Koncerny zapłacą za denuklearyzację

MEJ
opublikowano: 2015-09-06 20:00

Nowa ustawa o energii zmusi duże niemieckie koncerny energetyczne do poniesienia kosztów likwidacji elektrowni jądrowych i utylizacji odpadów po nich pozostałych. Jest możliwe, że część z nich zostanie sprzedana.

W obecnym systemie  spółki-matki czyli zarządzające koncernami są odpowiedzialne przez 5 lat za jednostki wydzielone z macierzystego przedsiębiorstwa  tzw. spin-offy. W takim przypadku duże firmy energetyczne mogłyby po tym okresie nie ponosić odpowiedzialności za wcześniej należące do nich elektrownie jądrowe, nie musieć finansować kosztów ich likwidacji i utylizacji odpadów po nich.


Jak poinformował serwis unijny EurActiv, resort gospodarki i energetyki, kierowany przez wicekanclerza Sigmara Gabriela (SPD) opracował nową ustawę przedłożoną rządowi Niemiec 2 września br., której celem jest "zapewnienie długoterminowej odpowiedzialności przedsiębiorstw energetycznych za utylizację odpadów promieniotwórczych i w ten sposób zmniejszenie ryzyka dla budżetu publicznego".

Oznacza to, iż koncerny energetyczne po jej wprowadzeniu będą musiały ponosić wszystkie, liczone w miliardach euro, koszty likwidacji siłowni jądrowych, znajdujących się na terenie Niemiec. Ustawa ta jest przedstawiana jako "zamknięcie luki prawnej uniemożliwiającej osiągnięcie właściwego poziomu ochrony" obywateli i państwa.


Ustawa jest przy tym tak skonstruowana, że nie da się jej ominąć przy pomocy restrukturyzacji przedsiębiorstw lub wyprowadzenia firmy-matki poza Niemcy, ponieważ firmy te będą musiały zawsze odpowiadać za swoje spółki wydzielone. One więc będą odpowiedzialne za rozbiórkę elektrowni jądrowych i utylizację odpadów nuklearnych, zaś do tego celu koncerny energetyczne w razie potrzeby będą musiały zaangażować wszystkie swoje aktywa lub zapłacić pełne koszty demontażu elektrowni, nawet jeśli majątek przedsiębiorstwa bądź spółki, która nim kierowała, zostanie sprzedany lub pakiet większościowy takiej firmy trafi do innej spółki zależnej . Odpowiedzialność ta kończy się dopiero wraz z usunięciem ostatnich skutków działania elektrowni jądrowej czyli bezpieczną utylizacją odpadów po niej.


Nowa ustawa oznacza problemy przede wszystkim dla czterech największych koncernów energetycznych, które były lub są operatorami elektrowni jądrowych przez swoje spółki zależne: E.ON, RWE, Vattenfall i EnBW. Do tej pory firmy te zawiązały rezerwy w wysokości 38 mln euro na rozbiórkę elektrowni jądrowych i utylizację odpadów nuklearnych.  Politycy jednak, mając na względzie postępowanie koncernu E.ON nie sądzą, aby ta kwota była wystarczająca.


E.ON bowiem w 2016 roku chce wydzielić swoje elektrownie jądrowe, które razem z gazowymi i węglowymi umieści w nowej firmie o nazwie Uniper. Podmiot ten miałby przejąć odpowiedzialność za elektrownie jądrowe E.ON, obliczaną na 16 mld euro. Koncern przy tym określa nową ustawę jako "niezgodną z konstytucją Niemiec", ostro przeciw niej protestuje i zapowiada podjęcie kroków prawnych. Podobne kroki zapowiada koncern RWE.


Jednak niemieckie media donoszą o "cichej opcji sprzedaży" najmłodszych niemieckich siłowni jądrowych. Pozwoliłoby to znacznie zmniejszyć koszty ich zamykania i utylizacji odpadów nuklearnych i z kolei byłoby "bardzo dobrą opcją dla państw o niewysokich budżetach na pozyskanie niemal nowych elektrowni atomowych". Siłownie tego typu mogłyby bowiem działać w nowej lokalizacji 25-30 lat a po sukcesywnych modernizacjach nawet pół wieku. Jako możliwych partnerów takich zakupów wymienia się m.in. państwa Europy Środkowo-Wschodniej, nie precyzując jednak krajów.