Koronawirus i spowolnienie szkodzą logistyce

Rohlig Suus chce otworzyć kolejne oddziały, ale najpierw trzeba opanować wirusa, a koniunktura musi się poprawić.

Firma Rohlig Suus Logistics, działająca na rynku spedycji i logistyki, ma już 28 oddziałów — 20 w Polsce i osiem za granicą.

— Ostatnio otwarty oddział na Słowacji znacznie zwiększa nasze zdolności operacyjne w Europie Środkowej i Wschodniej. Natomiast uruchomiony pod koniec ubiegłego roku oddział w Słowenii umożliwia nam bezpośredni nadzór dostaw przez port w Koprze. To alternatywa wobec polskich i niemieckich portów dla klientów z centralnej części Europy, np. Węgier, Czech, Słowacji czy Austrii. Aktualnie negocjujemy warunki współpracy z potencjalnymi klientami z południowych Niemiec, którzy również wyrazili zainteresowanie takim szlakiem dostaw — mówi Piotr Iwo Chmielewski, dyrektor ds. rozwoju w Rohlig Suus Logistics.

Ekspansja poczeka

Firma ma także w planach otwarcie oddziału w Rumunii i szuka możliwości rozwoju w kierunku południowym. Na realizację planów ekspansji trzeba będzie jednak poczekać ze względu na międzynarodową sytuację gospodarczą i symptomy słabnącej koniunktury. Dodatkowym problemem może być również obecna sytuacja związana z koronawirusem.

— W pierwszych dwóch tygodniach lutego z Chin nie wyjechałżaden pociąg, a wypłynięcia statków z niektórych chińskich portów zostały znacząco ograniczone, co zakłóca łańcuch dostaw wielu naszych klientów — mówi Piotr Iwo Chmielewski.

Zmiana trendów

Przypomina, że wirus pojawił się w okresie chińskiego Nowego Roku, kiedy aktywność gospodarcza przedsiębiorców z Państwa Środka zazwyczaj jest niższa, więc klienci nie odczuli jeszcze w pełni negatywnych skutków, jakie może on wywrzeć na gospodarkę.

— Nacisk na redukcję kosztów i wzrost efektywności w przedsiębiorstwach w połączeniu z dynamicznym rozwojem Chin powoduje, że wiele przedsiębiorstw prawie całkowicie polega na chińskich dostawcach. Poza oczywistymi korzyściami uzależnienie się od jednego kierunku geograficznego powoduje nie tylko wzrost ryzyka zakłóceń w łańcuchu dostaw, ale także zagrożenie dla podstawowej działalności firmy. Aktualną sytuację w Chinach i związane z nią problemy z produkcją znacznie lepiej zniosą firmy, które różnicują dostawców pod kątem krajów i kierunków geograficznych. Nie można wykluczyć, że w przyszłości przedsiębiorstwa europejskie większy nacisk położą na dywersyfikację dostawców, co przyczyni się do dużych zmian w zarządzaniu łańcuchami dostaw — mówi Piotr Iwo Chmielewski.

Dodaje, że spodziewane po rozwiązaniu problemów z koronawirusem odbicie nie jest równoznaczne z trwałą poprawą koniunktury, która ostatnio słabnie.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Katarzyna Kapczyńska

Polecane