Unia ma wątpliwości, czy państwowy ubezpieczyciel wspiera stocznie zgodnie z prawem. Korporacja ma już sposób, jak je rozwiać.
Komisja Europejska bada, czy gwarancje na zaliczki armatorskie na budowę statków, udzielane przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), stanowią pomoc publiczną. Przedstawiciele stoczni twierdzą, że KUKE, obawiając się unijnych reperkusji, wstrzymała udzielanie gwarancji.
— To decyzja Rady Ministrów. Nie oznacza to jednak, że zamierzamy zerwać współpracę ze stoczniami — mówi Jarosław Biernacki, prezes KUKE.
Proponuje, by zamiast gwarancji zaliczek armatorskich ubezpieczać kredyty zaciągane przez armatorów. Kredyty takie byłyby wypłacane przez bank stoczniom z rachunku armatora, w okre- sie produkcji, po zakończeniu poszczególnych etapów budo- wy. Zmiana ta nie powinna wpłynąć na środki stoczni na finansowanie kontraktów eksportowych.
— Ten instrument znacznie zmniejsza nasze ryzyko. Jeśli spłata kredytu będzie sprawiała problem, odszkodowanie może być wypłacone w ratach zgodnie z umową kredytową — dodaje prezes Biernacki.
— W planie restrukturyzacji zapisaliśmy także ten model finansowania, choć jest dla nas mniej atrakcyjny — mówi Jerzy Konopka, wiceprezes Korporacji Polskie Stocznie (KPS).
Prezes KUKE twierdzi, że system ubezpieczania kredytów nie powinien wzbudzać zastrzeżeń Brukseli. W przypadku gwarancji na zaliczki armatorskie Komisja Europejska ma bowiem wątpliwości, czy są one udzielane na zasadach komercyjnych i czy ich koszt odpowiada ryzyku ponoszonemu przez KUKE z tytułu wsparcia nierentownych stoczni. W przypadku ubezpieczenia kredytu zaciąganego przez armatora Bruksela nie powinna mieć takich wątpliwości, bo stawki za ubezpieczenie są zharmonizowane we wszystkich krajach OECD.
Jerzy Konopka liczy, że KUKE będzie gwarantować zaliczki armatorskie dla spółek zadaniowych powoływanych do budowy poszczególnych statków. KPS udzielałaby im kredytów (dzięki emisji obligacji za 100 mln USD), a KUKE gwarancji zaliczek armatorskich (na przykład wysokości 15 mln USD).