Kolejny zakład produkujący kostkę brukową trafił do grupy Libetu. Sukcesem zakończyły się negocjacje z właścicielami toruńskiego Ceg-Toru.

— Kupiliśmy firmę z fabryką w dobrej lokalizacji, dofinansowaną z unijnych pieniędzy. Daje nam bezpośredni dostęp do trzech lokalnych rynków: toruńskiego, bydgoskiego i włocławskiego — mówi Thomas Lehmann, prezes Libetu.
Po sfinalizowaniu transakcji giełdowa spółka będzie mieć 15 zakładów.
— Chcemy konsolidować branżę. Do 2020 r. planujemy dokonać dwóch, trzech przejęć. Możemy przeznaczyć na ten cel około 100 mln zł — szacuje Thomas Lehmann.
— Rozważamy zakup zakładów kostki brukowej tam, gdzie nie jesteśmy obecni — dodaje Ireneusz Gronostaj, członek zarządu ds. finansowych — dodaje Ireneusz Gronostaj, członek zarządu ds. finansów. Chodzi przede wszystkim o ścianę wschodnią oraz tereny Pomorza Zachodniego i Wielkopolski.
— Myślimy również o integracji pionowej i włączeniu do grupy kopalni żwiru położonej w strategicznym miejscu między naszymi zakładami. W momencie, gdy przychody Libetu na Słowacji sięgną 15 mln zł, rozważymy też zakup fabryki u naszych południowych sąsiadów — mówi Ireneusz Gronostaj.
Skąd finansowanie? Prezes Lehmann zakłada, że będzie rosła zyskowność spółki. W tym półroczu firma wypracowała 117,8 mln zł przychodów (60 proc. wzrostu wobec pierwszej połowy 2013 r.), 19,1 mln zł zysku EBITDA (wzrost o 29 proc.) i 2,4 mln zł zysku netto (wobec 178 tys. zł). Nowej emisji Libet nie planuje. Nie zapadła jeszcze decyzja, jak sfinalizowany zostanie zakup Ceg-Toru, prawdopodobnie będzie to kredyt. Dużych firm, które myślą o konsolidacji, jest jednak więcej. Jedna z nich to bydgoski Kamal. Zdaniem Adama Glazińskiego, dyrektora handlowego tej firmy, rynek jest rozdrobniony, a na budowę biznesu od zera nie ma miejsca.
— Jeśli ktoś chce się rozwijać, musi przejmować inne firmy. Też planujemy inwestycje i przejęcia. Byliśmy m.in. zainteresowani przejęciem Ceg-Toru — dodaje Adam Glaziński. Według naszych informacji, chrapkę na Ceg-Tor miała też firma Semmelrock. Negocjacje zakończyły się fiaskiem.
— Nie kupujemy za zbyt wysoką cenę, nawet jeśli zakład ma wyjątkowo dobrą lokalizację — twierdzi nasze źródło w Semmelrocku. Bartosz Leszczyński, dyrektor handlowy Jadaru, uważa, że konsolidacja będzie bardzo trudna, a radomska firma nie jest zainteresowana współpracą z Libetem.
— Spodziewam się, że lokalni producenci będą podbierać rynki wielkim graczom. Przykładem jest Certus, który daje się we znaki takim firmom jak Libet czy Polbruk. Nasza firma również planuje przejęcia. Otworzyliśmy też kopalnię piasku, co zmniejsza koszty — mówi Bartosz Leszczyński.