Ludzie biznesu mają mało czasu na lekturę

Radosław Górecki, Tadeusz Markiewicz
opublikowano: 1998-10-13 00:00

Ludzie biznesu mają mało czasu na lekturę

Ankietowani przez nas menedżerowie deklarują, że może i czytaliby publikacje ekonomiczne, ale doba musiałaby mieć wtedy co najmniej 36 godzin. Jeśli już sobie wykroją trochę czasu na lekturę, to wolą sięgać po beletrystykę. Czasem alternatywą dla zdobywania wiedzy przez publikacje ekonomiczne są szkolenia.

Sławomir Strojnowski, dyrektor handlowy Imperial Entertainment Home Video

Czytam książki z zakresu zarządzania. Często sięgam po klasykę: Petera Druckera czy Philipa Kotlera. Muszę przyznać, że na bieżące lektury nie mam czasu. Tu z książkami wygrywa prasa. Kupuję od kilku do kilkunastu książek rocznie. Pewne pozycje pojawiły się dopiero teraz, a trzeba po nie sięgnąć. Wykradam więc wolne chwile. Czasami przeglądam jakąś książkę podczas jazdy pociągiem.

Piotr Chełmiński, prezes zarządu firmy Aronia, producenta soków

Dawno nie udało mi się do końca przeczytać książki o charakterze stricte ekonomicznym. Jakiś czas temu rozpocząłem dwie lektury jednocześnie, ale ponieważ w firmie jesteśmy na etapie ustalania przyszłorocznego budżetu, to od miesiąca do nich nie zajrzałem. Z wydawnictw ekonomicznych na bieżąco śledzę tylko prasę. Jeśli sięgam po książkę, to jest to raczej beletrystyka, czytana dla czystej przyjemności. Czy książki ekonomiczne kupują głównie naukowcy i studenci? Chyba tak, jeśli na tę sytuację spojrzy się wyłącznie z mojego punktu widzenia. Czy mam ulubione lektury? Chętnie wracam do publikacji Philipa Kotlera. To biblia każdego marketingowca.

Alicja Kozłowska, starszy koordynator PR w Sp!n Communications

Czasu nie mam, ale książki ekonomiczne i tak czytam. I żartobliwie mówiąc, sama nie wiem, jak to robię. Interesują mnie nie tylko publikacje z zakresu public relations, ale również i marketingu. Na marginesie dodam, że do tej pory nie spotkałam się z żadnym dobrym podręcznikiem o PR. Nie mam tyle czasu, co studenci i naukowcy, by od deski do deski przeczytać całą lekturę. Czasami po prostu wybieram najciekawszy fragment książki.

Dariusz Fabiszewski, dyrektor generalny Siemens Information and Communication Products

W tej chwili w ogóle nie mam czasu na czytanie książek o charakterze ekonomicznym. Kiedyś miałem go więcej. Z mojego punktu widzenia, konkurencją dla książki są szkolenia. Wówczas menedżer odrywa się od bieżącej roboty, wyjeżdża na kilka dni i w tym czasie pochłania w nowoczesny sposób przekazywaną wiedzę. Jeśli jednak ktoś wraca do domu po dziewiątej wieczorem po dziesięciu godzinach pracy, to trudno mu się dziwić, że nie czyta ekonomicznych książek. Sam wówczas wolę siegnąć po zwariowane książki z czasów moich studiów.