Liberalizacja niezupełna

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2013-05-23 00:00

Uwolnienie rynku nadal gwarantuje mocną pozycję państwowemu operatorowi

Eksperci są zgodni. Pocztowa liberalizacja nam nie wyszła. Rynkowi gracze podkreślają, że żadnej liberalizacji nie ma. No chyba, że na papierze.

LWIA CZĘŚĆ: Poczta Polska utrzymała monopol w obszarach, które są źródłem około 50 proc. obrotu rynkowego — mówi Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. [FOT. WM]
LWIA CZĘŚĆ: Poczta Polska utrzymała monopol w obszarach, które są źródłem około 50 proc. obrotu rynkowego — mówi Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. [FOT. WM]
None
None

Sukces i porażki

Największym sukcesem zmian w prawie pocztowym, które weszły w życie 1 stycznia 2013 r., jest uwolnienie rynku przesyłek do 50 gramów. Wcześniej był on zastrzeżony dla Poczty Polskiej, obecnie każdy operator pocztowy może dostarczać listy w najniższej kategorii wagowej.

— I tu właściwie kończy się lista pozytywnych zmian, które dało rynkowi nowe prawo pocztowe. W pozostałych kwestiach zabrakło refleksji, jak docelowo miałby wyglądać rynek: czy Poczta Polska ma stać się urzędem, częścią administracji publicznej, która realizuje pewne zadania na rzecz państwa — tak jak jest w USA, czy też nowoczesną firmą, która walczy o kontrakty na rynku, jak jest w Niemczech. W efekcie narodowy operator jest spółką prawa handlowego, ale z pewnymi przywilejami, zarezerwowanymi raczej dla urzędów — mówi Janusz Konopka, prezes Speedmail.

Jako przykład takiego przywileju wskazywana jest kwestia mocy pieczęci urzędowej. Jeżeli list zawiera pismo związane z postępowaniem sądowym albo administracyjnym i zostanie nadany za pomocą operatora wyznaczonego, termin jego wysłania będzie terminem wiążącym. Nieważne, ile czasu zajmie faktyczne dostarczenie przesyłki. Alternatywni operatorzy nie mają tego przywileju, tutaj wiążąca jest data doręczenia, co zamyka drogę współpracy z wieloma urzędami, w tym sądami.

— Prawo zagwarantowało też operatorowi wyznaczonemu dostarczanie świadczeń społecznych wypłacanych przez ZUS. Prywatni operatorzy nie mogą nawet ubiegać się o możliwość świadczenia takich usług — przypomina Janusz Konopka. Dodaje, że państwowy operator pocztowy jest faworyzowany również w kwestiach podatkowych. Między 1 stycznia a 1 kwietnia 2013 r. usługi pocztowe świadczone przez Pocztę Polską nie były objęte podatkiem VAT, w przeciwieństwie do usług świadczonych przez operatorów alternatywnych. Oznaczało to o wiele niższą konkurencyjność prywatnych operatorów, jeżeli klientami są firmy, które nie są płatnikami VAT i nie mogą go odliczyć (np. sektor finansowy — ubezpieczenia, banki).

— Czy można mówić o liberalizacji na rynku, jeżeli podmioty świadczące usługi są obciążone zupełnie innej wysokości podatkami? — zastanawia się Janusz Konopka. Dostęp do infrastruktury to kolejna zagadka. Operatorzy niepubliczni nie znają zasad i warunków współpracy z tzw. operatorem wyznaczonym w kwestii udostępniania pocztowej infrastruktury. — Od wejścia w życie nowego prawa pocztowego nic w tej kwestii się nie zmieniło. Czekamy na regulamin operatora wyznaczonego, który być może coś wyjaśni — mówi Janusz Konopka.

Problemem jest też brak wiedzy klientów o zmianach. Wiele instytucji państwowych i prywatnych nadal organizuje przetargi na świadczenie usług pocztowych, jakby działał tylko jeden operator. Ten brak informacji umacnia monopolistyczną pozycję Poczty Polskiej. Dlaczego umacnia, skoro monopolu nie ma? Otóż jest.

— Poczta Polska utrzymała monopol na usługi, które są źródłem około 50 proc. obrotu rynkowego. Chodzi o dostarczanie przesyłek za potwierdzeniem odbioru i dostarczanie przekazów pieniężnych, w tym rent i emerytur. Zależnie od działań urzędników monopol Poczty Polskiej może być utrzymany jeszcze przez wiele lat — ostrzega Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Czy jest to liberalizacja? Raczej częściowa i mało zadowalająca. Co gorsza, nie spowodowała zmian, na które liczyli niezależni operatorzy.

— Przykład to praktyki urzędów i instytucji publicznych, które nie robią oddzielnego przetargu na usługi pocztowe, nieobjęte monopolem Poczty. Zatem i wysyłka listów za potwierdzeniem odbioru, i wysyłka listów zwykłych trafia często do rąk operatora wyznaczonego. A to już uniemożliwia ograniczenie wydatków z publicznych pieniędzy — uważa Marcin Roszkowski. Polska praktyka pokazuje, że o wiele trudniejsza od zmiany niedoskonałego prawa jest zmiana złych praktyk. — Chciałbym zatem, by niezależnie od dalszej liberalizacji przepisów nastąpiła zmiana myślenia urzędników, którzy nie są po to, by chronić interes Poczty Polskiej, ale by wybierać usługę i dobrą, i tanią — podsumowuje Marcin Roszkowski.

OKIEM POCZTOWCA

Każdy operator będzie mógł spróbować sił

ZBIGNIEW BARANOWSKI, Poczta Polska

Ustawa Prawo pocztowe dostosowała polskie prawo do regulacji UE i odnosi się do wszystkich operatorów pocztowych działających w Polsce. Równocześnie z liberalizacją rynku pocztowego pozostawiono obowiązek zapewnienia obywatelom dostępu do usługi powszechnej. Ustawodawca uznał, że istotne jest zagwarantowanie dostępności usług powszechnych poprzez wyznaczenie operatora pocztowego do świadczenia usług powszechnych w obrocie krajowym i zagranicznym. Pierwszym operatorem wyznaczonym z mocy ustawy na trzy lata została Poczta Polska. Po tym okresie Prezes UKE przeprowadzi konkurs, w wyniku którego będzie wyłoniony operator wyznaczony na 10 następnych lat. Z tym wyzwaniem będą więc mogli zmierzyć się wszyscy konkurenci. I nie będą mieli wtedy do wyboru świadczenia usług pocztowych tylko w dużych miastach, bo tam są one rentowne. Trzeba będzie również zadbać o klientów w każdej wsi, jak to robi Poczta Polska. Jak wskazuje praktyka rynków pocztowych w Europie, dotychczas żaden z operatorów alternatywnych, a więc konkurenci poczt narodowych, nie jest zainteresowany świadczeniem usługi powszechnej na tych obszarach.