Lathen dzięki swoim kontaktom w domach opieki i hospicjach wyszukiwał osoby, którym zostało ok. 6 miesięcy życia. Namawiał je, aby za 10 tys. USD założyli z nim rachunek inwestycyjny. Następnie kupował na ten rachunek obligacje średnio- i długoterminowe oraz certyfikaty depozytowe z tzw. „opcją sprzedaży na wypadek śmierci”. Takie papiery pozwalają zażądać ich natychmiastowego wykupu po cenie nominalnej w momencie śmierci właściciela. Lathen zarabiał na tym, że obligacje kupował na rynku wtórnym po cenie niższej od nominalnej. Z ustaleń amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wynika, że zarobił na tym ok. 9,5 mln USD. Jest ona przekonana, że Lathen złamał prawo m.in. spadkowe. Przeciwnego zdania są prawnicy menedżera.

- Nie mamy wątpliwości, że strategia inwestycyjna pana Lathena jest całkowicie legalna i nie narusza żadnego prawa. Mamy zamiar zdecydowanie bronić go przez bezpodstawnymi zarzutami SEC – ogłosił prawnik reprezentujący Lathena.