Kurczaki z Brazylii oskubią drobiarzy

Aleksandra ŁukaszewiczAleksandra Łukaszewicz
opublikowano: 2021-07-06 20:00

Umowa handlowa UE z Mercosurem budzi wiele zastrzeżeń drobiarzy. Skarżą się na rosnące wymagania wobec unijnych producentów i stosowanie podwójnych standardów.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • z jakimi problemami borykają się unijni producenci drobiu?
  • które miejsce w UE zajmuje Polska pod względem produkcji mięsa drobiowego i jaj?
  • jak zmiany regulacji na poziomie unijnym wpływają na sytuację krajowych producentów?

W wyniku dwudziestoletnich negocjacji w czerwcu 2019 r. doszło do zawarcia umowy handlowej między UE a południowoamerykańskimi państwami Mercosuru (organizacja regionalnej współpracy gospodarczej utworzona w 1991 r. przez Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Wenezuelę). Porozumienie ma stworzyć największą strefę wolnego handlu na świecie. Do dziś nie weszło jednak w życie, ponieważ musi być ratyfikowane przez wszystkie państwa członkowskie UE. Francja czy Austria np. nie chcą zrobić tego kroku ze względu na wycinkę brazylijskich lasów deszczowych. W styczniu, po objęciu prezydencji w Radzie Europy przez Portugalię, negocjacje zostały wznowione, co wzbudza niepokój polskich producentów drobiu. Obawiają się spadku konkurencyjności swoich produktów ze względu na niższe ceny oferowane przez brazylijskich eksporterów.

Brazylijskie kurczaki

Komisja Europejska uważa, że umowa ,,stworzy lepsze możliwości eksportu dla europejskich rolników i producentów żywności i jednocześnie ograniczy ewentualne presje rynkowe”. Ma w pełni uwzględniać kwestie drażliwe dla lokalnych rolników dzięki wprowadzeniu kontyngentów. W przypadku drobiu UE ma zezwolić na bezcłowy import 180 tys. ton w ciągu pięciu lat od wejścia umowy w życie. Branża drobiarska skarży się, że w umowie z państwami Mercosuru poświęcono ją na rzecz innych gałęzi przemysłu.

— Komisja zwiększa liczbę wymogów związanych z jakością produktów i dobrostanem zwierząt w UE, a jednocześnie dopuszcza na rynek towary z państw trzecich, które naszym zdaniem nie muszą spełniać tych kryteriów — mówi Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu oraz wiceprzewodnicząca grupy roboczej Copa-Cogeca Jaja i drób.

Podkreśla, że działania na rzecz podwyższania standardu produktów są słuszne, ale znacząco zwiększają koszty produkcji, co negatywnie wpływa na konkurencyjność unijnych producentów.

— Umowa z państwami Mercosuru jest bardzo niekorzystna dla drobiarstwa. Jeśli UE otworzy się na brazylijskich eksporterów, to lokalni producenci nie będą w stanie konkurować z nimi cenowo. Brazylijskie produkty są tańsze, ale jednocześnie niższej jakości. Konsumenci nie są w stanie tego ocenić, ponieważ pochodzenie mięsa nie jest oznakowane i najczęściej trafia do systemów zbiorowego żywienia — tłumaczy Anna Zubków.

Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, uważa, że w walce o klienta kluczowa będzie cena.

— Przegrywamy z brazylijskimi producentami z trzech powodów: ich koszty produkcji są dużo niższe, mają lepszy dostęp do surowców paszowych, a w ostatnich miesiącach także korzystniejszy kurs wymiany walutowej — tłumaczy Katarzyna Gawrońska.

Ceny polecą w dół:
Ceny polecą w dół:
Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, ostrzega, że jeśli brazylijscy producenci będą dalej umacniać swoją pozycję, to ucierpi na tym marża krajowych drobiarzy. Aby utrzymać klienta, będą zmuszeni znacząco obniżyć ceny.
Wojciech Robakowski

Normy nie dla każdego

UE jest trzecim producentem drobiu na świecie - w 2020 r. na jej terenie wyprodukowano 13,6 mln t mięsa drobiowego. Importuje przede wszystkim z Tajlandii oraz Brazylii. Pierwsze miejsce pod względem wielkości produkcji drobiu w UE zajmuje Polska — jej udział w rynku w 2020 r. wynosił 20 proc. W ubiegłym roku krajowi producenci wyprodukowali około 2,7 mln t mięsa drobiowego, o 3,95 proc. więcej niż rok wcześniej.

Przedstawiciele branży podkreślają problem podwójnych standardów.

— Europa chce spełniać najwyższe standardy jakościowe i etyczne, ale to osłabia naszą pozycję konkurencyjną wobec krajów pozaeuropejskich, które nie są nimi objęte. Nie możemy niestety narzucać państwom trzecim norm. Brazylijskie zakłady produkcyjne są dopuszczane na rynek przez Komisję Europejską, nie ma więc obaw o normy bezpieczeństwa żywnościowego. Inną kwestią jest dobrostan zwierząt, którego umowa handlowa nie reguluje — dodaje Katarzyna Gawrońska.

Koniec epoki klatkowej

Konkurencja z Ameryki Południowej nie jest jedynym wyzwaniem, z jakim mierzy się polskie drobiarstwo. Do Parlamentu Europejskiego wpłynęła petycja w sprawie likwidacji chowu klatkowego. Na początku czerwca parlament uchwalił rezolucję wzywającą Komisję Europejską do sprecyzowania daty wejścia regulacji w życie. Aktywiści chcą, aby nastąpiło to do 2027 r., hodowcy domagają się dłuższego okresu przejściowego. W Polsce większość jaj pochodzi właśnie z tego chowu — w 2020 r. udział jaj klatkowych w produkcji wyniósł 81,1 proc.

— Zmiana sposobu chowu to ogromny wydatek. Obawiamy się, że jeśli dojdzie do likwidacji chowu klatkowego, który jest u nas główną metodą produkcji, to zabraknie jajek polskiego pochodzenia. Będziemy więc zmuszeni sprowadzać jajka z zagranicy, gdzie nikt nie martwi się o standard chowu i dobrostan zwierząt. To czysta hipokryzja — mówi Anna Zubków.

Polska jest szóstym producentem jaj w UE — jej udział w rynku wynosi około 9 proc. W ubiegłym roku przychody uzyskane przez przedsiębiorców z eksportu jaj wyniosły 203 mln EUR — wynika z wstępnych danych Ministerstwa Finansów. Wartość ich importu to 7 mln EUR.

— Popieramy działania na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt, ale zakaz chowu klatkowego to strzał w kolano. Zamkniemy sobie drogę eksportu do państw, które nie przykładają wagi do takich standardów — dodaje Katarzyna Gawrońska.

Trzy pytania do...
Umowa wzmocni polski eksport
Wojciech Baczyński
dyrektor Polsko-Portugalskiej Izby Gospodarczej

Jak kształtują się polsko-brazylijskie stosunki handlowe?

Brazylia to tradycyjnie nasz największy partner handlowy w Ameryce Łacińskiej, z którym mamy jednak ujemny bilans handlowy. Długo była naszym głównym kierunkiem eksportu w tym regionie, ale w ostatnich latach nieznacznie wyprzedził ją Meksyk.

Eksportujemy przede wszystkim produkty wysoko przetworzone z przemysłów motoryzacyjnego, maszynowego i farmaceutycznego, a importujemy towary nieprzetworzone — kawę, soję, tytoń, soki czy rudę żelaza. Jeśli chodzi o kategorię mięsa i jadalnych podrobów z drobiu, to w 2020 r. import z Brazylii miał wartość 250 tys. EUR.

Jakie zagrożenia i szanse stwarza dla Polski zawarcie umowy handlowej UE—Mercosur?

Podpisanie umowy jest pozytywną informacją dla Polski, ponieważ może przyczynić się do znacznego wzrostu wolumenu naszego eksportu. Pozwoli zwiększyć konkurencyjność polskich towarów dzięki zlikwidowaniu wielu opłat celnych, barier taryfowych i pozataryfowych. Obecnie eksportujemy przede wszystkim na rynek unijny, częściowo też do USA i Azji, ale nie wykorzystujemy możliwości w Afryce i Ameryce Łacińskiej.

W Europie istnieją pewne obawy dotyczące konsekwencji umowy dla unijnego rynku rolno-spożywczego, wyrażane m.in. przez Francję i Polskę. Jedną z branż, która ma zastrzeżenia, jest właśnie drobiarstwo. Ewentualne zagrożenia mogą dotyczyć — ze względu na długi transport i trudności logistyczne — transportu mięsa mrożonego. Należy jednak pamiętać, że zanim Brazylia zostanie dopuszczona na rynek unijny, musi spełnić unijne kryteria bezpieczeństwa żywności.

Jakie wymagania w zakresie jakości produktów są stawiane brazylijskim eksporterom?

Wymagania weterynaryjne w zakresie importu z Brazylii są takie same jak w przypadku innych państw spoza UE. Zakłady muszą zostać zatwierdzone przez UE, a każda przesyłka musi być zaopatrzona w świadectwo zdrowia.

W 2017 r. unijne kontrole mięsa wołowego i drobiowego importowanego z Brazylii wykazały wiele nieprawidłowości. UE podjęła wówczas zdecydowane działania zapobiegające dalszemu importowi towarów niespełniających wymogów bezpieczeństwa. W wyniku tych restrykcji brazylijski eksport drobiu znacząco spadł, m.in. dlatego, że część zakładów utraciła uprawnienia. Środki zaradcze były skuteczne i zakładam, że zostaną utrzymane także po podpisaniu umowy handlowej z państwami Mercosuru.