Kredyt hipoteczny wraca do łask

Małgorzata Ciechanowska
opublikowano: 2010-07-21 10:29

Ofert kredytów hipotecznych nie brak, ale warto wiedzieć, za co się płaci i który bank ma najlepszą propozycję.

Jak wynika ze statystyk opracowanych przez doradców z Open Finance, w I kwartale 2009 r. udzielono 33,8 tys. kredytów. W takim samym okresie 2010 r. już 43,8 tys., czyli o 30 proc. więcej. Do rekordowego trzeciego kwartału 2008 r. (74,2 tys. kredytów) daleko, ale eksperci twierdzą, że był to wyjątkowy wynik.

— Rynek kredytów mieszkaniowych po istotnym spadku w 2009 roku teraz jest w fazie wzrostu. W tym roku nie osiągnie poziomu z rekordowych lat 2007-08, ale przy zachowaniu dzisiejszej dynamiki przyrostu możemy się spodziewać podobnych wyników w 2011 roku — uważa Andrzej Fluderski, naczelnik wydziału linii biznesowej planów finansowych w mBanku.

Podczas kryzysu banki zaostrzyły politykę kredytowania nieruchomości. Domagają się wielu ubezpieczeń i analiz. Ale kuszą klientów np. obniżeniem marży lub prowizji przy kredycie, jeśli założy się konto i przelewa na nie zarobki.

Banki znowu chętniej pożyczają, ale żądają wielu zabezpieczeń.
Banki znowu chętniej pożyczają, ale żądają wielu zabezpieczeń.
None
None

To, co obowiązkowe

Koszty okołokredytowe można podzielić na dwie kategorie: opłaty związane z kredytem hipotecznym i związane z zakupem nieruchomości. Jeden z obowiązkowych kosztów, który tak naprawdę kredytobiorcy nic nie daje, to ubezpieczenie pomostowe, czyli ubezpieczenie kredytu. Chroni tylko bank, a polega na ubezpieczeniu kredytu do czasu, aż bank zostanie wpisany jako wierzyciel w IV dziale księgi wieczystej. Klient opłaca je w postaci podwyższenia oprocentowania o 0,5-1,5 proc. lub jako comiesięczną kwotę, będącą ułamkiem kredytu.

Inny rodzaj ochrony oczekiwanej przez bank to ubezpieczanie nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych. Na ogół żąda przeniesienia prawa z takiej polisy na siebie na cały czas spłacania kredytu. A więc ewentualne odszkodowaniedostanie bank. W takim przypadku zmniejsza on kwotę kredytu o wielkość odszkodowania.

Przy zakupie mieszkania lub domu z niskim wkładem własnym bank żąda z kolei ubezpieczenia brakującego wkładu.

— Z punktu widzenia klienta to dodatkowy wydatek, ponieważ zabezpiecza jedynie interes banku. Jest to stały koszt stosowany niemal przez wszystkie instytucje. Najczęściej zabezpiecza się w ten sposób 20 proc. wartości inwestycji. Oczywiście, każda kwota, którą klient sam włoży w zakup lub budowę, proporcjonalnie obniża wartość, od której nalicza się ubezpieczenie. Jeśli zabezpieczeniem hipotecznym kredytu jest inna niż kupowana nieruchomość, to ubezpieczenie liczy się od jej wartości — wyjaśnia Robert Pawlik, doradca finansowy w Domu Kredytowym Notus.

Poza tym bank nakłada na kupującego obowiązek wyceny nieruchomości. Kredytobiorca musi się zgodzić na wycenę dokonaną przez pracownika banku. Koszt takiej analizy to najczęściej 100-600 zł.

Do opłat związanych z zakupem nieruchomości należą: taksa notarialna, czyli wynagrodzenie notariusza, podatek od czynności cywilnoprawnych (2 proc. od kwoty transakcji), który płaci się przy zakupie nieruchomości na rynku wtórnym, wpisy w księdze wieczystej i jej ewentualne założenie.

Niższa marża

— Poprawę warunków udzielania kredytów przez banki widać w ofertach instytucji finansowych. W trzecim kwartale 2009 roku średnia marża dla kredytu z 25-procentowym wkładem własnym wynosiła 3,0 dla złotych i 3,8 dla euro. Dziś jest to odpowiednio 2,0 i 2,7 — wskazuje Marcin Krasoń, analityk Open Finance.

Najlepiej jednak korzystać z promocji, które dają szansę uzyskania marży nawet 1,5 pkt proc. Przykładem takiej okazji jest oferta "Słoneczna hipoteka" Allianz Banku, z której można skorzystać od 15 lipca do 17 września. Warunki: posiadanie konta w tym banku, comiesięczne wpływy na rachunek minimum 2 tys. zł, co najmniej trzy transakcje w miesiącu i zakup polisy na życie w Towarzystwie Ubezpieczeń i Reasekuracji Allianz.

Obniżenie marży proponuje też Bank DnB Nord. Klientom, którzy skorzystają z pakietu produktów finansowych "Personale" (za 18 zł miesięcznie), wezmą kartę kredytową i wykupią ubezpieczenie w Skandia Życie za kwotę równą 1,3 proc. wysokości kredytu, DnB daje marże 1,6 dla euro przez trzy lata, a później 2,05. Natomiast w BZ WBK osoba, która założy rachunek osobisty może dostać marżę 1,35 dla złotych.

Większość banków wycofała się z kredytowania na ponad 100 proc. wartości nieruchomości na dowolny cel. Od jesieni 2009 r. taką możliwość dają Bank Millenium i mBank. Klient nie musi mieć wkładu własnego. Ale banki znowu zaczynają kredytować nieruchomości w niższym stadium zaawansowania inwestycji.

— Millenium umożliwia finansowanie mieszkań budowanych przez deweloperów już od 20 proc. zaawansowania prac — informuje Agnieszka Nachyła, dyrektor wydziały hipoteki w Millenium.

Na kredyt czy wynajem

Kredyt kojarzy się głównie z odsetkami, ale na dłuższą metę może być inwestycją.

— Porównując miesięczne płatności, należy uwzględnić miesięczny czynsz płacony administracji. W przypadku najmu w większości jest on zawarty w czynszu płaconym wynajmującemu. Zależnie od wielkości mieszkania jest to około 300-700 zł. W takiej sytuacji tańsze wydaje się wynajmowanie mieszkania, ale zestawiając z tym ratę kredytu, należy porównywać przede wszystkim jej część odsetkową, bo to jest rzeczywisty koszt — twierdzi Michał Krajkowski, analityk z Domu Kredytowego Notus.

Według Marcina Krasonia z Open Finance, wynajem najbardziej opłaca się tym, którzy nie mają gotówki na kredytowy wkład własny, gdyż pożyczki bez wkładu są droższe.