Na konferencji, która mogła wyjaśnić rozdźwięk pomiędzy komunikatem a projekcjami, szefowa Fedu wyglądała na niezdecydowaną. W konsekwencji, o zbliżających się podwyżkach stóp procentowych wiemy coraz mniej.
Jest maj 2004, Fed wydaje komunikat na miesiąc przed decyzją o pierwszej w cyklu podwyżce stóp procentowych. Pojawia się tam zdanie, że ryzyko dla inflacji i wzrostu gospodarczego przesunęło się do równowagi. Cały komunikat ma 827 znaków. Wystarczy. Rynek wie wszystko. Mija 10 lat, wrześniowy komunikat ma ponad 4300 znaków! Ale to nie wszystko. Mamy jeszcze wykres oczekiwań poszczególnych członków Fedu co do poziomu stóp procentowych na koniec poszczególnych lat (tzw. dot- -chart), projekcje makroekonomiczne, konferencję prezes Fedu, a także dokument
opisujący odejście od nadzwyczajnej polityki pieniężnej. Te wszystkie „udogodnienia” wprowadził były prezes Fedu, Ben Bernanke, aby „poprawić komunikację z rynkami”. Udało się? Chyba niespecjalnie.
Wrześniowy dot-chart pokazał, że konsens w FOMC zakłada stopę procentową na koniec 2015 r. na poziomie 1,75 proc., zaś na koniec 2016 r. na 2,75 proc. To dużo wyżej niż jeszcze w czerwcu. Jeśli tak ma być, w przyszłym roku musiałoby nastąpić aż sześć podwyżek stóp, a tym samym pierwsza podwyżka musiałaby nastąpić już w kwietniu.
Tymczasem komunikat utrzymał stwierdzenia o niedostatecznym wykorzystaniu zasobów na rynku pracy, a także obietnicę utrzymania rekordowo niskich stóp przez dłuższy czas po wygaszeniu QE3 (co nastąpi w październiku). Niestety, Janet Yellen nie bardzo umiała wyjaśnić ten dysonans podczas konferencji. Dość rozbrajająco stwierdziła, że w sumie przecież dot-chart od czerwca aż tak bardzo się nie zmienił. Rozumiem, że dla Janet Yellen mającej doświadczenie głównie urzędnicze dwie podwyżki w jedną czy drugą stronę w ciągu roku to nie jest dużo. Ale dla rynków to przepaść oddzielająca tak naprawdę hossę od bessy na Wall Street i bardzo mocnego lub tylko pełzająco zyskującego dolara.
Do tej pory Janet Yellen próbowała być głosem całego komitetu. Najwyraźniej jednak ilość jastrzębich głosów w FOMC nieco ją przerosła. Efekt faktycznie może być taki, że podwyżek będzie mniej, niż zdawałby się sugerować wykres. Na razie wobec faktu, że Fed więcej zamydlił, niż rozjaśnił, każdy odebrał sobie posiedzenie po swojemu (i zgodnie z trendem): dolar jastrzębio, giełdy gołębio.