Rynek gazu ziemnego rośnie w dużym tempie. W 1970 r. obrót międzynarodowy tym paliwem wynosił 46 mld m sześc., z czego 7 proc. stanowił gaz LNG. W 2000 r. globalny obrót gazem ziemnym stanowił już dziesięciokrotność tego z 1970 r., przy czym na LNG przypadało już 26 proc. wolumenu obrotu.

W 2010 r. na światowe rynki dotarło 301 mld m sześc. gazu, przy czym 30 proc. było zużywane w innych krajach, niż te, w których je wydobyto. Średnioroczne tempo przyrostu obrotu gazem wyniosło w pierwszej dekadzie XXI wieku około 8 proc. Najszybciej rósł obrót gazem LNG. Obecnie kraje Unii Europejskiej, w tym Polska, są jednymi z głównych odbiorców gazu LNG.
Dostawy dla nich realizują przede wszystkim Katar i Algieria. Katar jest przy tym największym eksporterem LNG — w 2013 r. sprzedał 105,6 mld m sześc. Drugim co do wielkości eksporterem jest Malezja z 33,8 mld m sześc. Różnica jest więc bardzo duża. Jednak wszystko może zmienić wejście na rynek Stanów Zjednoczonych z potencjalnymi zdolnościami eksportowymi rzędu 80-100 mld m sześc. jednak na początek należałoby znieść amerykańskie bariery eksportowe, co nie jest takie proste.
Amerykańska batalia
Pomysł tzw. pełnoskalowego eksportu amerykańskiego gazu LNG pojawił się w czasie debaty w Kongresie w maju 2013 r. Fred Upton, przewodniczący Komisji ds. energii i handlu Izby Reprezentantów, stwierdził, że „Ameryka mogłaby w ten sposób ograniczyć możliwości Rosji do używania energii jako broni w stosunkach z Europejczykami”.
Poparł go przewodniczący podkomisji ds. energii i mocy energetycznych Ed Whitfield, który zauważył, że eksport amerykańskiego gazu LNG mógłby pomóc sojusznikom USA w zredukowaniu ich zależności od dostaw z „niestabilnych politycznie i gospodarczo regionów świata”.
Jak dodał, USA ma już tyle gazu, że może go eksportować do „tak ważnych państw sojuszniczych jak Wielka Brytania czy Japonia”. Jednak, wbrew pozorom, otwarcie amerykańskiego rynku gazowego na kontrakty eksportowe nie jest łatwe. W USA zaktywizowało się bowiem lobby, chcące zapobiec podpisaniu dużych kontraktów eksportowych na dostawy gazu LNG, zwłaszcza do europejskich odbiorców.
W połowie 2014 r. przeciwko dużym kontraktom eksportowym gazu zaprotestowałyfirmy przemysłu chemicznego, przetwórstwa ropy i nawet farmaceutyczne. Przemysły energochłonne, blokując eksport, chciały utrzymania niskiej ceny gazu, obawiając się możliwego wzrostu kosztów produkcji. W maju 2015 r. trzy wielkie organizacje ekologiczne zaprotestowały przeciwko eksportowi ropy i gazu, przewidując „powstanie wielkich szkód ekologicznych w USA” poprzez budowę rurociągów i terminali.
W połowie 2015 r. trzynastu senatorów z Partii Demokratycznej, wśród nich znani politycy Elizabeth Warren i Ed Markey ze stanu Massachusetts, skierowało list do prezydenta Obamy, chcąc zapobiec wydaniu przez administrację zezwolenia na eksport ropy i gazu; powodem miało być „zagrożenie zmniejszeniem konkurencyjności amerykańskiego przemysłu”.
Obecnie gaz z USA można eksportować swobodnie tylko do 18 państw, które zawarły z tym krajem umowy o wolnym handlu. Jednak państwa UE, które nie podpisały takiej umowy, nie mają wielkich możliwości zakupu tego gazu. Firmy amerykańskie, które chcą eksportować LNG do Europy, muszą otrzymywać każdorazowo zgodę Departamentu Energetyki.
Sygnał, iż stanowisko administracji USA w tej kwestii może ulec zmianie, dał w maju 2015 r. Ernest Moniz, szef departamentu energetyki, który w trakcie obrad grupy G7 powiedział agencji DPA, że do 2020 r. Stany Zjednoczone chcą się stać wielkim eksporterem gazu LNG.
Eksport ten miałby rozpocząć się w 2016 r., zaś „do końca obecnego dziesięciolecia USA będą zapewne eksportować ciekły gaz w tych samych ilościach co Katar, który dziś dominuje na tym rynku”. W 2014 r. Katar wyeksportował 76,4 mln ton LNG. W maju 2015 r. delegacja Kongresu USA w trakcie spotkania w Parlamencie Europejskim oświadczyła, iż Stany Zjednoczone są gotowe do uwolnienia eksportu gazu LNG do Europy jeszcze przed zawarciem umowy o wolnym handlu między UE i USA. W listopadzie 2015 r.
Departament Energii poinformował zaś, że proces wydawania zezwoleń na eksport gazu skroplonego LNG z USA może od początku 2016 r. zostać skrócony z kilkunastu miesięcy do kilku tygodni. Dotyczy to głównie kontraktów z państwami UE. Ma to być zgodne z ustawą, według której zezwolenia na eksport gazu LNG głównie w „kontraktach z państwami sojuszniczymi USA” byłyby przyspieszone i wyniosłyby 30 dni. Projekt takiej ustawy przyjęła w styczniu 2015 r. Izba Reprezentantów.
Afrykańskie i australijskie odkrycia
Jednak analitycy stwierdzają, iż dominacja dzisiejszych największych eksporterów na rynku błękitnego paliwa może szybko zostać podważona. Przyczyną takich opinii są odkrycia i inwestycje ostatniego roku, a nawet półrocza, zwłaszcza w Afryce i Australii. W Tanzanii spółki Wentworth i Statoil trafiły na dwa różne złoża gazu, przy czym złoże odkryte przez Wentworth szacuje się na 30-40 mld m sześc., zaś przez Statoil — na 30-50 mld m sześc.
Oznaczałoby to, że tylko zasoby Statoil wynoszą w tym regionie 600 mld m sześc., co oznacza niemal pewną już budowę terminalu LNG w Tanzanii. Nowe złoża zostały odkryte także w Mozambiku. Wiadomo, iż nadają się do eksploatacji. Budowę terminalu LNG planuje tam włoski koncern ENI, a firma Andarko chce zbudować instalację LNG w głębi lądu. W południowo-wschodniej Algerii, w prowincji Illizi, nowe złoże także nadające się do ekonomicznej eksploatacji odkrył GDF Suez.
W Australii firma Chevron na obszarze Gorgon odkryła nowe pokłady gazu, w ten sposób powiększając zakres eksploatacji Gorgon do rozmiarów jednego z największych pól eksploatacyjnych w regionie. Australia ma już 4 terminale eksportowe: North West Shelf, Darwin, Pluto, Queensland Curtis, ale buduje kolejne — Australia Pacific, Gladstone, Gorgon, Ichthys, Prelude Floating i Wheatstone.
Najważniejszą inwestycją ma być przy tym terminal Gorgon o przepustowości 27 mld m sześc. Jak stwierdza analiza „The Geopolitics of Natural Gas” przygotowana przez Harvard University oraz Rice University, około 2030 r. Australia zagrozi pozycji Kataru na regionalnym rynku gazu. Podobnie dzieje się w Kanadzie, gdzie ostatnie odkrycia złóż gazu w prowincji Alberta przyspieszyły wydanie zgody na budowę terminalu Bear Head LNG. Według analiz sektorowych, około 2030 r. Kanada może być poważnym dostawcą gazu LNG do krajów Europy.
Rosja chce blokować
Nic więc dziwnego, że taki rozwój rynku gazu budzi obawy Rosji, która boi się marginalizacji na rynku gazu skroplonego. W trakcie spotkania Forum Państw Eksporterów Gazu (GECF) 23 listopada 2015 r. w Teheranie, prezydent Władimir Putin oświadczył, iż Rosja ma zamiar zwiększyć wydobycie gazu, aby jej udziały w światowym rynku LNG wzrosły do 13 proc. „Rosja poczyniła wielkie inwestycje w wydobycie, rafinację oraz w transport gazu i ma zamiar zwiększyć produkcję do 855 mld sześc. rocznie w 2035 r.
Do samej Azji planujemy eksportować 128 mld m sześć. Gazu” — powiedział Putin na spotkaniu GECF. Jednocześnie, według pisma ekonomicznego „Kommiersant”, Rosja w trakcie spotkania chce stworzyć m.in. przy pomocy Iranu koalicję krajów GECF, które kontrolowałyby rynek gazu LNG, wpływając na jego ceny według zasady „bierz lub płać”, aby praktycznie zablokować niekorzystne dla siebie skutki amerykańskiego eksportu. Jednak analitycy Stratfor wątpią, czy Iran, bardzo potrzebujący funduszy na modernizację własnej gospodarki, zgodzi się na uczestnictwo w takiej koalicji i wspieranie Rosji.