Koniec chaosu w internecie. Dostawcy usług idą pod lupę

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2024-02-15 20:00

Unijne przepisy biorą w karby platformy internetowe oraz hostingodawców. Spadną na nich poważne obowiązki. Będą też surowe kary.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto zarabiający w internecie wpadnie w prawne obowiązki
  • jakie kary spadną na nieprzestrzegających nowych przepisów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

17 lutego 2024 r. wchodzi w życie unijne rozporządzenie o usługach cyfrowych (DSA – Digital Services Act), nazywane konstytucją internetu. Będzie ono bezpośrednio obowiązywało w całej UE, bez potrzeby wdrażania w Polsce specjalnej ustawy. Celem przepisów jest poprawa moderacji treści na platformach internetowych, co jednocześnie ma rozwiać obawy dotyczące ich niezgodności z prawem.

– DSA ma kluczowe znaczenie dla wszystkich firm działających w internecie, które zapewniają odbiorcom dostęp do treści, produktów i usług, np. serwisów społecznościowych, platform handlowych, wyszukiwarek. Ma też ułatwić sposób zgłaszania nielegalnych treści i zapewnić większą przejrzystość reklam. Łatwiej będzie zgłosić niedozwolone przez prawo produkty i praktyki, jak np. podrabiane towary, substancje szkodliwe dla zdrowia, język nienawiści, nakłanianie do popełnienia przestępstwa - wskazuje Włodzimierz Schmidt, prezes Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska.

Podpowiadamy, kto i do czego będzie zobowiązany w związku z wejściem DSA.

Kto co musi

Rozporządzenie będzie dotyczyło dostawców oferujących tzw. usługi pośrednie odbiorcom mającym siedzibę lub znajdującym się w UE. Jak podaje Monika Skocz, radca prawny z Deloitte Legal, uważa się za takie trzy rodzaje usług: zwykły przekaz (tj. transmisję informacji przekazanych przez odbiorcę usługi w sieci telekomunikacyjnej lub zapewnienie dostępu do sieci telekomunikacyjnej), caching (tj. transmisję informacji przekazanych przez odbiorcę usługi w sieci telekomunikacyjnej) i hosting (tj. przechowywanie informacji przekazanych przez odbiorcę usługi i na jego żądanie).

- W praktyce najłatwiej wpaść w trzecią kategorię. Za dostawcę usługi hostingu może być bowiem uznany każdy przedsiębiorca, który udostępni użytkownikowi określone funkcje, np. możliwość dodawania komentarzy pod artykułem, zamieszczenia opinii o sprzedawanym produkcie lub określonych informacji w profilu użytkownika. Jeśli informacje przekazane przez użytkownika są przez dostawcę rozpowszechniane, czyli np. są publikowane na jego stronie internetowej, wtedy może on dodatkowo zostać uznany za dostawcę platformy internetowej, z czym wiążą się dodatkowe obowiązki – informuje Monika Skocz.

Obowiązki

Dostawcy platform internetowych muszą m.in.:

• zapewnić odbiorcom usługi dostęp do skutecznego wewnętrznego systemu rozpatrywania skarg,

• wdrożyć środki techniczne i organizacyjne zapewniające priorytetowe traktowanie zgłoszeń podmiotów posiadających status tzw. zaufanego podmiotu sygnalizującego (nadawany przez koordynatora ds. usług cyfrowych w danym państwie członkowskim),

• wprowadzić politykę dotyczącą nadużyć związanych z przekazywaniem nielegalnych treści lub częstym dokonywaniem bezzasadnych zgłoszeń nadużyć lub składaniem bezzasadnych skarg,

• zapewnić odpowiedni projekt i organizację swoich interfejsów internetowych,

• wdrożyć zasady dotyczące prezentowania reklam na swoich platformach,

• zapewnić przejrzystość systemów rekomendacji (jeśli z nich korzystają),

• wprowadzić odpowiednie środki zapewniające wysoki poziom prywatności, bezpieczeństwa i ochrony małoletnich w związku ze świadczonymi przez siebie usługami.

Dostawcy hostingu dodatkowo muszą wdrożyć mechanizm zgłaszania nielegalnych treści oraz przygotować się do składania zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Przepisy mówią, że nie mamy jednak do czynienia z platformą internetową, jeśli publiczne rozpowszechnianie informacji jest jedynie nieznaczną, poboczną cechą nierozerwalnie powiązaną z inną usługą lub nieznaczną funkcją głównej usługi. O jakie przypadki chodzi?

- Przykładem takiej sytuacji może być sekcja gazety internetowej przeznaczona na komentarze, jeśli jest oczywiste, że ma ona poboczny charakter w stosunku do usługi publikowania wiadomości, za które odpowiedzialność ponosi wydawca. Aby ocenić, czy w danym przypadku mamy do czynienia z platformą internetową, należy sprawdzić, czy funkcja rozpowszechniania informacji może być wykorzystana bez innej, tj. głównej usługi, z uwagi na obiektywne względy techniczne i czy jej włączenie nie jest sposobem na obejście stosowania przepisów rozporządzenia mających zastosowanie do platform internetowych – wyjaśnia ekspertka z Deloitte Legal.

W karby mają być wzięte reklamy w sieci.

- Każda reklama prezentowana konkretnemu odbiorcy przez dostawców platform internetowych będzie musiała być oznaczona w sposób, który pozwoli mu jednoznacznie, zwięźle i w czasie rzeczywistym stwierdzić, że dany przekaz jest reklamą oraz jaki podmiot reprezentuje ten przekaz i kto za niego zapłacił - zaznacza Lidia Zamecka, ekspertka IAB Polska.

Weź udział w konferencji “E-commerce Evolution Summit”, 21-22 lutego 2024, Warszawa >>

Jakie kary grożą

Krzysztof Owsianny, radca prawny z Deloitte Legal, dodaje, że jeśli dostawca platformy internetowej umożliwia zawieranie na odległość umów typu B2C, powinien też zebrać określone w rozporządzeniu informacje na temat przedsiębiorcy, który chce korzystać z platformy w celu sprzedaży swoich produktów lub usług.

- Interfejs internetowy takiej platformy powinien być zaprojektowany i zorganizowany w taki sposób, żeby przedsiębiorcy mogli wypełniać swoje obowiązki dotyczące przekazywania konsumentom określonych informacji przed zawarciem umowy, w tym dotyczących bezpieczeństwa produktów. W niektórych sytuacjach dostawcy takich platform będą musieli informować konsumentów o nielegalnych produktach lub usługach oferowanych za ich pośrednictwem – zaznacza Krzysztof Owsianny.

Dostawcy usług pośrednich powinni przejrzeć swoje regulaminy lub ogólne warunki świadczenia usług i sprawdzić, czy zawierają one wszystkie informacje wymagane przez DSA. W szczególności w dokumentach tych należy wskazać, kiedy i z jakich powodów świadczenie usług może zostać ograniczone ( z powodu np. publikowania przez odbiorcę nielegalnych treści). Należy też opisać w nich polityki i procedury moderowania treści, a także określić regulamin wewnętrznego systemu rozpatrywania skarg.

Wszyscy dostawcy usług pośrednich, którzy nie są mikro lub małymi przedsiębiorcami, będą zobowiązani co najmniej raz w roku publikować sprawozdania dotyczące moderowania treści. Sprawozdania muszą zawierać m.in. informacje na temat nakazów otrzymanych przez dostawcę od organów publicznych, skarg otrzymanych za pośrednictwem wewnętrznych systemów, wykorzystania zautomatyzowanych środków w celu moderowania treści. Dostawcy hostingu muszą zawrzeć również informacje na temat zgłoszeń nielegalnych treści.

- Za niewykonywanie obowiązków wynikających z DSA firmom grożą dotkliwe kary finansowe - do 6 proc. rocznego światowego obrotu w poprzednim roku obrotowym. Grzywna do 1 proc. rocznego dochodu lub światowego obrotu grozi dostawcy za udzielenie nieprawidłowych, niekompletnych lub wprowadzających w błąd informacji lub niepoddanie się kontroli. Kara może być także nakładana okresowo – w takim przypadku nie może ona przekroczyć 5 proc. średniego dziennego światowego obrotu lub dochodu dostawcy – informuje Krzysztof Owsianny.