Zapewniają komfort życia i pracy, są przyjazne pieszym i rowerzystom, ekologiczne i naszpikowane technologią – to tylko niektóre cechy inteligentnych miast. Koncepcji na ich funkcjonowanie powstało wiele. Najpopularniejszą opracował francusko-kolumbijski badacz Carlos Murenoto. Jego projekt zakładał utworzenie tzw. 15-minutowego miasta w mieście, którego mieszkańcy mają dostęp do najpotrzebniejszych produktów, usług i atrakcji w odległości kwadransa pieszo.
- Koncepcja zyskała znaczną popularność po tym, jak Anne Hidalgo, burmistrz Paryża, zawarła plan wdrożenia 15-minutowego miasta w swojej kampanii reelekcyjnej w 2020 r. Poza stolicą Francji, osiedla i miasteczka 15-minutowe powstały m.in. w Utrechcie w Holandii i Cagliari na Sardynii. Miasta te zrewitalizowały wybrane osiedla. W Barcelonie zbudowano tzw. superbloki – osiedla mieszkaniowe bez ruchu samochodowego. W Polsce takie inwestycje dopiero powstają – mówi Joanna Mroczek, szefowa działu doradztwa strategicznego i ESG w CBRE.
Zwraca jednocześnie uwagę, że jeszcze do niedawna rodzime osiedla "nie mieszały się" z biurowcami i obiektami usługowymi.
- To się powoli zmienia. Takie inwestycje jak Browary Warszawskie, Żoliborz Artystyczny czy Służewiec Przemysłowy oferują dostęp do wielu różnorodnych funkcji. Jednakże dopiero powstające osiedla, takie jakie Port Praski, Towarowa 22, Bohema lub tereny dawnej fabryki FSO mają szansę stać się prawdziwymi miasteczkami 15-minutowymi – uważa Joanna Mroczek.
Wszystko na wyciągnięcie ręki
Zdaniem Jana Jakuba Zombirta, dyrektora w JLL, pojęcie "15-minutowego miasta" zostało bardzo sprytnie dobrane.
- Brzmi o wiele lepiej niż "miasto zrównoważone", a w zasadzie do tego się sprowadza. To hasło, pod którym kryje się wiele polityk: mieszkaniowa, transportowa, inwestycyjna, edukacyjna, zdrowotna, socjalna – czyli to, czym powinna współcześnie zajmować się urbanistyka. Kluczowe w tym zagadnieniu są wygoda i czas, w którym możemy dotrzeć do pracy, do szkoły, na zakupy, do lekarza, do terenów zielonych, urzędów. Chodzi o to, by nie stwarzać potrzeby ciągłego podróżowania na dłuższe dystanse, na co - jako społeczeństwo - marnujemy mnóstwo czasu, pieniędzy i zdrowia - tłumaczy Jan Jakub Zombirt.
W obliczu zmian klimatycznych przy projektowaniu inteligentnych miast kluczowe stają się: innowacje oraz troska o ekologię.
- Technologie są wykorzystywane m.in. do tworzenia m.in. przestrzeni zielonych i ulic przyjaznych pieszym, które znacząco wpływają na poczucie szczęścia mieszkańców. Przykładem takiej zmiany jest inwestycja w nowe centrum Warszawy: budowa Placu Centralnego, zwężanie ul. Marszałkowskiej i al. Jerozolimskich na rzecz pieszych, rowerów i transportu publicznego, zazielenienie Placu Pięciu Rogów, Chmielnej i okolic - wymienia Joanna Mroczek.
Renata Hartle, dyrektorka ds. rozwiązań technologicznych w Colliersie, zwraca uwagę, że innowacje oparte na AI coraz częściej są wykorzystywane przez deweloperów i właścicieli budynków komercyjnych do ograniczenia zużycia energii.
- Takie systemy uczą się budynku i - wykorzystując dane dot. działania HVAC (ang. Heating Ventillation and Air Conditioning, wentylacja i klimatyzacja - red.), prognozy pogody i liczby ludzi przebywających w budynku - są w stanie dostosowywać ustawienia grzania i chłodzenia tak, aby ograniczyć zużycie energii o 20–35 proc. - mówi Renata Hartle.
Pierwsze kroki
Ewolucja rynku nieruchomości jest najlepszym przykładem na to, jak zmienia się podejście do 15-minutowych miast.
- Maleje znaczenie dużych hipermarketów z wielkimi parkingami, zlokalizowanych gdzieś na uboczu miast. Od czasu pandemii na popularności zyskały małe obiekty handlowe - parki i niewielkie centra - które zaspokajają codzienne potrzeby i zlokalizowane są blisko naszych domów. Zmienia się również rynek nieruchomości biurowych, gdzie obserwujemy zanikanie monokultury biurowej np. na warszawskim Służewcu Przemysłowym, który słusznie wiele lat temu zyskał mroczne określenie "Mordor". Dziś powstają tam osiedla mieszkaniowe, parki, szkoły, poprawia się infrastruktura. Służewiec ma więc szansę stać się niejako 15-minutową dzielnicą, gdzie do pracy, sklepu i szkoły będą dzieliły nas minuty - mówi Dorota Lachowska, dyrektor działu badań rynku w Knight Frank.
Podobnie jest na Woli, gdzie buduje się dużo biurowców, ale równocześnie powstają duże kompleksy mieszkaniowe, które zapewnią wielofunkcyjność dzielnicy.
- To zarówno lekcja odrobiona po historii Służewca, jak i wymagania otoczenia rynkowego oraz rosnącej świadomości i konieczności dostosowania się do wymogów ESG – mówi Dorota Lachowska.
Konieczny jest dialog
Eksperci nie mają jednak wątpliwości: aby inteligentne miasta mogły się dynamicznie rozwijać, konieczna jest efektywna współpraca inwestorów, deweloperów i urzędników.
- Miasta mogą wdrażać programy, które edukują właścicieli nieruchomości w zakresie zrównoważonego rozwoju i wyznaczać wytyczne dla budynków prywatnych. Świetnym przykładem jest miasteczko Bled w Słowenii, które stało się pionierem na skalę Europy we wdrażaniu programu certyfikacji Zero Waste. Obecnie większość tamtejszych nieruchomości ma dostęp do takich rozwiązań jak: kontrola dostępu do pojemników na odpady, systemy monitorowania i analizy produkcji odpadów czy kontrola wizyjna miejsc zbierania odpadów. Dodatkowo miasto wprowadziło polityki ograniczenia odpadów, w związku z czym większość hoteli nie zezwala gościom na utylizację pojemników z jedzeniem na wynos. Turyści mogą poczuć efekt funkcjonowania tych rozwiązań już od pierwszej minuty pobytu w Bledzie – jest to jedno z najczystszych miejsc na świecie – tłumaczy Renata Hartle.
O potrzebie współdziałania mówi także Jan Jakub Zombirt.
- Oddziaływanie budynków nie zamyka się w granicach działki, na których są one usadowione, a wpływają one także na sąsiedztwo. Bardzo istotne jest, by nowe inwestycje wpisywały się w lokalny kontekst, uzupełniały go. Istotną rolę mają tu do odegrania nie tylko władze miasta, które określają przeznaczenie terenów, ale także sami deweloperzy, którzy mają spore pole manewru, aby swoje projekty kształtować w sposób, który będzie pozytywnie wpływał na okolicę - mówi Jan Jakub Zombirt.
Najistotniejszą grupą interesariuszy jest jednak społeczeństwo.
Zaangażowanym w tworzenie inteligentnych miast Joanna Szczepańska, dyrektor w Cushman & Wakefield, przypomina, że należy uwzględnić potrzeby wszystkich grup społecznych, zwłaszcza tych, które mówią najciszej albo wcale.
- W Katowicach osoby po 65. roku życia to już prawie 30 proc. mieszkańców, z kolei w Płocku 17 proc. ludności stanowią dzieci i nastolatkowie. Osoby w późnej dorosłości szukają w mieście miejsc sprzyjających interakcjom z innymi, a nastolatkowie miejsca do wyciszenia i samotności - mówi Joanna Szczepańska.
Zwraca też uwagę na różnice w stylu życia. Noc w dużym mieście jednym kojarzy się z imprezami, innym ze służbowymi obowiązkami.
- Mało kto pamięta, że wielu z nas musi nocą pracować – pielęgnując chorych, sprzątając, obsługując komunikację miejską, itd. Co ciekawe, w „nocnych” zawodach pracują w dużej części kobiety, które mają w końcu takie same potrzeby jak pracownicy dzienni, oczekując dostępu do bezpiecznej i szybkiej komunikacji publicznej czy zdrowego posiłku „na mieście”.
Widzimy zatem, że nasze potrzeby są często sprzeczne, co przekłada się na pewien konflikt urbanistycznych interesów. Ale łączy nas potrzeba osiągnięcia poczucia bezpieczeństwa, fakt, że chcemy mieć zieleń wokół siebie i chcemy również mieć kontakty z innymi – mówi Joanna Szczepańska.