Import towarów z Azji do Europy - od części samochodowych i sprzętu inżynieryjnego po chemikalia i zabawki - zajmuje dłużej. Spedytorzy kontenerowi przekierowują statki, tak by omijały Morze Czerwone i Kanał Sueski i zamiast tego opływały Afrykę. Ataki wspieranych przez Iran jemeński rebeliantów Huti stwarzają zagrożenie dla światowej żeglugi.
Perturbacje dla firm
Niemiecki sektor chemiczny to trzeci co do wielkości przemysł w kraju po samochodach i inżynierii. Roczna sprzedaż wynosi ok. 260 mld EUR. Jest w dużej mierze zależny od importu z Azji, który odpowiada za jedną trzecią dostaw spoza Europy.
W wyniku opóźnień firma Gechem obniżyła produkcję tabletek do zmywarek i toalet, ponieważ nie jest w stanie uzyskać wystarczającej ilości cytrynianu trisodu oraz kwasu sulfaminowego i cytrynowego.
Evonik, producent specjalistych chemikaliów, przyznał z kolei, że został “dotknięty krótkoterminowymi zmianami tras i opóźnieniami”. Niektóre statki z dostawami dla firmy były zmuszone zmienić kierunek aż trzy raz w ciągu kilku dni. Spółka stara się złagodzić kryzys dokonując zamówień z wyprzedzeniem i przechodzić na fracht lotniczy. To rozwiązanie jest jednak tymczasowe, ponieważ niektóre chemikalia nie mogą być transportowane samolotem.
Większe ceny paliwa
Grupy chemiczne z Niemiec zwracają uwagę, że nie tylko opóźnienia w imporcie są problemem. Rosną również koszty paliwa, ponieważ cysterny przewożące kluczowe surowce potrzebują ok. 14 dni więcej, by dotrzeć na miejsce. Koszty te są jednak tylko częściowo przenoszone na klientów, jak poinformował Reuters.