MasterBorn ściąga Amerykę do Polski

opublikowano: 25-11-2020, 22:00

Wrocławska firma programistyczna zainwestowała w amerykański start-up, który pomogła stworzyć. W tym i przyszłym roku chce podwoić przychody.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • W jaką aplikację zainwestował MasterBorn
  • Jak eksperci oceniają jej przydatność
  • W jaki sposób MasterBorn wybiera startupy, z którymi współpracuje
  • Ilu pracowników zamierza zatrudniać w przyszłym roku

Możliwość wybierania klientów, z którymi chce się współpracować, przy utrzymaniu wysokiej rentowności, jest marzeniem wielu firm. Radosław Paklikowski, jeden z dwóch współzałożycieli firmy MasterBorn - obok Graya Skinnera - zapracował na to przez lata. Dziś rośnie wraz z firmami, którym pomógł. MasterBorn zainwestował w tym miesiącu w amerykańską aplikację TruckMap, ułatwiającą planowanie tras kierowcom TIR-ów. Korzysta z niej kilkaset tysięcy osób.

– Mieliśmy realny wpływ na tworzenie tego biznesu, napisaliśmy software, a na koniec staliśmy się udziałowcami spółki. To kierunek, w którym chcemy się rozwijać – mówi Radosław Paklikowski.

Andrzej Szymański, dyrektor zarządzający Dartomu, firmy zajmującej się spedycją i logistyką, zwraca uwagę, że w dużych firmach kierowcy nie mają wolnej ręki w planowaniu tras. Służą temu specjalistyczne narzędzia. Zauważa jednak, że aplikacja taka jak TruckMap mogłaby być dobrym rozwiązaniem dla mniejszych firm, choć i one często są zrzeszone pod większą spółką, która udostępnia im zaawansowane narzędzia.

American dream

Współzałożyciel firmy działa w branży IT już od ponad dekady. Pod koniec 2017 r. dostał propozycję przebudowy wrocławskiego oddziału amerykańskiej firmy Droplr i przygotowania marki do sprzedaży.

– Zapowiedziałem, że w ciągu trzech lat chcę wrócić do własnego biznesu. Do przejęcia doszło na początku 2019 r., jednak nasz zespół wykonał swoją pracę rok wcześniej – mówi Radosław Paklikowski.

Zaangażował współpracowników w nowy projekt. W marcu 2019 r. kupił spółkę programistyczną MasterBorn. Od początku wiedział, czym chce się wyróżniać.

– Większość software house’ów ma prosty model biznesowy – sprzedać usługę możliwie drogo, a zatrudnić najtaniej jak się da. Otrzymują konkretne zlecenie, realizują je i przyjmują kolejne. My działamy inaczej – zaznacza Radosław Paklikowski.

Szczerość i zaufanie

W ciągu dwóch ostatnich lat MasterBorn obsłużył tylko dziesięciu klientów – nie bez powodu. Zaczyna od skrupulatnej selekcji start-upów, które się do niego zgłaszają. Na rozmowę zapraszane są tylko najciekawsze.

– Muszą dokładnie wiedzieć, czego chcą, i jak to osiągnąć, a także potrafić wszystko jasno przedstawić. Istotne jest również doświadczenie założyciela i jego możliwości pozyskania finansowania. W naszej branży wysokie wynagrodzenie przestaje być motywacją, liczą się perspektywy rozwoju i szansa współtworzenia czegoś ciekawego. Chcemy rosnąć wspólnie z naszymi partnerami – wyjaśnia współzałożyciel MasterBorna.

Przedstawiciele spółki rozpoczynają współpracę od dopracowania modelu biznesowego klienta. Wskazują kierunki, w których warto pójść. Ponadto podpowiadają, u których inwestorów spółka może szukać dofinansowania, oraz poprawiają materiał prezentacyjny. Dopiero wówczas przychodzi czas na programowanie i testowanie. To powszechny sposób współpracy w USA, ale w Polsce niekoniecznie. W ten sposób MasterBorn obsługuje aktualnie sześciu kontrahentów.

– Stawiamy na szczerość i zaufanie, dlatego czasem podpowiadamy, jak przyspieszyć prace nawet o kilka miesięcy. Odbieranie sobie przychodów za ten czas wydaje się nieracjonalne. Jednak w ten sposób pozyskujemy partnera, który zostaje z nami na lata – podkreśla Radosław Paklikowski.

Wieloletni plan
Wieloletni plan
Radosław Paklikowski, współzałożyciel MasterBorna, koncentruje się na intensywnym rozwoju spółki i zapewnia, że to nie zmieni się przez najbliższe kilka lat.
Tomasz Walków

Przyspieszony rozwój

MasterBorn zakończył pierwszy pełny rok działalności (2019) z 2,6 mln zł przychodów i 57 tys. zł zysku netto. W tym spodziewa się podwojenia przychodów i wzrostu zysku do ponad 600 tys. zł, a w przyszłym – odpowiednio 12-15 mln zł i przeszło 1,2 mln zł.

– Jeśli zrealizujemy te plany, to w ciągu trzech lat przejdziemy drogę, która wielu moim znajomym zajęła dekadę. Tymczasem na początku chcieliśmy po prostu zbudować rentowny biznes. Pierwsze pół roku było trudne, ponieważ inwestowałem własne pieniądze, a odrzucaliśmy zamówienia, trzymając się ustalonych kryteriów doboru partnerów. Wreszcie zostaliśmy poleceni jednemu amerykańskiemu fintechowi i odtąd nasza sytuacja jest stabilna – zapewnia Radosław Paklikowski.

Nadwyżki w budżecie MasterBorn inwestuje przede wszystkim w rozbudowę i szkolenie zespołu. Zaczynał od niespełna dziesięciu osób, w tym roku zwiększono zatrudnienie do 38. W 2021 r. celuje w optymalną dla siebie liczbę 50 pracowników. Radosław Paklikowski chce utrzymać dotychczasowy sposób funkcjonowania firmy i dalej koncentrować się na klientach z USA.

– Wraz z Grayem doskonale rozumiemy tamtejszych biznesmenów i wiemy, jakich inwestycji poszukują, co jest kluczowe dla naszych klientów. Spróbowaliśmy w zeszłym roku współpracy z dużym polskim kontrahentem. Przeanalizowaliśmy jego materiały i przedstawiliśmy propozycje rozwiązań, a po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że skorzystał z usług kogoś innego. W Stanach to nie do pomyślenia, by zostawić partnera bez odpowiedzi i rozliczenia za wykonaną pracę – mówi współzałożyciel MasterBorna.

Okiem inwestora
Zakupy za granicą
Marcin Kurek
partner zarządzający w Market One Capital
Na zagraniczne zakupy wybierają się coraz chętniej polskie fundusze venture capital. Dopiero od kilku lat mogą inwestować w europejskie, a część nawet w światowe start-upy. Szukają najlepszych zespołów, najbardziej utalentowanych liderów i najatrakcyjniejszych pomysłów – bez względu na kraj pochodzenia. Dzięki zdobytemu przez lata doświadczeniu stały się atrakcyjnymi partnerami nawet dla amerykańskich firm, co parę lat temu było nie do pomyślenia. Wcześniej nie mogły im wystarczająco dużo zaoferować.
© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane