Kontrowersyjny koniec podwalin Colloseum

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-07-01 22:00

Wierzyciele oprotestowali upadłościową wycenę pierwszego poważnego nabytku Józefa Jędrucha w branży stalowej.

W styczniu 2015 r. sąd ogłosił upadłość likwidacyjną katowickiego Budrusu. To przechrzczony w 2012 r. Prim Lublin — producent rur, który stał się pierwszym dużym nabytkiem Józefa Jędrucha, twórcy Colloseum (patrz — ramka).

SKROMNIEJ:
SKROMNIEJ:
Dekadę temu Józef Jędruch angażował się w przedsięwzięcia z tuzami branży energetycznej i średniej wielkości hutami. Obecnie związana z nim spółka nawiązuje relacje z dużo mniejszymi firmami. [
FOT. AW]

W Budrusie kością niezgody jest wycena, przygotowana dla syndyka. Pod koniec kwietnia 2015 r. rzeczoznawca Krzysztof Rożko wycenił Budrus zarazem na 4,3 mln zł i 2,2 mln zł, podkreślając jednocześnie, że w sytuacji upadłości likwidacyjnej „jedyną właściwą wartością” jest ta niższa. Same nieruchomości wycenił — odpowiednio — na 3,9 i 2 mln zł. Tymczasem w styczniu komornik Bogusław Popkiewicz chciał licytować Budrus, zaczynając od 6,6 mln zł.

Skazany za miliony
Kariera Józefa Jędrucha zaczęła się w latach 90. od handlu samochodami i wierzytelnościami. Prim był jego pierwszym poważnym nabytkiem w branży stalowej. Po nim przyszła kolej na większościowe pakiety Huty Pokój z Rudy Śląskiej i giełdowych: Huty Ferrum i Energomontażu Północ. Zniknął w 2002 r. W 2003 r. został sprowadzony do Polski z Izraela na podstawie umowy ekstradycyjnej. Prawomocny wyrok skazujący za wyłudzenie 425 mln zł zapadł w jego sprawie na początku 2013 r. Nieco wcześniej znów pojawił się na giełdzie. Został prokurentem znajdującego się w upadłości Dreweksu. Spółka, z którą był związany, wchodziła też w różne relacje z emitentami znanymi z NewConnect i Catalyst — Milmeksem, PSW Capital, Synkretem, Sobetem i M4B.

— Załóżmy hipotetycznie, że źle oceniłem wartość nieruchomości i jest ona za niska. Zostanie ogłoszony przetarg i znajdzie się kilku potencjalnych nabywców gotowych zapłacić znacznie więcej. Zaczną się przelicytowywać, aż w końcu wygra ten, kto da najwięcej. Kto na tym straci? Kogo narażam na szkodę ostrożną wyceną? — uważa Krzysztof Rożko.

— Idąc tokiem rozumowania tego rzeczoznawcy, należałoby dojść do wniosku, iż jego praca w ogóle nie jest potrzebna. Można by równie dobrze rozpocząć licytację od 1 zł — ripostuje Jacek Kowalczyk ze spółki ATS, która jest jednym z wierzycieli Budrusu. Licytacja nie doszła do skutku z powodu upadłości.

Komornik nie chciał nam udzielić żadnych informacji. Syndyk Jarosław Wieczorek informuje, że do licytacji stanęła jedna osoba, ale nie wie, czy chciała kupić wszystkie nieruchomości czy tylko ich część (opisują je trzy księgi wieczyste). Krzysztof Rożko podkreśla, że ATS chce kupić biurowiecBudrusu. Spółka tego nie ukrywa.

— Jest gotowa zapłacić za niego więcej niż wartość nieruchomości na rynku, bo rozwiązuje to jej problemy logistyczne. Przedmiotem wyceny nie był jednak sam biurowiec, ale cała nieruchomość przemysłowa, dla której ten budynek stanowił zaplecze administracyjno-socjalne.Gdyby sprzedać wyłącznie biurowiec, wówczas reszta nieruchomości stałaby się bardzo mało atrakcyjna z rynkowego punktu widzenia — tłumaczy Krzysztof Rożko.

Działkę z trzykondygnacyjnym biurowcem o powierzchni 2 tys. mkw. rzeczoznawca wycenił w niższym wariancie na 295 tys. zł. W operacie zaznaczył, że częściowo właścicielem budynku jest bank, a po pożarze II piętro nadaje się do kapitalnego remontu. Komornik chciał sprzedawać biurowiec za 2,2 mln zł. Zastrzeżenia do pracy rzeczoznawcy ma nie tylko ATS.

— Zarzuty na opis i oszacowanie KPPM Budrus wniosło trzech wierzycieli — informuje Jolanta Solińska, kierownik sekretariatu X wydziału Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.

Poza ATS, oprotestowanie operatu potwierdził Krzysztof Zagata, prawnik reprezentujący jedną z instytucji finansowych (zastrzegł, że jej nazwa nie padnie). Trzecim niezadowolonym może być Bank BGŻ BNP Paribas.

— W związku z obowiązującą nas tajemnicą bankową nie możemy udzielać informacji na temat naszych klientów — ucina Magdalena Paciorek z biura prasowego banku. Syndyk Jarosław Wieczorek zaznacza, że przy sprzeciwach wierzycieli za wcześnie na podawanie ceny wywoławczej. — Gdyby jednak okazało się, że będzie można posłużyć się wyceną rzeczoznawcy Krzysztofa Rożko, wówczas w pierwszym przetargu będę wnioskował do sędziego komisarza o zgodę na sprzedaż po cenie rynkowej — zapewnia Jarosław Wieczorek. A ta dla niego wynosi 3,9 mln zł.