Jak podaje Związek Banków Polskich w całym 2011 r. banki udzieliły ponad 231 tys. kredytów hipotecznych o wartości przekraczającej 49 mld zł. Niewiele niższe były statystki w 2010 r., w którym wartość kredytów wyniosła około 48,66 mld zł. Tymczasem oczekiwania ekspertów na ten rok wskazują, że zamknie się on liczbą około 205 tys. umów kredytowych na kwotę nie wyższą niż 45 mld zł. To sporo poniżej osiągnięć z poprzednich lat, choć więcej niż w kryzysowym 2009 r. — wówczas zaciągnięto 189,2 tys. kredytów na kwotę 38,7 mld zł.
Bez zmian
Choć w ostatnich miesiącach zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców się ustabilizowała, to nadal pozostaje ona na poziomie niższym niż w poprzednich latach. Głównymi przyczynami są: wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) na początku roku rekomendacja S II, która obniżyła zdolność o średnio 10 proc., oraz nadal restrykcyjna polityka banków.
— Nie jest tak źle jak w 2009 r., ale nie jest też tak dobrze jak w 2011 r., nie wspominając o okresie boomu z lat 2007-08. Banki utrzymują podwyższone marże, nie obniżają również wymagań co do minimalnych dochodów klientów. Na dodatek rośnie grupa instytucji, które oczekują wkładu własnego. Część banków nieco wycofuje się z się rynku kredytów mieszkaniowych i zadowala się mniejszą sprzedażą niż w zeszłym roku — analizuje Halina Kochalska, analityk Open Finance i członek Związku Firm Doradztwa Finansowego.
Na niekorzyść klientów działa także rosnąca od kilku miesięcy wysokość marż kredytów hipotecznych. Na przykład dla kredytu w wysokości 250 tys. zł, przy założeniu, że klient ma 20 proc. wkładu własnego, średnia marża wynosi 1,86 proc.
— Co prawda różnice między najwyższymi i najniższymi poziomami są znaczące i w wielu bankach można wynegocjować marżę niższą niż 1,5 proc., ale niestety nie znajdziemy już tak korzystnych ofert jak kilka miesięcy temu — podkreśla Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.
W maju dla analogicznego przykładu średnia marża wynosiła 1,64 proc., ale w wielu instytucjach klienci mogli uzyskać kredyt z marżą poniżej 1 proc., co dzisiaj jest już niemożliwe.
— W najbliższych miesiącach nie spodziewam się znaczących zmian. Możliwe jest pojawienie się korzystnych ofert w wybranych bankach, ale na pewno nie należy liczyć na trwałe obniżenie marż kredytowych. Jednocześnie nie ma również podstaw do twierdzenia, że marże w najbliższym czasie będą rosły. Zbliżające się miesiące to czas stabilizacji — dodaje Michał Krajkowski.
Więcej przeczytasz we wtorkowym "Pulsie Biznesu" lub tutaj>>