Polski lider przetwarzania szklanej stłuczki spodziewa się najlepszego roku w historii. Pomogła pandemia, dzięki której spółka zwiększyła eksport i pozyskiwała surowiec po niższej cenie
Choć pandemia utrudniła działalność w wielu branżach, są takie, które na niej zyskały. Notowany na GPW Krynicki Recykling trzeci kwartał z rzędu poprawia wyniki. Na początku sierpnia opublikowano szacunkowi za II kw. 2021 r. - spółka odnotowała 32,9 mln zł przychodów oraz 16,3 mln zł EBITDA. Oznacza to wzrost o - odpowiednio - 26,5 proc. i 117 proc.
- Pandemia zmieniła bardzo dużo w naszym biznesie – m.in. w związku z lockdownami w całej Europie zaburzyło się zapotrzebowanie na poszczególne kolory stłuczki. Kosztem kolorowego gwałtownie wzrósł popyt na szkło bezbarwne. Musieliśmy więc zapewnić sobie zbyt na nadwyżki stłuczki kolorowej - tłumaczy Adam Krynicki, prezes spółki, której kapitalizacja to 375 mln zł, a w rok kurs urósł o 177 proc.
Do 2020 r. największą trudność w prowadzeniu biznesu stanowiło pozyskiwanie surowca. Obecnie jednak na rynku istnieje nadwyżka kolorowej stłuczki, co doprowadziło do spadku jej ceny.
- Wykorzystaliśmy tę nierównowagę. W Polsce ok. 50 proc. surowca to szkło kolorowe, na które w trakcie pandemii brakowało chętnych. Pozyskaliśmy więc nowe kontrakty eksportowe na szkło kolorowe, które możemy produkować po niższych cenach i sprzedawać do krajów ościennych – mówi Adam Krynicki.
Spółka posiada 5 fabryk w Polsce i Estonii, gdzie odbywa się produkcja oczyszczonej stłuczki szklanej. W 2020 r. łączna wartość transakcji transgranicznych Krynickiego Recykling wyniosła 84 tys. ton, czyli prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej. Spółka rozpoczęła działalność na dwóch nowych rynkach - Niemczech i Czechach.
- Eksport to nowa gałąź naszej sprzedaży, której udział gwałtownie rośnie dzięki zbilansowaniu kolorystycznemu. Pandemia dodatkowo przyspieszyła negocjacje kontraktów z zagranicznymi klientami - mówi Adam Krynicki.

W ubiegłym roku Krynicki Recykling przeprowadził kilka pilotażowych, niewielkich transakcji sprzedaży spotowej do zagranicznych hut, a w 2021 r. podpisał trzy umowy zagraniczne na stałe dostawy. Prezes nie zdradza jednak wartości kontraktów.
- Obecnie całą nadwyżkę produkcyjną przeznaczamy na eksport - mówi prezes.
Noble Securities, które podniosło wycenę akcji Krynickiego Recyklingu z 25,1 zł do 32,9 zł, prognozuje, że przychody spółki wzrosną w tym roku do 113,8 mln zł, a zysk netto do 29,5 mln zł.
,,Ze względu na obecną sytuację w spółce, w szczególności znaczną poprawę rentowności w ostatnich trzech kwartałach, związaną głównie z rosnącą podażą surowca - co pozwala uzyskiwać znaczne oszczędności na kosztach jego pozyskania oraz transportu - oraz zakładając prawdopodobną trwałość tej tendencji, weryfikujemy nasze założenia dotyczące uzyskiwanych marż w latach 2022-2030 pozostawiając prognozę przychodów niezmienioną" - czytamy w raporcie.
– Idziemy na rekord zarówno pod względem przychodów, jak i marż. Spodziewam się, że 2021 r. zamkniemy z historycznym wynikiem - mówi Adam Krynicki.
Spółka spodziewa się, że jej sytuacja finansowa w kolejnych latach będzie się poprawiać także za sprawą wprowadzenie Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Głównym dostawcą surowca są gminy i firmy komunalne obsługujące zbiórkę selektywną.
- Wprowadzenie nowych regulacji będzie miało podwójnie pozytywne wpływy na naszą działalność. Po pierwsze zwiększy poziom zbiórki (obecnie w Polsce prawie 40 proc. surowców szklanych ląduje na wysypiskach), a tym samym poprawi dostępność surowca. Po drugie jako recykler otrzymamy rządowe rekompensaty za ponoszone koszty zbiórki – tłumaczy Adam Krynicki.
Pod koniec czerwca zarząd ogłosił nową politykę dywidendową: zamierza proponować wypłatę dywidendy w wysokości minimum 50 proc. jednostkowego zysku netto. Polityka będzie obowiązywać począwszy od jednostkowego zysku za 2021 r. Z zysku za 2020 r. wypłacono 1,35 zł dywidendy na akcję.