Londyn-Warszawa wspólna sprawa

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2014-03-04 00:00

Brytyjski minister zachęca nasze firmy do wejścia na Wyspy. Już na starcie dostaną potężny atut — przychylność naszych emigrantów.

— Polska gospodarka ma się dobrze, brytyjska gospodarka, która urośnie w tym roku o 2 proc., również ma się dobrze, ale razem nasze gospodarki mogą mieć się świetnie — tak lord Ian Livingston, minister ds. handlu i inwestycji Wielkiej Brytanii, zachęca firmy z obu krajów do współpracy. Można byłoby podejrzewać, że to samo powtórzy w Czechach, na Słowacji i Węgrzech, które również odwiedzi w tym tygodniu wraz z misją 60 małych brytyjskich firm szukających w regionie partnerów.

Ale tak nie będzie. Polska została uznana bowiem za jeden z 20 priorytetowych rynków dla Wielkiej Brytanii. W Warszawie działa centrum biznesowe, gdzie na powierzchni 500 mkw. znajdują się biura i sale konferencyjne przeznaczone dla polskich i brytyjskich firm rozważających współpracę. Za kilka lat na całym świecie ma być 40 takich placówek.

Obecnie — poza Polską — jest ich kilka, m.in. w Indiach, Chinach czy Kambodży. — Nie wykorzystywaliśmy dotychczas w wystarczającym stopniu tego, że w Wielkiej Brytanii jest tylu Polaków [druga pod względem wielkości grupa obcokrajowców — przyp. red.] — przyznaje Patrick Ney z Brytyjsko- Polskiej Izby Handlowej.

Szacuje się, że na Wyspach mieszka 250-500 tys. Polaków. Chce z tego skorzystać m.in. Kazar, producent obuwia. — Zastanawiamy się nad otwarciem salonu w Londynie, bo jesteśmy marką, którą Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii świetnie znają — przyznaje Sebastian Lenard z Kazar Footwear. Brytyjski minister widzi największy potencjał współpracy w sektorze motoryzacyjnym. Ian Livingston przytacza sportowy przykład kooperacji.

— 70 proc. wałów korbowych samochodów, które biorą udział w wyścigu Dakar, to efekt pracy polskich i brytyjskich firm. Polska jest bardzo mocnym dostawcą z tego sektora — mówi Ian Livingston. Robin Barnett, ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, nie spodziewa się, że polskie firmy wybudują w jego kraju fabryki.To może być jednak ziemia obiecana dla firm z pomysłem.

— Jednym z priorytetów polskiego rządu jest wzrost innowacyjności polskich spółek. Wielka Brytania to dobry rynek dla polskich start-upów. Nie bez powodu koncerny z Dalekiego Wschodu, jak Samsung czy Honda, zlokalizowały centrale R&D w Wielkiej Brytanii — przypomina Robert Barnett.

Brytyjskie firmy ostrzą sobie zęby także w sektorach: energetycznym (budowa elektrowni jądrowej, wydobycie gazu łupkowego, odnawialne źródła energii), transportu i infrastruktury, ochrony zdrowia, handlu detalicznego i ochrony.