Kto się odchudzi, ten może szybciej biegać. Gdański Mercor za 221 mln zł sprzedaje segment oddzieleń przeciwpożarowych, który przynosił mu prawie połowę przychodów (195,7 mln zł z 389,5 mln zł ogółem w poprzednim roku finansowym). Wszystko po to, by szybciej rozwijać pozostałe segmenty: oddymiania, wentylacji i zabezpieczeń konstrukcji, a także podzielić się zyskami z akcjonariuszami, którzy dywidendy nie oglądali od trzech lat.
— Połowę pieniędzy z transakcji chcemy przeznaczyć na wypłatę dywidendy lub, ewentualnie, na skup akcji własnych. 60 mln zł pójdzie na spłatę zadłużenia, a 22 mln zł przez maksymalnie dwa lata zostanie na rachunku escrow, na pokrycie ewentualnych roszczeń kupującego. Resztę wydamy na inwestycje w pozostałe segmenty biznesu — oczkiem w głowie będą nowe produkty w dziale zabezpieczeń dla konstrukcji i rozbudowa zakładu w Cieplewie — mówi Krzysztof Krempeć, prezes Mercora.
Drzwiową część biznesu Mercora, wraz z zakładem produkcyjnym w Dobrzeniu Wielkim, spółkami zależnymi w Czechach i na Słowacji oraz większościowymi udziałami w ukraińskim dystrybutorze produktów, kupuje grupa Assa Abloy, notowana na giełdzie w Sztokholmie. To powstały w 1994 r. z połączenia szwedzkich i fińskich spółek z branży zabezpieczeń drzwiowych globalny potentat, który głównie dzięki przejęciom jest obecny na 70 światowych rynkach, zatrudnia 43 tys. osób i ma rocznie 5,4 mld EUR przychodów (ok. 23 mld zł).
— Odpowiadamy za sprzedaż więcej niż co dziesiątego zamka i systemu zabezpieczeń drzwiowych na świecie. Do tej pory w Polsce mieliśmy tylko spółki dystrybucyjne, teraz będziemy inwestować tu w rozwój produkcji — biorąc pod uwagę skalę naszej grupy, spodziewamy się wielu efektów synergii w przejętym biznesie — mówi Magnus Kagevik, dyrektor rejonu Europy Środkowej i Wschodniej w Assa Abloy. Żeby transakcja doszła do skutku, będą musiały się na nią zgodzić jeszcze urzędy antymonopolowe w Polsce i na Ukrainie.
— Spodziewamy się, że wszystkie procedury uda się zakończyć do połowy grudnia, co pozwoli na zamknięcie transakcji jeszcze w tym roku — mówi Bartłomiej Postępski, dyrektor w departamencie fuzji i przejęć Espirito Santo, który doradzał przy transakcji.