Bertrand Le Guern ma zapłacić 150 tys. zł za to, że według nadzorcy rynku zbyt optymistycznie, i niezgodnie z prawdą, wypowiadał się o kondycji spółki.
„Petrolinvest czuje ropę” — artykuł o takim tytule pojawił się 1 lutego
2011 r. w „Pulsie Biznesu". Dzień wcześniej w telefonicznym,
autoryzowanym wywiadzie Bertrand Le Guern, prezes poszukiwawczej spółki,
powiedział dziennikarzowi, że właśnie wrócił z Kazachstanu, gdzie
Petrolinvest prowadził odwierty, i „ma wszelkie przesłanki, by
twierdzić, że trafił na duże złoże ropy i gazu”. Kurs spółki po tej
informacji skoczył o 90 proc.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Bertrand Le Guern ma zapłacić 150 tys. zł za to, że według nadzorcy rynku zbyt optymistycznie, i niezgodnie z prawdą, wypowiadał się o kondycji spółki.
„Petrolinvest czuje ropę” — artykuł o takim tytule pojawił się 1 lutego
2011 r. w „Pulsie Biznesu". Dzień wcześniej w telefonicznym,
autoryzowanym wywiadzie Bertrand Le Guern, prezes poszukiwawczej spółki,
powiedział dziennikarzowi, że właśnie wrócił z Kazachstanu, gdzie
Petrolinvest prowadził odwierty, i „ma wszelkie przesłanki, by
twierdzić, że trafił na duże złoże ropy i gazu”. Kurs spółki po tej
informacji skoczył o 90 proc.
Bertrand Le Guern
ma zapłacić 150 tys. zł za to, że według nadzorcy rynku zbyt optymistycznie, i niezgodnie z prawda, wypowiadał sie o kondycji spółki.
Grzegorz Kawecki
— Pomiary zgazowania płuczki wypływającej z odwiertu są wyjątkowo dobre,
co dobrze rokuje, jeśli chodzi o wydobycie. Pomiary składu chemicznego
gazu wskazują także, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia ze
złożem ropy naftowej. Wielkość zasobów, które możemy wydobyć, szacujemy
na około 100 mln baryłek — mówił wtedy Bertrand Le Guern. Za te słowa
Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) nałożyła na
prezesa Petrolinvestu 150 tys. zł kary. Decyzję podjęto już we wrześniu
ubiegłego roku, ale KNF podała ją do publicznej wiadomości dopiero pod
koniec ubiegłego tygodnia. „Na dzień udzielenia wywiadu spółka nie
dysponowała jeszcze danymi potwierdzającymi występowanie złoża
węglowodorów na obszarze Shyrak oraz możliwości wydobycia.
Nie było wiadomo, czy będzie możliwe wydobywanie węglowodorów na
terenie obszaru Shyrak, a spółka nie porozumiała się z żadnym partnerem
strategicznym, co czyniłoby możliwym ewentualne zagospodarowanie złoża.
Mając na uwadzepowyższe Komisja stwierdziła, iż Bertrand Le Guern
dokonał manipulacji akcjami spółki” — głosi komunikat KNF. Zarząd
Petrolinvestu z karą się nie zgadza, a Bertrand Le Guern zapowiada
zaskarżenie jej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
„Wypowiedź wykorzystana w artykule odnosiła się wyłącznie do
prawdopodobieństwa natrafienia na złoże węglowodorów i nie potwierdzała
występowania tegoż złoża. Z wypowiedzi tej nie wynikało, jakoby możliwa
była natychmiastowa eksploatacja złoża, gdyż zastrzeżono konieczność
zbadania wielu dodatkowych parametrów. Decyzja KNF nie jest
prawomocna, a Bertrand Le Guern całkowicie nie zgadzając się z oceną
prawną, dokonaną przez KNF, zamierza skorzystać z przysługujących mu
środków prawnych i odwołać się od decyzji” — głosi komunikat prasowy
Petrolivestu.
Kara dla prezesa Petrolinvestu nie jest pierwszą, związaną z
poszukiwawczą spółką. W maju utrzymano w mocy 0,4 mln zł kary dla
Ryszarda Krauzego, który był głównym akcjonariuszem spółki. Nałożono ją
dlatego, że inwestor nie poinformował rynku w terminie, że zrezygnował z
ogłoszonego publicznie zamiaru zwiększania udziału w kapitale spółki do
ponad 25 proc.
W 2012 r. kary nałożono też na byłych prezesa i wiceprezesa
Petrolinvestu. Musieli zapłacić odpowiednio 80 i 65 tys. zł za
naruszenie obowiązków informacyjnych przez spółkę.
Chodziło o nienależyte sporządzenie raportów, w których informowano o
pozyskaniu zagranicznych inwestorów, mających zapewnić spółce
finansowanie w drodze subskrypcji akcji. W 2009 r. 100 tys. zł kary za
rozpowszechnianie nierzetelnych informacji na temat rozwoju spółki,
planów ekspansji i oczekiwanych wyników finansowych dostał też były
prezes innej spółki kontrolowanej przez Ryszarda Krauzego — Biotonu.