Unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson zaapelował w środę o "pragmatyzm i dobrą wolę" krajów członkowskich przed czwartkowym spotkaniem w Pekinie w sprawie chińskich tekstyliów, zablokowanych w europejskich portach.
W Brukseli odbyły się w środę konsultacje unijnych ekspertów w sprawie chińskich tekstyliów. Z oficjalnego komunikatu wynika, że kraje członkowskie wyraziły "jasną, ogólną zgodę" na znalezienie szybkiego rozwiązania problemów we wdrażaniu czerwcowego porozumienia Unii Europejskiej z Chinami.
Okazało się bowiem, że ustalone wówczas tegoroczne limity na import z Chin do Unii swetrów, spodni, bluzek, staników, koszul i podkoszulków zostały już wykorzystane, a w europejskich portach zalegają tony chińskich towarów, ku niezadowoleniu europejskich importerów i handlowców. Cztery kraje UE - Niemcy, Holandia, Dania i Szwecja - zaapelowały o zniesienie limitów. Tymczasem inne - jak Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia - domagają się większych restrykcji i ochrony własnej produkcji.
"Potrzebujemy pragmatycznego rozwiązania, prowadzącego do szybkiego usunięcia usterek, i dobrej woli wszystkich stron" - zaapelował Mandelson. Zapewnił jednak, że Komisja opowiada się za podtrzymaniem czerwcowego porozumienia i wprowadzonych wówczas limitów.
"Odrzucam pogląd, że detaliści narzekają tylko dlatego, iż zaczynają odczuwać restrykcje; porozumienie przygotowywano przez miesiące, a nie dni, i każdy mógł się z nim zapoznać" - powiedział Mandelson. Przypomniał, że limity wprowadzono w odpowiedzi na "lęki opinii publicznej" i "presję polityczną", po tym gdy w styczniu zniesiono w ramach WTO kwoty na import chińskich tekstyliów, które zalały unijne rynki.
"Limity zostały wprowadzone za szybko" - powiedział PAP Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (należą do niej m.in. sieci wielkich hipermarketów w Polsce). "W Polsce straty (z powodu wprowadzenia limitów - PAP) nie są duże, ale w skali europejskiej sięgają one około 200 mln euro" - dodał.
Faliński uważa, że najlepszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji powinno być umożliwienie firmom realizacji tych kontraktów na import tekstyliów, które zawarto jeszcze przed ustaleniem limitów.
Inga Czerny