PB: Mówi się, że to mężczyźni blokują kobiety w rozwoju zawodowym, ale często one same bywają dla siebie przeszkodą. Dlaczego tak się dzieje?
Dr Agnieszka Kozak: Podstawowym problemem jest brak emocjonalnego bezpieczeństwa. Wiele kobiet nie ufa swoim kompetencjom i potencjałowi. Zamiast rozwijać pewność siebie, porównujemy się z innymi – czy któraś jest ładniejsza, lepiej wykształcona, bardziej utalentowana. To prowadzi do rywalizacji zamiast współpracy. Często podcinamy sobie nawzajem skrzydła przez krytykę, plotki czy ukryte działania, które osłabiają pozycje naszych koleżanek. To przykre, że zamiast budować mosty, wznosimy mury.
Używa pani metafory królowej – może być nią każda kobieta. Co to oznacza w praktyce?
To piękne hasło: Każda z nas jest królową na miarę siebie. Jeśli mam zaufanie do swojego królestwa – czyli do swoich talentów, wartości i drogi życiowej – to nie muszę rywalizować. Co więcej, mogę poprawić koronę innej kobiecie, zamiast wytykać jej błędy. Gdy działamy z poczucia obfitości, tworzymy przestrzeń do współpracy, która przynosi niezwykłe efekty. Widzę to na moich warsztatach – kobiety, które zaczynają ufać sobie, odkrywają, ile mogą sobie nawzajem dać.
Ale wspomniała pani również o efekcie królowej ula – zjawisku psychologicznym, które prowadzi do rywalizacji. Na czym ono polega?
Efekt królowej ula to tendencja do eliminowania tych, które wydają się nam zagrażać lub stoją na naszej drodze. Zamiast widzieć w innych kobietach partnerki, postrzegamy je jako rywalki. To często wynika z dychotomicznego myślenia: albo jesteś ze mną, albo przeciwko mnie. W efekcie kobiety czasem podcinają sobie gardła – nie w dosłowny sposób, ale np. odbierając sobie głos przez krytykę, przemilczanie lub narzucanie norm typu „bądź grzeczna, nie wychylaj się”. To blokuje naszą zdolność do współpracy i współtworzenia.
Skąd bierze się ten brak psychicznego bezpieczeństwa, o którym pani często mówi? Czy dotyczy on tylko kobiet?
Nie, to problem szerszy, ale kobiety odczuwają go szczególnie mocno. Od dzieciństwa słyszymy, że jesteśmy niewystarczające – za wolne, za mało ambitne, za mało piękne. Społeczeństwo ocenia nas przez pryzmat wyglądu, co wzmacnia presję. Na szczęście ruch ciałopozytywności próbuje z tym walczyć, ale ciągle ktoś pyta, jak możemy tak wyglądać lub się zachowywać. To podkopuje wiarę w siebie. W dzieciństwie często tracimy wewnętrzny kompas, bo rodzice czy szkoła narzucają, kim mamy być. W rezultacie w dorosłym życiu boimy się ufać swoim uczuciom i wyborom.
W swoich książkach – np. bestsellerze „Uwięzieni w słowach rodziców” – wskazuje pani, że te problemy zaczynają się w domu. Jak później wzmacniają je media czy środowisko pracy?
Zdecydowanie dom to początek, ale potem szkoła, media i show-biznes utrwalają narrację: „Nie jesteś dość dobry, kup ten produkt, osiągnij określony status, tylko wtedy będziesz coś znaczyć”. To ciągłe bombardowanie komunikatami o niewystarczalności. Na przykład kobiety po pięćdziesiątce często słyszą, że powinny poprawić swój wygląd, bo inaczej będą nieatrakcyjne lub bezużyteczne.
Często to kobiety krytykują wygląd innych kobiet. Czy nie podważa to tzw. solidarności jajników i idei siostrzeństwa?
Takie komentarze dotyczące wyglądu są nie tylko niekoleżeńskie, ale i absurdalne. Z wiekiem zyskujemy doświadczenie i mądrość, które powinny być ważniejsze niż wygląd. Niestety, społeczeństwo wciąż ocenia nas przez pryzmat młodości i estetyki.
O siostrzeństwie chętnie mówią feministki, ale ograniczają je do swojego zamkniętego kręgu. Obserwuję to czasem na galach kobiet sukcesu – te przebojowe liderki ignorują panie z obsługi – kelnerki, sprzątaczki, organizatorki. Czy siostrzeństwo jest tylko dla elit?
Siostrzeństwo powinno obejmować wszystkie kobiety, niezależnie od statusu. Bez małych pszczół – jak kelnerki czy sprzątaczki – królowa ula nie mogłaby funkcjonować. Problemem jest brak wdzięczności i umiejętności dostrzegania wartości w pracy innych. Żyjemy w kulturze, która gloryfikuje sukces mierzony stanowiskami, a nie docenia spraw prostych, jak zrobienie herbaty czy upieczenie chleba. Musimy wrócić do widzenia życia jako daru i doceniania każdej roli.
A może rywalizacja jest skuteczniejsza niż współpraca, troska i życzliwość?
Być może na krótką metę przynosi korzyści, ale w dłuższej perspektywie egoizm i walka to niewłaściwa strategia. Pozytywne relacje z innymi redukują stres, wzmacniają odporność emocjonalną i umożliwiają skuteczniejsze radzenie sobie z życiowymi wyzwaniami.
Czy język emocji – mówienie o sercu, miłości, trosce – jest akceptowalny w zdominowanym przez mężczyzn świecie biznesu?
Tak, i to coraz bardziej! Niedawno prowadziłam warsztaty dla dużej firmy na temat informacji zwrotnej. Mówiłam o relacjach, uczuciach i prostocie. Członek zarządu powiedział: „Chcemy więcej takiego języka”. W pracy jesteśmy ludźmi, a nie robotami. Potrzebujemy prostych gestów uznania – jak podziękowanie za wykonaną pracę. To buduje relacje i efektywność. Niestety, nie uczy się nas okazywania czułości czy wdzięczności, co sprawia, że czujemy się niedocenieni.
Jakie przesłanie chciałaby pani zostawić naszym czytelniczkom, by zniechęcić je do rywalizacji i zachęcić do współpracy?
Drogie panie, każda z nas ma swoją historię, rany i sukcesy. Nie zakładajcie, że innej kobiecie było łatwiej – nie znacie ceny, jaką zapłaciła. Zamiast rywalizować, bądźcie dla siebie inspiracją. Zobaczcie w innej kobiecie potencjał do nauki, a nie zagrożenie. Ufajcie sobie, swoim talentom i drodze. Jesteście królowymi – choć nie musicie mieć brylantów, by błyszczeć. Działajmy razem, polecajmy się nawzajem, twórzmy wspólne projekty. Świat jest dość duży, by pomieścić nas wszystkie.
Psychoterapeutka, nauczycielka akademicka, autorka bestsellerowych książek, takich jak „Uwięzieni w słowach rodziców” czy „Uwięzieni we własnej głowie”. Jako konsultanka biznesowa i personalna zajmuje się tworzeniem programów rozwojowych, bazujących na idei porozumienia bez przemocy. Jej główną specjalnością jest procesowe podejście do szkoleń z dziedziny przywództwa i umiejętności osobistych. Działa z misją zmieniania świata na lepsze, towarzysząc ludziom w odkrywaniu ich potencjału.