Międzynarodowa agencja wieszczy nadmiar LNG

Kamila Wajszczuk
opublikowano: 2024-10-16 20:00

Międzyrządowa organizacja zajmująca się bezpieczeństwem energetycznym przewiduje, że za kilka lat popyt na paliwa kopalne zacznie spadać. Nadwyżka LNG sprawi jednak, że będzie bezpieczniej - udział Rosji w obrocie gazem mocno się skurczy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaką przyszłość paliw kopalnych widzi Międzynarodowa Agencja Energii
  • dlaczego przewiduje ona nadpodaź gazu skroplonego
  • przed czym MAE przestrzega Unię Europejską
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) powstała w 1974 r., by pomóc państwom uporać się z kryzysem paliwowym, który rozpoczął się rok wcześniej. W ostatnich latach przez świat przetaczają się kolejne kryzysy. W 2022 r. ceny nośników energii podskoczyły w odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę. Ponad rok temu zaostrzył się też konflikt izraelsko-palestyński.

W 2024 r. globalna sytuacja paliwowo-energetyczna wygląda jednak zupełnie inaczej niż 50 lat wcześniej. W najnowszej edycji raportu “World Energy Outlook” MAE przewiduje, że zapotrzebowanie na węgiel, gaz ziemny i ropę naftową osiągnie szczyt w 2030 r., a potem popyt na paliwa kopalne zacznie spadać. To scenariusz zakładający, że obecna polityka energetyczno-klimatyczna będzie kontynuowana.

W tym scenariuszu udział paliw kopalnych w globalnej podaży energii, który od dziesięcioleci utrzymuje się na poziomie około 80 proc., spada do 73 proc. do 2030 r., a globalna emisja dwutlenku węgla związana z energią osiąga szczyt w 2025 r. – przewidują analitycy MAE.

Zwraca uwagę, że to wciąż za mało, by ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia Celsjusza, zgodnie z Porozumieniem Paryskim. Prognozuje wzrost temperatury w tempie ok. 2,4 stopnia do końca stulecia.

Więcej LNG niż potrzeba

Przewidywania, szczególnie dotyczące ropy i gazu, obarczone są jednak niepewnością. Na popyt na ropę wpływać będzie przede wszystkim tempo elektryfikacji transportu samochodowego. Znaczenie będzie mieć też energetyka w krajach Bliskiego Wschodu. Dzisiaj spala ona ropę, ale w perspektywie kolejnych lat ma uruchamiać moce gazowe.

To właśnie rozwój energetyki gazowej może wpływać w najbliższych latach na wzrost popytu na to paliwo. Inny czynnik to rozwój rynku LNG, czyli skroplonego gazu ziemnego, transportowanego drogą morską. Według szacunków MAE, istniejące i budowane obecnie terminale eksportowe będą w stanie zaspokoić popyt na LNG nawet w perspektywie 2040 r. Dlatego nie ma zapotrzebowania na nowe tego typu projekty, a do 2030 r. na rynku i tak może wystąpić nadwyżka w wysokości około 130 mld m sześc.

Większa podaż LNG może przełożyć się na niższe ceny i większe bezpieczeństwo energetyczne państw importujących. Ograniczy też możliwość odbudowy pozycji rynkowej Rosji jako dostawcy gazu.

Rosja będzie miała bardzo ograniczone możliwości rozszerzenia swojej bazy klientów. Jej udział w międzynarodowym obrocie gazem, który w 2021 r. wynosił 30 proc., do 2030 r. spadnie o połowę – prognozują analitycy MAE.

Z drugiej strony - dostępność LNG na rynku może zwiększyć wykorzystanie tego paliwa w gospodarkach. Czynnikiem ryzyka jest transport morski, który może napotkać na trudności z przepustowością szlaków .Już około 20 proc. światowych dostaw ropy i gazu drogą morską przepływa przez Cieśninę Ormuz. Inne newralgiczne punkty to kanały: Sueski i Panamski.

Rośnie wykorzystanie prądu

Elektryfikacja wielu sektorów wpływa na wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. W 2023 r. w skali świata wyniósł on ponad 2,5 proc. Już od dziesięciu lat za dwie trzecie wzrostu odpowiadają Chiny. W perspektywie 2030 r. zapotrzebowanie na energię elektryczną na świecie może się zwiększać już o 3,3 proc. rocznie w konserwatywnym scenariuszu.

Do czynników, które mogą spowodować wzrost popytu na prąd, należy nie tylko elektryfikacja transportu. Nie bez znaczenia jest rosnący sektor centrów danych i coraz większe wykorzystanie klimatyzacji w związku z upałami. Z drugiej strony - rośnie efektywność urządzeń elektrycznych, co sprawia, że zużywają one mniej energii.

Na postępującej transformacji energetyki może skorzystać Unia Europejska, która chce wspierać czyste technologie. Rozwój odnawialnych źródeł energii (w 2030 r. ich moc ma być dwukrotnie większa niż w 2023) to szansa na obniżenie kosztów - zaznacza w raporcie MAE. Najpierw jednak trzeba je skutecznie włączyć do sieci energetycznych, co może być wyzwaniem. Koszty związane z obciążeniem sieci w 2023 r. wyniosły 4 mld EUR, a w kolejnych latach mogą jeszcze wzrosnąć. Niezbędne są więc inwestycje w infrastrukturę sieciową i rozbudowę połączeń między systemami energetycznymi.