
Wszystko za sprawą informacji, jaka pojawiła się ze strony saudyjskiej agencji informacyjnej. Zdementowała ona spekulacje, które krążyły po rynku wczoraj, dotyczące możliwego podwyższenia limitów produkcji ropy naftowej przez OPEC+. Spekulacje te zostały wywołane przez tekst w Wall Street Journal, który sugerował, że rozszerzony kartel rozważa podniesienie limitów o 500 tysięcy baryłek na swoim kolejnym posiedzeniu, zaplanowanym na 4 grudnia.
Saudyjczycy jednak zaprzeczyli tej informacji i podkreślili, że rozszerzony kartel będzie trzymał się swoich wcześniejszych planów, utrzymując limity produkcji ropy nisko i ewentualnie rozważając obniżenie limitów wydobycia, nie zaś ich podniesienie. Saudyjski książę i minister energii, Abdulaziz bin Salman, zaznaczył dodatkowo, że OPEC+ nigdy nie dyskutuje o możliwej wysokości cięć z wyprzedzeniem, przed swoimi spotkaniami. Ponadto, ocenił, że obecne cięcia są wystarczające, aby zbilansować rynek ropy – jednak nie wykluczył, że kolejne cięcia będą rozważane, jeśli globalny popyt na ropę naftową znacząco spadnie.

Rozszerzony kartel OPEC+ w ostatnich latach posiada istotny wpływ na notowania ropy naftowej na świecie. Ma on bowiem możliwość regulacji wydobycia ropy naftowej w dużo większym stopniu niż np. Stany Zjednoczone (kraje OPEC+ mają w większości znacjonalizowany sektor wydobycia ropy, zaś w USA jest on prywatny). W tym roku OPEC+ podjął kontrowersyjne decyzje dotyczące znaczących cięć produkcji ropy naftowej, mimo nacisków USA, aby wydobycie zwiększać.
Nie zmienia to faktu, że notowania ropy naftowej i tak mają trudności z mocniejszym odbiciem w górę, bowiem oczekiwany jest dalszy spadek popytu na ten surowiec, powiązany ze spowolnieniem gospodarczym.
