Firma Kubota Wear wróciła do życia w 2018 r., kiedy to reaktywowano markę, znaną już w latach 90 XX wieku. Teraz zdecydowano się na emisję, która - jak zakłada Alina Sztoch, współzałożycielka i szefowa marketingu w Kubota Wear - może zostać przeprowadzona jeszcze w tym kwartale.
– Wstępnie szacujemy, że możemy pozyskać z emisji od 2 do 3 mln zł. Ostatecznie wycena Kubota Wear może wynieść kilkanaście milionów złotych – mówi Alina Sztoch.
Za pozyskane pieniądze spółka chce rozwinąć sprzedaż internetową. Ten kanał w 2020 r. odpowiadał za połowę przychodów. Alina Sztoch dodaje, że czas pandemii pokazał, że rozwój w obszarze e-commerce będzie dla spółki celem strategicznym.
– Widzimy olbrzymi potencjał w tym segmencie. Chcemy znacznie rozszerzyć funkcjonalności naszego sklepu. W tym roku liczymy, że segment online będzie odpowiadał za 60 proc. przychodów – dodaje Alina Sztoch.

Średnia wartość zamówienia w 2020 r. wyniosła 90 zł na osobę, w porównaniu do 81 zł w 2019 r. Przez czas pandemii liczba użytkowników sklepu podwoiła się do 600 tys. osób.
Spółka chce wejść w sprzedaż odzieży. Będą to produkty codzienne, która mają pasować do lekkich kreacji.
– Po raz pierwszy do oferty wprowadzimy kolekcję odzieży. W tym zakresie współpracujemy ze znaną w branży product managerką, pracującą wcześniej m.in. w Reserved. Fani zalewają nas pytaniami o bluzy i dresy Kuboty – mówi Alina Sztoch.
Część pieniędzy pochłonie także nowa usługa personalizacji klapków, która będzie dostępna dla klientów detalicznych.
– Część pieniędzy z emisji chcemy przeznaczyć na uruchomienie zupełnie nowej, unikatowej na rynku usługi personalizacji klapków dla klientów detalicznych. Dotychczas ta usługa była dostępna u nas jedynie dla podmiotów B2B, którzy zamawiali powyżej 25 par. Obsłużyliśmy w tym zakresie około 50 klientów m.in.: Asusa, MSI, Harnasia, Just Join IT, WOŚP, Bolta – mówi Alina Sztoch.
Współzałożycielka Kuboty dodaje, że aktualna sytuacja na rynku pozwala negocjować dobre warunki z galeriami handlowymi. Spółka ma w planach stworzenie kilku nowych sklepów stacjonarnych. Jednak to e-commerce był sporym przełomem. Zasięgi spółki urosły nawet dwukrotnie rok do roku.
– W 2020 r. sprzedaż internetowa wyniosła 3 mln zł, a w tym roku liczymy na 5 mln zł. Uważam że jesteśmy w naszych szacunkach bardzo konserwatywni. W tym roku potroiliśmy przychody w stosunku do 2019 r., a i tak nie byliśmy w stanie zaspokoić popytu na nasze produkty – dodaje Alina Sztoch.
Firma w sprzedaży hurtowej współpracuje z dużymi sieciami - na liście ma także Jeronimo Martins.
Firma docelowo chce wejść na giełdę.
– Naturalnym krokiem po przeprowadzeniu emisji na CrowdConnect jest wejście na giełdę. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie pojawimy na NewConnect, ale prawdopodobne jest upublicznienie spółki jeszcze pod koniec tego roku – mówi Alina Sztoch.