Jacek Kurski zawiadomił w środę prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z rzekomym finansowaniem przez PZU kampanii billboardowej szefa PO Donalda Tuska. PO uważa, że zarzut jest "oszczerczy"; partia zapowiada złożenie wniosków do prokuratury i sądu przeciwko Kurskiemu.
Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski poinformował, że śledztwo w tej sprawie nie zostało jeszcze wszczęte. Dodał, że na wniosek prokuratury funkcjonariusze CBŚ zabezpieczyli w siedzibie PZU materiały związane z kampanią "Stop wariatom drogowym".
Sprawa zaczęła się we wtorek. W programie TVN "Teraz my" Kurski powiedział, że kampanię billboardową Tuska sfinansowało PZU. Jak tłumaczył, nastąpiło to w ten sposób, że PZU wykupiło za 50 milionów złotych kampanię +Stop piratom drogowym+". Hasło to zmieniono później na +Stop wariatom drogowym+. Wobec sprzeciwu m.in. Stowarzyszenia Psychiatrów Polskich PZU wycofało się z tej akcji.
Jak twierdzi Kurski, billboardy wykupione przez PZU sprzedano za 3 proc. wartości firmie PR-owskiej związanej z synem Andrzeja Olechowskiego, od której - według Kurskiego - odkupiła je Platforma Obywatelska.
Kurski wyjaśniał w środę, że o sprawie mówiły mu osoby z byłych i obecnych gremiów kierowniczych PZU. Dopytywany przez dziennikarzy, czy on sam widział dokumenty obciążające Platformę, powiedział, że dysponuje listą świadków, którzy widzieli dokumenty. Twierdzi też, że dokumenty próbowano zniszczyć.
"Do tej pory nie było fizycznej możliwości, żeby zdobyć te dokumenty. Przez 9 miesięcy po wyborach prezesem PZU pozostawał pan (Cezary) Stypułkowski, który - jeśli te informacje się potwierdzą - a jestem przekonany, że się potwierdzą, uczestniczył w tym procederze, więc trudno oczekiwać od niego udostępnienia tych materiałów" - dodał.
Kurski mówił, że przedstawione przez niego zarzuty wobec PO były jedynie odpowiedzią na zarzuty ze strony Platformy i SLD, że PiS zawłaszcza spółki skarbu państwa, w tym właśnie PZU.
(Zarówno PO jak i SLD skrytykowały mianowanie Jaromira Netzela na nowego szefa PZU ze względu na opisywane w mediach związki Netzela z firmą podejrzaną o pranie pieniędzy - PAP).
W wydanym w środę oświadczeniu biura prasowego klubu Platformy, zarzuty Kurskiego określono jako "oszczercze i całkowicie nieprawdziwe insynuacje". PO uważa, że doszło do popełnienia przestępstwa zniesławienia i naruszania dóbr osobistych. Platforma zapowiedziała, że złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kurskiego w związku z jego wypowiedzią, a także pozwie go do sądu.
Donald Tusk oświadczył, że jego sztab w kampanii prezydenckiej nie wykupił "ani centymetra kwadratowego" powierzchni reklamowej od PZU, a żadna z firm, które pracowały dla PO w kampanii prezydenckiej nie współpracowała z PZU.
Także Jacek Olechowski, syn Andrzeja Olechowskiego, zapewnił w TVN24, że jego firma nie współpracowała w kampanii wyborczej ani z partią Tuska, ani z żadną inną partia polityczną. "Taką mamy zasadę" - powiedział.
Jak poinformował Tusk, Platforma przedstawiła Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdania "z każdej wydanej złotówki" w kampanii prezydenckiej, a skarbnik Platformy Mirosław Drzewiecki dysponuje wszystkimi umowami dotyczącymi plakatów i billboardów. "Nasze wydatki są +przejrzyste do bólu+" - oświadczył.
Tusk uważa, że Kurski próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od nominacji Netzela na szefa PZU. "Chciałbym zwrócić państwa uwagę, że kiedy złodziej przyłapany na gorącym uczynku nie wie co robić, krzyczy +łapać złodzieja+ i pokazuje Bogu ducha winną osobę" - mówił.
Prezydent Lech Kaczyński, proszony przez dziennikarzy o komentarz do sprawy, powiedział, że ze strony PO pod adresem PiS "prawie codziennie padają różnego rodzaju zarzuty niczym nieudokumentowane, nieprawdziwe". "Teraz padł zarzut w drugą stronę, bardzo ciężki - musi być udowodniony, jeśli oczywiście mają być z tego wyciągnięte jakieś konsekwencje" - dodał. W ocenie prezydenta, będzie "bardzo źle", jeśli zarzut wobec PO nie zostanie udowodniony, bo - jak mówił - jest to "zarzut wyjątkowo ciężki".
Premier Kazimierz Marcinkiewicz pytany we Wrocławiu o tę sprawę powiedział jedynie: "Nie widzę powodu, abym miał komentować wszystkie wystąpienia posła Jacka Kurskiego"
Prezes PiS J.Kaczyński oświadczył, że nie są mu znane informacje o rzekomym powiązaniu PZU z finansowaniem kampanii billboardowej Tuska.
- Pojedziemy do Warszawy, będziemy sprawę wyjaśniać - powiedział J.Kaczyński, który na Podlasiu zainaugurował kampanię samorządową swojej partii.
PAP