Wszędzie, gdzie był i będzie Donald Tusk , postawił już swą stopę (nawet
kilkakrotnie) Lech Kaczyński. Dlatego naturalne jest dokonywanie przez
europejskich rozmówców porównań oraz wychwytywanie w polskiej polityce zarówno
zmian, jak i elementów ciągłości. U Benedykta XVI premier spił śmietankę z
dorobku prezydenta, kiedy surowy papież bardzo ciepło odniósł się do wniesienia
przez Polskę moralnych zastrzeżeń do Karty praw podstawowych. Uduchowiony Tusk
nie śmiał wspomnieć, że powodem podtrzymania przez jego rząd owych zastrzeżeń
jest… niemożność ratyfikowania traktatu bez głosów PiS. Za to przekazana szefowi
rządu Włoch informacja premiera o zerwaniu z ideą prezydenta, czyli o
odblokowaniu przez Polskę inicjatywy przeciw karze śmierci, wywołała u Romano
Prodiego reakcję południowca — śmiech i spontaniczne klaskanie.
Od kilkunastu dni burzliwa dyskusja o polskiej polityce zagranicznej
koncentruje się na wątku — kto. Dwie próbki z kilkugodzinnej wizyty w Rzymie
dowodzą, że tak naprawdę chodzi o to — co.
Jacek Zalewski