Chodzi o czwartkową wypowiedź prezydenta Władimira Putina, w której dał do zrozumienia, że za tzw. Panama Papers stoi właśnie Goldman Sachs. Prezydent Rosji twierdził, że amerykański bank jest właścicielem spółki kontrolującej wydawcę niemieckiego dziennika Suddeutsche Zeitung, który opublikował informację o wycieku milionów dokumentów z panamskiej firmy, ujawniających jak globalne elity finansowe unikają płacenia podatków. Putin mylił się jednak, bo Goldman Sachs nie jest w żaden sposób powiązany z niemiecką gazetą.

- To bardziej błąd tych, którzy przygotowali dokumenty, mój błąd – tłumaczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - To były informacje, których nie sprawdzono dokładnie, a które przekazano prezydentowi. Przeprosiliśmy bank i przeprosimy także gazetę – dodał.