Gundlach trafnie prognozował już wiosną tego roku, że złoto będzie drożało. Na początku października radził, aby zwiększyć jego udział w portfelu inwestycyjnym nawet do 25 proc. wskazując na ryzyko inflacji oraz wycofywanie się inwestorów z aktywów „dolarowych”. Gwałtowna zwyżka notowań kruszcu w drugiej połowie tego miesiąca i rozpoczęta 21 października korekta skłoniła szefa DoubleLine Capital do zmiany stanowiska. Jego zdaniem, obecnie bardziej prawdopodobny jest spadek ceny złota niż jej dalszy wzrost. Gundlach powiedział, że nie opowiada się już za dużym, sięgającym nawet 25 proc. udziałem kruszcu w porfelu.
- Ulokowałbym obecnie ok. 10 proc. portfela w złocie, a 5 proc. przeznaczyłbym na inne towary – powiedział w CNBC.
Złoto zmierza do zakończenia spadkiem drugiego tygodnia z rzędu. W piątek rano tanieje na rynku kasowym o 0,4 proc. do 4009,78 USD za uncję. To kurs o 8,5 proc. niższy od rekordowego z 20 października. Nadal jest jednak wyższy o ponad 50 proc. niż na koniec 2024 roku. Na rynku terminowym cena złota rośnie w piątek. To z najmocniej handlowanego, grudniowego kontraktu drożeje o 0,1 proc. do 4020,20 USD i ma szansę zakończyć zwyżką ceny trzecią sesję z rzędu.
