Przy sprzeciwie Solidarności rada nadzorcza KGHM przyjęła długoterminową strategię rozwoju. Zakłada ona powolne wyjście z sektora telekomunikacyjnego i inwestycje w wydobycie miedzi i innych metali — również poza granicami Polski.
Rada nadzorcza KGHM, przy jednym głosie przeciw, przyjęła długoterminową strategię rozwoju, zaprezentowaną przez zarząd. W zarysie zakłada ona rezygnację z inwestycji w sektor telekomunikacyjny i skierowanie większych nakładów na działalność podstawową, czyli wydobycie i przerób miedzi. Na unowocześnienie wydobycia w kraju ma pójść w ciągu pięciu lat 2,1 mld zł.
— Musimy skoncentrować się na tym, co przynosi pieniądze, czyli na naszym biznesie podstawowym. Plany budowy spółki oparte na dwóch fundamentach — surowcowym i telekomunikacyjnym — nie mają już racji bytu — mówi Stanisław Speczik, prezes KGHM.
W ciągu pięciu lat KGHM chce poprawić technologię wydobycia miedzi, tak aby koszty liczone dla jednej tony spadły do 1,4 tys. USD.
— Wówczas będziemy czuć się bezpiecznie — dodaje szef Polskiej Miedzi.
Wczoraj tona miedzi kosztowała na Londyńskiej Giełdzie Metali ponad 1,6 tys. USD, czyli była najdroższa od około czterech miesięcy.
Jednak nie wszystkim członkom rady nadzorczej (RN) podobały się założenia strategii spółki.
— Niepokój budzą plany zarządu dotyczące restrukturyzacji serwisu maszyn górniczych czy służb remontowych. Kilka lat temu przeprowadzono już taki projekt, który zarówno dla spółki, jak i dla pracowników nie zakończył się optymistycznie — mówi Józef Czyczerski, członek RN z ramienia pracowników, który jako jedyny głosował przeciwko planom rozwoju.
Jego zdaniem, plany zarządu są niepełne.
— Zarząd ma bardzo mgliste pojęcie, co zrobić z dwoma funduszami inwestycyjnymi. Nie ma żadnej koncepcji dla Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej oraz KGHM Metale — mówi członek RN, przewodniczący Solidarności ZG Rudna.
Wszyscy są jednak zgodni, że KGHM musi wyjść z inwestycjami poza granice kraju.
— Patrząc na rozwój podobnych przedsiębiorstw musimy myśleć o dywersyfikacji przychodów. Poza miedzią i srebrem interesują nas również inne metale — tłumaczy Stanisław Speczik.
W przyszłym roku KGHM zamierza uruchomić eksploatację kongijskiego złoża kobaltu i miedzi — do tej pory to jedyna aktywność koncernu poza granicami kraju. Inwestycja wywołała wiele kontrowersji. Zajmowały się nią służby specjalne i prokuratura. Nie potwierdzono jednak zarzutu niegospodarności.
— W inwestycjach zagranicznych musimy być bardzo ostrożni. Doświadczenia KGHM nie są najlepsze. W porównaniu z konkurencją nie jesteśmy też zbyt silną spółką. Trzeba jednak szukać możliwości ekspansji — dodaje Józef Czyczerski.
Jego opinię potwierdza Stanisław Speczik.
— Przez pięć lat zamierzamy jedynie przeprowadzić rekonesans i niewielkie projekty pilotażowe. Jeśli pojawi się okazja, pewnie będziemy chcieli ją wykorzystać — wyjaśnia szef KGHM.
Spółka być może zainteresuje się złożami miedzi, lub innych metali, w Ameryce Południowej.
Jednym z problemów KGHM jest zadłużenie, które mocno rzutuje na bieżące wyniki. Bankowe zadłużenie spółki sięga 2 mld zł, co obniża roczny zysk o 150 mln zł. Dług został zaciągnięty przede wszystkim na finansowanie Telefonii Dialog. Wcześniej spółka chciała zamienić kredyty m.in. na euroobligacje.
— Na razie nie zamierzamy emitować tego typu papierów. Mamy po prostu zbyt niski rating. Za kilka miesięcy sytuacja powinna jednak się zmienić i wrócimy do pomysłu. Na pewno z niego nie rezygnujemy, choć rozważamy inne — wyjaśnia prezes KGHM.
Jego zdaniem, w tej chwili spółka otrzymałaby rating BB. Według terminologii np. Fitch Polska, rating na takim poziomie oznaczałby niepewną spłatę zobowiązań, mocno uzależnioną od kondycji gospodarki.
Po trzech kwartałach tego roku spółka miała 3,23 mld zł przychodów i 206 mln zł zysku.
KGHM ma dwa aktywa telekomunikacyjne — niecałe 20 proc. w Polkomtelu, drugim co do wielkości operatorze komórkowym, i 100 proc. w Telefonii Dialog, największym operatorze telefonii stacjonarnej. Z przyjętej strategii wynika, że spółka wycofa się z tych inwestycji.
— Dzisiaj ktoś musiałby nas zmusić do sprzedaży Polkomtelu. Warunki umów z bankami są takie, że pieniądze z transakcji musiałyby od razu trafić do nich. Kiedy jednak te uwarunkowania się zmienią, sprawa sprzedaży Polkomtelu będzie otwarta — zapewnia Stanisław Speczik.
Vodafone i TDC, dwóch zagranicznych akcjonariuszy Polkomtelu, chce doprowadzić do zmian właścicielskich w spółce. Chodzi o przejęcie udziałów od polskiej strony lub sprzedaż swoich. Według naszych informacji, wstępne rozmowy na temat roszad właścicielskich już się odbyły. Nie wiadomo, czy polska strona (czyli poza KGHM przede wszystkim Orlen i PSE) będzie chciała sprzedać swoje udziały razem.
— Koalicja polskich udziałowców w Polkomtelu była, jest i będzie — mówi prezes KGHM.
Telefonia Dialog czeka natomiast na ustawę, która zdejmie z niej ciężar opłat koncesyjnych.
— Po oddłużeniu skonsolidujemy ją z innymi operatorami. Najbliżej nam do Netii, która jest porównywalną spółką. Prowadzimy też rozmowy z mniejszymi operatorami — zapewnia szef KGHM.
Wcześniej spółka informowała również, że zakończyła rozmowy z potencjalnymi inwestorami finansowymi, którzy wyrazili chęć inwestycji w Dialog, kiedy zostanie on oddłużony i skonsolidowany z innymi operatorami.
— KGHM, wycofując się z Telefonii Dialog, musi mieć świadomość, jaki ogrom pieniędzy w tę spółkę zainwestował. Zgadzam się z opinią, że to dobra, konkurencyjna dla TP SA spółka, dla której trzeba znaleźć inwestora z większą wiedzą w telekomunikacji niż nasza — twierdzi Józef Czyczerski.
Okiem eksperta
Strategia KGHM jest słuszna. Jednak KGHM jest firmą, w której przeprowadzenie zmian zależy od związków zawodowych. Nie sądzę, aby spółce udało się odzyskać wszystkie zainwestowane pieniądze w Telefonię Dialog. W przypadku Polkomtelu należy uważać, bo spółka może zostać zmuszona do sprzedaży udziałów przez pozostałych partnerów. KGHM ma potencjał, aby inwestować za granicą. Jednak konkurenci są silniejsi kapitałowo. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłaby współpraca z którymś z nich.
Sebastian Słomka analityk BDM PKO BP