Presja inflacyjna oraz amerykańskie cła uderzają w branżę motoryzacyjną, pogłębiając kłopoty Japonii, która już od lat 90. XX w. zmaga się problemami strukturalnymi, takimi jak niski wzrost gospodarczy i szybko starzejące się społeczeństwo.
Perspektywy na ten rok na razie rysują się w ciemnych barwach. Przed planowaną na piątek publikacją oficjalnych danych ekonomiści są zgodni – w I kwartale PKB Japonii się skurczy. Według mediany prognoz pojawi się recesja na poziomie 0,2 proc. r/r. Jeśli te szacunki się potwierdzą, będzie to poważny spadek w stosunku do poprzedniego kwartału, gdy odnotowano wzrost o 2,2 proc.
– W tej chwili nie ma żadnego silnika, który mógłby napędzać gospodarkę Japonii. Widzę duże prawdopodobieństwo, że recesja pogłębi się w drugim kwartale – mówi Yoshiki Shinke, główny ekonomista w Dai-Ichi Life Research Institute.
Dane z początku roku już rzucają cień na perspektywy wzrostu gospodarczego. Na ich podstawie w pierwszych dniach maja Bank Japonii obniżył prognozę PKB na cały 2025 r. z 1,1 do 0,5 proc. W kolejnym roku dynamika ma spaść z 1 do 0,7 proc.
To m.in. skutek ciosu, który trafił w Japonię, podobnie jak wiele innych państw, z USA. Koncerny motoryzacyjne kraju kwitnącej wiśni już odczuwają skutki 25-procentowych ceł nałożonych przez Donalda Trumpa w kwietniu. Na początku tygodnia Toyota ogłosiła, że jej zysk netto w tym roku spadnie o 35 proc. do poziomu 21,6 mld USD. W przypadku Hondy zjazd sięgnie 70 proc. – do 1,7 mld USD.
Czy władze w Tokio powinny przygotować się na recesję? Pewne nadzieje na uratowanie sytuacji ekonomiści pokładają w turystyce. Japonia jest jednym z najpopularniejszych kierunków podróży w Azji. Długo przyciągała gości ze świata m.in. za sprawą niskiego kursu jena. Według danych Mastercard Economics Institute turystyka przyjazdowa odpowiadała za połowę wzrostu gospodarczego w ostatnich dwóch latach. Ten rok zapowiadał się jeszcze lepiej. Japońska Izba Turystyki prognozowała przyjazd ponad 40 mln osób, co oznaczałoby wzrost o 9 proc. r/r.
Pozytywny wpływ sektora turystycznego na gospodarkę może jednak być ograniczony. W styczniu Bank Japonii podniósł stopy procentowe o 25 pkt baz. — do poziomu 0,5 proc. w reakcji na grudniowy wzrost cen o 3 proc. Oprocentowanie jest tym samym o 1 pkt proc. powyżej inflacyjnego celu, a decyzja o podniesieniu stóp przyczyniła się do umocnienia japońskiej waluty.
Mateusz Czyżkowski, analityk XTB, ocenia, że w tym roku japońska gospodarka stoi przed realnym ryzykiem recesji. Jego zdaniem scenariusz ten jest możliwy do uniknięcia dzięki poprawiającej się konsumpcji krajowej oraz rosnącym płacom, ale ostatnie umocnienie jena tworzy jednak pewne wyzwania.
– W ostatnich latach słaby jen napędzał turystykę w Japonii i uczynił kraj atrakcyjnym miejscem zakupów dzięki niskim cenom. W tym roku japońska waluta nieco się umocni wobec dolara, co ograniczy wpływy z turystyki. Tę lukę częściowo wypełni jednak turystyka krajowa wspierana wyższymi płacami oraz potencjalny napływ turystów z Chin, jeśli wdrożone zostaną tam programy prokonsumpcyjne – tłumaczy analityk XTB.
Ryż stał się głównym symbolem drożyzny. Dane Biura Statystycznego Japonii pokazują, że detaliczna cena 5 kg ryżu pod koniec kwietnia wyniosła 4214 jenów (ok. 29 USD), co stanowi wzrost o ponad 104 proc. r/r.
Rosnące ceny najpopularniejszego zboża to efekt niedoborów spowodowanych m.in. słabymi zbiorami z powodu fali upałów w 2023 r. oraz panicznymi zakupami po ubiegłorocznym ostrzeżeniu przed trzęsieniem ziemi.
Aby załagodzić sytuację, w marcu rząd w Tokio po raz pierwszy od 1995 r. zdecydował się na uwolnienie rezerw strategicznych. Tylko w kwietniu na rynek trafiło 312 tys. ton tego zboża.
Pierwsze efekty działań już widać, choć zmiany są symboliczne. W poniedziałek Ministerstwo Rolnictwa, Leśnictwa i Rybołówstwa ogłosiło, że w okresie od 28 kwietnia do 4 maja po raz pierwszy od 18 tygodni cena detaliczna ryżu spadła i była o 19 jenów niższa niż w poprzednim tygodniu.