Setki miliardów złotych trzeba będzie wydać na polskie łupki. Tak szacuje Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes PKN Orlen.
— W USA wydano w tym sektorze ponad 200 mld USD — przypomina wiceszef Orlenu.
— Jeśli chodzi o konieczne nakłady, to proponuję sięgnąć po prostą matematykę. Szacuję, że jedna koncesja to 80 padów, a na padzie — 12 odwiertów. Jeden odwiert to szacunkowo koszt 15 mln USD. To łącznie daje oko 40 mld zł — dodaje Grażyna Piotrowska- Oliwa, prezes PGNiG.
PKN Orlen i PGNiG to posiadacze łupkowych koncesji poszukiwawczych— ten pierwszy na południu kraju, a drugi na północy. Prowadzą już odwierty, ale to kosztuje. Orlen deklaruje, że w tym roku przeznaczy na inwestycje 3 mld zł, z czego połowę — na nowe projekty, czyli głównie łupki.
— Dwa-trzy lata poszukiwań jesteśmy w stanie sfinansować sami, potem będzie już potrzebne zewnętrzne finansowanie — twierdzi Sławomir Jędrzejczyk. PGNiG z kolei przeznaczy w tym roku na inwestycje ponad 1 mld zł. I rozmawia o pieniądzach z partnerami, czyli PGE, KGHM, Eneą, Tauronem i Lotosem.
— Tak potężnych wydatków nie da się sfinansować ani z cashflowu, ani z kredytów bankowych. Sektor private equity? Angażuje się raczej w prace wiertnicze, a nie w zakupy licencji. Już w czasie gorączki złota okazało się przecież, że najwięcej zarobili producenci łopat, a nie ci, co kopali — przypomina Sławomir Jędrzejczyk.
Wśród potencjalnych partnerów zostają więc wielkie światowe koncerny wydobywcze. Weszły do Polski, ale teraz czekają.
— Mają koncesje, zrobili kilka odwiertów i zamarli ze względu na ryzyko, m.in. prawne i fiskalne — dodaje Sławomir Jędrzejczyk. A banki?
— Rozmawiam z bankami i pytam, w którym momencie będą w stanie zaoferować nam finansowanie. A oni na to, że nie wcześniej niż na etapie produkcyjnym — mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa. Drogą eliminacji pozostaje więc państwo.
— W Stanach Zjednoczonych funkcjonował specjalny fundusz państwowy, który miał za zadanie rozbujać sektor łupkowy. W Norwegii 78 proc. ryzyka w początkowej fazie projektów wydobywczych bierze na siebie rząd. U nas też we wstępnej fazie to państwo powinno wziąć na siebie odpowiedzialność — uważa Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Rozmów o finansowaniu nie ułatwiają też tworzące się dopiero przepisy podatkowe dotyczące gazu z łupków.
— Musimy jak najszybciej wiedzieć, jakie konkretnie parametry trzeba uwzględnić w naszych biznesplanach — twierdzi Grażyna Piotrowska-Oliwa. Nie uspokajają jej deklaracje Macieja Grabowskiego, wiceministra finansów, że podatek będzie elastyczny.
— Projekt przedstawimy jeszcze w pierwszym półroczu tego roku. Na pewno zaproponujemy rozwiązania nie zależącewyłącznie od wydobycia. Będą bardzo różne od tego, co wprowadziliśmy w sektorze miedzi i srebra, bo w łupkach jesteśmy przecież na zupełnie innym etapie — wciąż szukamy surowca. Zależy nam też na takiej stabilności systemu, żeby nie był kontestowany w parlamencie. Ma przecież realnie zapewnić stabilność na długie lata — zapewnia Maciej Grabowski. Żadnych szczegółów i kwot nie ujawnia.
— Jako że obecny reżim podatkowy jest bardzo korzystny, to poważni inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie jest on do utrzymania. Zatem na pewno nie mówimy 19 proc. podatku, ale o innym rzędzie wielkości — stwierdza jedynie wiceszef resortu finansów.
OKIEM EKSPERTA
Tor przeszkód
JAMES SLEEMAN
dyrektor zarządzający w Bank of America Merrill Lynch
Na etapie poszukiwawczym decydujące znaczenie ma finansowanie kapitałem (equity). Stąd tak wiele firm szuka kapitału np. na londyńskiej giełdzie. Finansowanie długiem pojawia się w fazie produkcyjnej. Jest kilka kluczowych czynników, które mają podstawowe znaczenie dla inwestorów i kredytodawców. Po pierwsze — technologia. Im bardziej sprawdzona, tym lepiej. Na nowinki, których nikt nie przetestował, patrzy się nieufnie. Po drugie — warunki rynkowe, czyli ceny surowca, koszty etc. Po trzecie — łańcuch dostaw. Potem — kwestie środowiskowe, dostęp do infrastruktury. I wreszcie klarowność przepisów prawnych i podatkowych.