Krzysztof Kalicki: A jak nie będzie czego prywatyzować

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2010-07-08 00:00

Za kapitałem zaczną rozglądać się firmy średniej wielkości. Tort jest duży — uważa szef Deutsche Bank Polska.

Krzysztof Kalicki:

A jak nie będzie czego prywatyzować

Za kapitałem zaczną rozglądać się firmy średniej wielkości. Tort jest duży — uważa szef Deutsche Bank Polska.

1Na rynku bankowości inwestycyjnej pojawia się w Polsce jeden bank za drugim...

Cieszymy się, że jest konkurencja, bo to oznacza, że rynek będzie rósł. Takie też są nasze prognozy dotyczące popytu na ofertę banków inwestycyjnych. Dlatego pojawia się coraz więcej globalnych instytucji. My jesteśmy w Polsce nieprzerwanie od 20 lat. Zatrudniamy sztab specjalistów od bankowości inwestycyjnej. Jako grupa oferujemy usługi dla różnych segmentów rynku. Oprócz bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej mamy więc własne biuro maklerskie, asset management oraz bank detaliczny, który obsługuje kilkaset tysięcy zamożnych klientów oraz małe i średnie firmy. Mamy mocny team w Warszawie, ale też w Londynie, gdzie działa dedykowany Polsce zespół, w którym pracuje wiele osób dwujęzycznych. Braliśmy udział w emisji akcji PKO BP, BRE Banku, PZU, że wymienię tylko kilka ostatnich transakcji.

2Jak duży kawałek tortu ma do zaoferowania Ministerstwo Skarbu Państwa?

Jest pokaźny i daje możliwości wielu podmiotom. Dla banków liczy się to, że rząd pokazał determinację i chęć realizacji programu prywatyzacyjnego. A jest on szeroko zakreślony. Mamy za sobą prywatyzację PGNiG, PZU, Tauronu. Przed nami chemia, sektor energetyczny, być może przemysł ciężki, spółki kolejowe. Może nie będą to tak łatwe prywatyzacje jak ostatnie, ale na tyle interesujące, że przyciągają uwagę głównych banków inwestycyjnych. Do Polski ściąga ścisła czołówka w tej branży. Przyjemnie pracować pod presją takiej konkurencji

3IPO spółek skarbu państwa kiedyś się skończą. Co dalej?

Kiedy prywatyzacja się zakończy, rozpocznie się proces poszukiwania kapitałów przez przedsiębiorstwa, które dzisiaj zalicza się do segmentu średnich firm. Żeby się rozwijać, będą potrzebowały solidnej bazy. Będą więc emitowały akcje oraz instrumenty dłużne. Tuż przed kryzysem był taki moment, kiedy firmy prywatne rozpoczęły proces zdobywania kapitału na rynku. Zapowiadały się znaczące emisje, którymi zainteresowane były globalne banki. Przyszedł jednak kryzys i proces ten został wyhamowany. Teraz firmy z tzw. segmentu midcap na pewno powrócą do gry. Co ważne, Warszawa ma też szansę na przyciągnięcie ciekawych emisji z regionu, ponieważ nasza giełda wydaje się być naturalnym wyborem dla spółek z Czech, Węgier czy Ukrainy.