Kilka lat temu wydawało się, że mocną specjalizacją polskich fintechów będzie faktoring. Powstało kilka interesujących start-upów, które chciały zagospodarować rynkową niszę, czyli najmniejsze firmy. Jest to specyficzny klient, którym banki czy firmy faktoringowe niespecjalnie się interesują ze względu na skalę biznesu i niewielką liczbę faktur. Fintechy uważały, że dzięki technologii i
systemom scoringowym będą w stanie obsłużyć małych klientów. Same nie były duże i mogły oferować finansowane skrojone do potrzeb mikrusów.
Czas zweryfikował te założenia. Do dzisiaj przetrwały tylko dwa fintechy faktoringowe. Jednym z nich jest NFG, czyli Narodowy Fundusz Gwarancyjny. Nazwa kojarzy się z przedsięwzięciem na miarę NFZ, ale w rzeczywistości jest to niewielka firma.
– NFG jest bardzo ważną częścią naszej grupy, która zdobywa coraz większe know-how w zarządzaniu ryzykiem i finansowaniu. Z firmy zajmującej się windykacją i prowadzącej bazę danych o dłużnikach staliśmy się dostawcą usług analitycznych, które ułatwiają klientom podejmowanie decyzji biznesowych oraz rozwiązań wspierających utrzymanie płynności. To jest kierunek, w którym chcemy się rozwijać – deklaruje Martin Kaczmarski, prezes Kaczmarski Group.
Szefem i współwłaścicielem NFG jest Dariusz Szkaradek, przez lata związany z branżą konsultingową, były pracownik Arthura Andersena, EY i Deloitte. Do NFG dołączył w 2017 r. NFG jest mocno stechnologizowaną spółką, w której większość operacji można zrobić online. Ma call center i zespół sprzedażowy. Wiarygodności dodaje jej współpraca z Santander Bankiem Polska, który za jej pośrednictwem oferuje usługi eFaktoringu.
Jest to ciekawy przykład współpracy dużego banku z fintechem. Usługa udostępniana jest w modelu przypominającym white label – bank firmuje ofertę, aczkolwiek z wyraźnym wskazaniem, że faktoring udostępnia NFG.
W 2023 r. NFG sfinansował faktury za 300 mln zł przy średniej wartości faktury 8,9 tys. zł. W tym roku wartość ma wzrosnąć do 10 tys. zł. NFG dotychczas obsłużył 9 tys. mikroprzedsiębiorstw. Ma dla nich mocno rozbudowaną ofertę. Obejmuje ona klasyczny faktoring, faktoring z cesją „cichą”, polegający na tym, że informacja o przejęciu faktury trafia do kontrahenta klienta dopiero wtedy, gdy przekroczy termin płatności, czy Fakturatkę, czyli gotówkę płatną pod fakturę zakupową (pro forma, zamówienie, umowa współpracy), którą klient może spłacać w ratach. W kwietniu w ofercie pojawił się nowy produkt: faktoring zaliczkowy, czyli gotówka płatna na konto klienta, akonto przyszłych faktur.
– Jest wiele sytuacji, w których przedsiębiorca musi znaleźć pieniądze na pokrycie nagłych wydatków: remont samochodu, naprawę maszyn urządzeń. Nie może skorzystać z faktoringu, ponieważ jeszcze nie wystawił faktury kontrahentowi. Zaliczka jest sposobem na zaspokojenie bieżących potrzeb. Kiedy klient wystawi fakturę, otrzyma wynagrodzenie i będzie mógł spłacić zaliczkę – wyjaśnia Emanuel
Nowak, szef sprzedaży w NFG.
Maksymalny limit jest niewysoki - 10 tys. zł, ale trzeba pamiętać, że to gotówka na wydatki firmowe, która jest niezabezpieczona. Termin spłaty wynosi 30 dni. Przedsiębiorca może oddać pieniądze na dwa sposoby: spłacając należność w gotówce, również w ratach, lub przedstawiając fakturę do wykupu.
W związku z uruchomieniem nowego produktu NFG wystartował z pierwszą kampanią reklamową w telewizji. W przeszłości spółka reklamowała się w radiu. Kampania jest wyrazem apetytu na rozwój faktoringowego biznesu w Kaczmarski Group. Choć NFG obsługuje najmniejsze firmy, to limity dla dobrych klientów sięgają 250 tys. zł. Spółka stopniowo chce je podwyższać i przemieszczać się w stronę większych firm.
– Rośniemy razem naszymi klientami. Część z nich osiąga coraz większe obroty i oczekuje od nas odpowiednio dostosowanej oferty – mówi Emanuel Nowak.
NFG nie podaje wyników finansowych za 2023 r. Z danych KRS wynika, że w 2022 r. zarobił 1,5 mln zł netto.