Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) wydaje raport dwa razy w roku, ale wydanie październikowe jest ważniejsze, ponieważ towarzyszy mu zjazd najważniejszych osobistości świata ekonomii i finansów w Waszyngtonie. Jakie wnioski płyną z październikowego wydania? Oto pięć najciekawszych.
- MFW nie wierzy w scenariusz szybkiego ożywienia w niemieckiej gospodarce i znacznie obniżył prognozy wzrostu PKB dla tego kraju. O ile w kwietniowym wydaniu Word Economic Outlook (WEO) prognozy wskazywały, że realny PKB Niemiec rok do roku wzrośnie o 0,2 proc. w 2024 r. i 1,3 proc. w 2025 r., o tyle teraz jest to odpowiednio 0 proc. (czyli de facto stagnacja) i 0,8 proc. Ożywienie będzie mieć więc kształt litery L, a nie V. To zła wiadomość dla polskich eksporterów, którym mocno ciąży dekoniunktura u naszego zachodniego sąsiada.
- Ekonomiści MFW nawołują rządy do przeprowadzenia konsolidacji fiskalnej, ale przy jednoczesnym utrzymaniu absolutnie fundamentalnych inwestycji publicznych związanych z transformacją cyfrową i energetyczną oraz systemem edukacji. MFW mówi więc tak: rządy, sprowadźcie deficyt fiskalny do niskiego poziomu, a dług publiczny na trajektorią spadkową, ale nie róbcie tego kosztem inwestycji podnoszących produktywność czy pogorszenia sytuacji ekonomicznej wrażliwych gospodarstw domowych. W ten sposób MFW idzie na przekór oczekiwaniom politycznym, nakazując zwiększyć restrykcyjność polityki fiskalnej.
- MFW uważa, że cła na chiński import aut elektrycznych wprowadzone przez USA i UE to niepożądana ścieżka, ponieważ sprawia, że osiągnięcie kompromisu między celami klimatycznymi i ekonomicznymi będzie trudniejsze. Jednym z podstawowych kanałów w procesie transformacji energetycznej jest elektromobilność, czyli przejście z pojazdów spalinowych na elektryczne. Aby przejście miało łagodny przebieg, bez narastania negatywnych nastrojów społecznych, pojazdy zeroemisyjne muszą być po prostu relatywnie tanie dla gospodarstw domowych. Import tanich aut elektrycznych z Chin sprawiał, że siła nabywcza konsumentów była wysoka, a z czasem byłaby jeszcze wyższa. Wskutek tego transformacja klimatyczna przyspieszała, a gospodarstwa domowe nie były na nią tak wrażliwe. Protekcjonistyczny ruch USA i UE prawdopodobnie zaneguje te korzyści.
- Ekonomiści funduszu uważają, że presja płacowa i rynek pracy odegrały niewielką rolę w ostatniej fali inflacyjnej. MFW wskazuje między innymi, że — z wyjątkiem USA — istnieje niewiele dowodów empirycznych sugerujących, iż główną siłą napędową presji inflacyjnej był napięty rynek pracy. Epizod inflacyjny był przede wszystkim pochodną gwałtownego wzrostu cen w określonych sektorach (energia i żywność), a nie bardziej szerokiego rozlania się presji cenowej. Dodaje też, iż w gospodarkach azjatyckich — cechujących się niską inflacją cen energii — szok inflacyjny był ograniczony, co sugeruje, że kryzys energetyczny odgrywał znaczącą rolę w dynamice inflacji. Przy czym nie oznacza to, że stopy procentowe w obliczu bardziej egzogenicznych źródeł inflacji stają się narzędziem nieoptymalnym. Ostatecznie wzrost restrykcyjności polityki monetarnej (podwyższenie stóp realnych do poziomów dodatnich) sprawia, że sektorowy szok cenowy nie rozlewa się na całą gospodarkę, a inflacja szybciej wraca do celu banku centralnego — tzw. efekty drugiej rundy są mitygowane.
- Świat potrzebuje reform strukturalnych dostosowujących go do nowych wyzwań, ale te reformy muszą być przeprowadzane inaczej niż dotychczas. Światowa gospodarka wchodzi w czas szybkich zmian demograficznych, transformacji energetycznej i cyfrowej, a także rosnącego ryzyka dla stabilności. To wszystko sprawia, że potrzeba reform strukturalnych jest większa niż kiedykolwiek. Problem w tym, że opór społeczny wobec reform może być tak duży, iż rządy będą niechętne do ich wprowadzania, nawet jeżeli będzie to ekonomicznie uzasadnione. MFW sugeruje, że kluczowymi czynnikami determinującymi postawy społeczne wobec reform strukturalnych są przekonania i percepcje społeczeństwa (często błędne), np. w kontekście imigracji, zmian w systemie emerytalnym czy polityk rynku pracy. Dlatego rządy powinny podnosić świadomość społeczeństwa, szczegółowo wyjaśniać wpływ reformy, sposób jej oddziaływania na poszczególne grupy, a przy tym prowadzić szeroki dialog z pracodawcami, związkami zawodowymi i specjalistami. Odpowiednia komunikacja oraz dialog z interesariuszami zwiększają prawdopodobieństwo wdrożenia i utrzymania reformy. Doświadczenia wielu krajów pokazują bowiem, że próby wprowadzania reform bez uprzednich konsultacji społecznych i komunikacji z pracodawcami i pracownikami kończyły się po prostu fiaskiem.
