Z mieszkania szefa FoodCare skradziono komputery z cennymi danymi.
Burza wokół Tigera nie cichnie.
"W nocy z 6 na 7 lutego miało miejsce włamanie do prywatnego mieszkania prezesa FoodCare Wiesława Włodarskiego w centrum Krakowa, w strzeżonym budynku. Sprawca lub sprawcy wyłamali drzwi do mieszkania, po czym skradli dwa komputery osobiste należące do prezesa oraz dwa telefony komórkowe" — poinformował wczoraj FoodCare.
Firma zapewnia, że w komputerach znajdowały się ważne dane, w tym strategiczne dokumenty dotyczące umów handlowych, rozwoju i planów marketingowych, a także wszystkie materiały dotyczące sporu wokół marki Tiger.
"Dla firmy FoodCare dane te mają bezcenną wartość" — czytamy w komunikacie.
Przedstawiciele firmy uspokajają, że zginęły kopie i skany dokumentów, w związku z czym kradzież nie stanowi zagrożenia dla toczących się postępowań sądowych czy prokuratorskich dotyczących Tigera. Sprawą kradzieży zajęła się Policja.
— Trudno nam wypowiadać się na ten temat, bo o sprawie włamania dowiedzieliśmy się z mediów. Dla fundacji Równe Szanse ważne jest jednak to, że skoro zostały skradzione skany i kopie, to oryginalne dokumenty, które są w zakresie zainteresowania prokuratury w toczącym się postępowaniu z wniosku fundacji, są cały czas dostępne i zostaną jak najszybciej dostarczone do weryfikacji do prokuratury — komentuje Dariusz Michalczewski.
W toczącym się od kilku miesięcy sporze o prawa do marki napoju energetycznego Tiger (pomiędzy należącą do Wiesława Włodarskiego firmą FoodCare a koalicją tworzoną przez Dariusza Michalczewskiego, jego fundację Równe Szanse oraz grupę Maspex Wadowice) jest na razie remis. Po ostrej wymianie ciosów i kilku zwrotach akcji, obecnie ani FoodCare, ani Maspex nie mają zakazu produkcji i sprzedaży napojów energetyzujących oznaczonych słowem Tiger, w związku z czym na rynku konkurują ze sobą podobne wyroby obu producentów. Zdaniem ekspertów, na prawomocne wyroki sądowe rozstrzygające spór o tę markę trzeba będzie jeszcze długo poczekać.