LPP stawia ultimatum galeriom

Dominika MasajłoDominika Masajło
opublikowano: 2020-05-03 22:00

Spółka daje właścicielom centrów handlowych czas na negocjacje do poniedziałku. Później odstąpi od części umów najmu.

W ramach drugiego etapu odmrażania gospodarki dziś ponownie otwierają się m.in. galerie handlowe. Działać będą jednak w niepełnym zakresie, przestrzegając jednocześnie wielu obostrzeń. Dla LPP, właściciela popularnych marek odzieżowych: Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay, to powód do odstąpienia od części umów najmu, stanowiących 29,5 proc. powierzchni handlowej wykorzystywanej przez spółkę.

(NIE)PRZYJEMNE ZAKUPY:
(NIE)PRZYJEMNE ZAKUPY:
Zdaniem Sławomira Łobody, wiceprezesa LPP, nowa rzeczywistość handlowa po otwarciu galerii będzie odbiegać od tej, jaką znamy sprzed pandemii. Dlatego zdaniem LPP dotychczasowe umowy z galeriami handlowymi są nieadekwatne i wymagają negocjacji.
ARC

— Czynsze na dotychczasowym poziomie nie są w żaden sposób uzasadnione, biorąc pod uwagę ograniczony zakres usług, jakie w związku z restrykcjami w handlu mogą obecnie świadczyć galerie handlowe dla użytkowników lokali i swoich klientów. Brak dostosowania wysokości czynszów do obecnej sytuacji galerii handlowych oznaczałby konieczność zamykania sklepów, a tym samym zwolnień pracowników, a tego za wszelką cenę staramy się uniknąć — tłumaczy Sławomir Łoboda, wiceprezes zarządu LPP.

Zdaniem spółki od strony prawnej przewidywane ograniczenia są wystarczającym argumentem, aby odstąpić od dotychczasowych umów.

„Kamery termowizyjne z pomiarem temperatury (…) ostrzeżenia z megafonów o ryzyku COVID-19, obowiązek dokonywania zakupów w maseczkach i gumowych rękawiczkach ograniczających swobodnedotykanie i przymierzanie towarów, a także ograniczenia co do liczby klientów w sklepie” — wymienia w komunikacje prasowym LPP.

Rezygnacje tylko w Polsce

Gdańska firma obecna jest na 25 rynkach świata. Z umów najmu odstępuje na razie w Polsce. Pracowników zamykanych lokali postara się „przesunąć” do innych sklepów.

— Jeżeli nie znajdziemy porozumienia z właścicielami galerii do 4 maja, nie otworzymy w tych centrach handlowych sklepów. Wierzę jednak, że uda nam się wspólnie wypracować porozumienie — mówił w trakcie czwartkowego briefingu prasowego wiceprezes LPP.

Spółka przekonuje, że w swoich działaniach nie jest odosobniona i podobne kroki podejmowane są przez inne rodzime firmy.

— Może się wydawać, że LPP odstępuje od największej liczby metrów kw. w porównaniu z innymi spółkami, ale jest tak tylko dlatego, ze jesteśmy najwięksi i do tej pory wynajmowaliśmy bardzo duże przestrzenie handlowe — wyjaśnia Sławomir Łoboda.

Dodaje, że wypowiadanie umów to skutek kilkutygodniowego lockdownu, który zamknął blisko 100 proc. sklepów grupy i spowodował brak przychodów ze sklepów stacjonarnych.

— Nasze straty w marcu wyniosły 120 mln zł, szacujemy, że w kwietniu wyniosą ok. 110 mln zł. A są to dwa najlepsze sprzedażowo miesiące w roku. Przewidujemy, że na niesprzedanej odzieży w pierwszym półroczu 2020 r. stracimy 400 mln zł, w całym roku będzie to 1 mld zł — wylicza Sławomir Łoboda.

W połowie kwietnia LPP informowało, że do poziomów sprzedaży sprzed epidemii wróci najwcześniej w 2021 r.

Druga strona

O próbie nacisku na centra handlowe mówią zapytani przez „PB” ich właściciele. Wypowiadają się niechętnie i anonimowo, bo jak tłumaczą, „nie chcą stawiać sprawy na ostrzu noża”. Przekonują, że zależy im na dobrych relacjach z najemcami i są otwarci na rozmowy. Jednak pojawiają się także bardziej dosadne stwierdzenia.

— Odbieram to jako próbę nacisku, która pozwoli sklepom jak najwięcej ugrać w negocjacjach, skoro nie udało się odgórnie [rządowo — red.] zagwarantować konkretnych obniżek czynszu — komentuje dla „PB” jeden z właścicieli galerii handlowych, który prosi o anonimowość. [DM, PAB]

Poznaj program webinarium "Powierzchnie biurowe i usługowe a koronawirus - modyfikacja treści stosunku najmu", 14 maja >>