Koniec kroplówki z Fedu nie musi oznaczać zakończenia hossy na giełdzie nowojorskiej. Wszystko dlatego, że ogromne ilości gotówki na rynek płyną z dywidend i programów skupu akcji własnych, twierdzi Ed Yardeni, prezes i główny strateg firmy doradczej Yardeni Research.
- Wszyscy śledzą ścisłe powiązanie pomiędzy indeksem S&P500 a wartością aktywów Fedu od dołka koniunktury w 2009 r. Inwestorzy obstawiający spadki ostrzegają, że jeśli Fed zacznie ograniczać, a wreszcie zakończy skup aktywów, również hossa dobiegnie końca – zauważa Ed Yardeni na swoim blogu.
Jak jednak zwraca uwagę, zachowanie głównego indeksu giełdy nowojorskiej jest równie silnie powiązane z wielkością programów skupu własnych akcji i wypłat dywidend przez notowane na Wall Street spółki. Według jego obliczeń od dna z 2009 r. spółki z indeksu S&P500 odkupiły własne akcje warte 1,5 bln USD oraz wypłaciły dywidendy sięgające 1,1 bln USD. To daje olbrzymią kwotę sięgającą 2,6 bln USD.
- Niedźwiedzie wydają się nie zauważać, że korporacje wstrzykują na rynek ogromne ilości gotówki. Jednak Fed na razie wstrzymał się z ograniczaniem swoich programów, a spółki dalej prowadzą skup akcji i podnoszą dywidendy. Dlatego będzie dobrze – zapowiada Ed Yardeni.
„Koniec QE nie przyniesie bessy”
opublikowano: 2013-09-24 19:20
Strumień gotówki płynący z giełdowych spółek może złagodzić skutki zmniejszenia przez Fed programów zasilania rynku w płynność, twierdzi amerykański strateg Ed Yardeni.