w Europie Środkowej, Wschodniej i w Rosji.
W tym tygodniu Juul zebrał kolejnych 325 mln USD w nowej rundzie finansowania. Pieniądze te mają iść na międzynarodową ekspansję. Juul jest obecny w 17 krajach. W tym roku zadebiutował już m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Austrii i na Ukrainie.
— W krajach, w których jesteśmy obecni, żyje około 250 mln palaczy. Celem jest, by jak najwięcej z nich przestawiło się na alternatywne produkty. W przypadku Polski mówimy o ponad 9 mln palaczy. W dodatku rynek ten idzie wbrew globalnym trendom — w tym roku sprzedażpapierosów, w większości krajów spadająca, wzrosła tu o 8 proc. Dla nas kluczowym wskaźnikiem sukcesu na polskim rynku będzie więc spadek tej liczby, co oczywiście przełoży się też na nasze przychody — mówi Monzer Elabrashy.
Polska specyfika
Juul chce do końca roku pojawić się w około 5 tys. placówek handlowych w Polsce.
— Nasz rynek jest na tle europejskim specyficzny, bo papierosy sprzedaje się w bardzo wielu dużych i małych punktach handlowych — jest ich około 116 tys. W naszej sieci dystrybucji na początku pojawią się m.in. saloniki Ruchu, stacje Circle K czy Delikatesy Centrum. Ich operator, Eurocash, będzie też naszym dystrybutorem — mówi Leszek Gaweł, menedżer generalny Juula w Polsce, wcześniej pracujący m.in. w alkoholowym CEDC.
Od połowy przyszłego roku płyn do e-papierosów będzie obłożony akcyzą w wysokości 0,5 zł za mililitr. Akcyzą objęte zostaną też inne alternatywne dla tradycyjnych papierosów wyroby, czyli papierosy z podgrzewanym tytoniem, które na polski rynek wprowadziły już koncerny Philip Morris i British American Tobacco. Wyroby te, podobnie jak zwykłe papierosy, w Polsce nie mogą być reklamowane.
— Myślę, że takie wyroby powinny być objęte akcyzą i nie powinno się ich reklamować w taki sposób, jak np. napoje. Akcyza powinna być jednak preferencyjna wobec zwykłych papierosów, a firmy powinny mieć możliwość informowania palących papierosy konsumentów o istnieniu alternatywnych produktów o ograniczonej szkodliwości — mówi Monzer Elabrashy.
Juul nie zdradza, ile pieniędzy zainwestuje w ekspansję w Polsce. Firma w tym roku otworzyła już centrum usług finansowych w Gdańsku, obsługujące działalność w Europie, w którym znalazło zatrudnienie ponad 50 osób.
Podpis: Marcel Zatoński