14 lutego mija termin składania ofert na zakup akcji Talgo, hiszpańskiego producenta pociągów dużych prędkości. W gronie zainteresowanych są konsorcjum Sidenora, hiszpańskiego koncernu stalowego wspieranego m.in. przez podmioty związane z rządem Kraju Basków, Polski Funduszu Rozwoju (PFR) oraz indyjski Jupiter Wagons. Starania potencjalnych przyszłych inwestorów zaczęli doceniać obecni — akcje Talgo dotychczas wyceniane na 3,8-3,9 EUR ostatnio przebiły 4 EUR i obecnie kosztują 4,33 EUR. Akcjonariusze zazwyczaj pozytywnie reagują na informacje związane z możliwym wejściem do Talgo PFR, trudniej natomiast rozszyfrować podejście hiszpańskich władz.
Rządowa gra
Dziś portal ElCorreo napisał, że rząd hiszpański wywiera presję na Polskę, by wstrzymała starania o zakup akcji Talgo na rzecz opcji baskijskiej, czyli konsorcjum Sidenora. Niedawno natomiast dziennik „Cinco Dias”, cytowany przez agencję Bloomberg, podał, że wprawdzie hiszpańskie władze popierają krajowego inwestora, ale w późniejszym etapie mogą poprzeć PFR. O co chodzi w tej grze?
Konsorcjum Sidenora jest zainteresowane nabyciem jedynie 29,8 proc. akcji Talgo od amerykańskiego funduszu Trilantic. Oferuje 4,15 EUR za akcję tzw. ceny stałej i 0,65 EUR ceny zmiennej, czyli w sumie 4,8 EUR. Za cały pakiet może więc zapłacić 177 EUR, przy czym wypłata 24 mln EUR jest uzależniona od wyników Talgo prognozowanych w planie biznesowym. Sidenor nie zamierza kupować większego pakietu akcji i ogłaszać wezwania.
Inne podejście ma polski rząd i PFR. Fundusz zapowiedział już złożenie oferty na około 40 proc. akcji Talgo posiadanych przez Pegaso Transportation International, w którego skład wchodzi nie tylko pakiet należący do firmy Trilantic, ale także do rodziny Oriol (założycieli Talgo) oraz funduszu Torreal. Zakup tej puli oznacza konieczność ogłoszenia wezwania, co może być korzystne dla inwestorów giełdowych. Władze hiszpańskie i baskijskie chcą jednak mieć wpływ na roszady kapitałowe w Talgo, więc raz uchylają, raz przymykają drzwi zagranicznym inwestorom. PB pisał już, że w transakcji równie dużą rolę jak biznes odgrywa także polityka. Nasi rozmówcy znający kulisy transakcji twierdzą, że władze hiszpańskie i baskijskie chcą, by krajowe podmioty miały udział w akcjonariacie Talgo, ale jednocześnie potrzebują w spółce zewnętrznych inwestorów, np. takich jak PFR, mogących zaoferować kapitał i wesprzeć rozwój oraz restrukturyzację producenta. Talgo ma bowiem portfel zamówień wart około 4 mld EUR i potrzebuje partnera, który wesprze jego potencjał produkcyjny. Taką rolę może pełnić np. PFR i należąca do niego Pesa. Polska może być dla Talgo także ważnym przyczółkiem w walce o pozyskanie kontraktów na naszym rynku i w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Doświadczony inwestor
Talgo musi zmierzyć się też z problemami związanymi z dopuszczeniem jego pojazdów na rynek niemiecki oraz groźbą kar spowodowaną opóźnieniami w dostawach na rodzimy rynek. Podobne problemy przed laty miała Pesa, a z tarapatów pomógł jej wyjść PFR. Jego kapitał i doświadczenie mogą więc być cenne dla Talgo oraz władz krajowych i baskijskich, więc choć wspierają własne firmy, to zagranicznym nie mówią nie. Trudno jednak prognozować, czy PFR zadowoli się rolą współpartnera lokalnych firm i czy będzie w stanie uzgodnić z nimi zasady zarządzania producentem szybkich pojazdów.