Wczorajsze dane Departamentu Energii USA, dotyczące zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych, miały niejednoznaczną wymowę. Oczywiście, warto wspomnieć o tym, że zapasy samej ropy naftowej zniżkowały znacząco, bo aż o 4,71 mln baryłek. To nie tylko niemal dwukrotnie więcej niż oczekiwano na początku tygodnia, ale także więcej niż podał Amerykański Instytut Paliw we wtorek.
Jednak spadek zapasów ropy naftowej miał związek przede wszystkim z podwyższoną aktywnością amerykańskich rafinerii, jak również obniżką zapasów niektórych firm, wynikającą z chęci uzyskania korzyści podatkowych. Natomiast popyt na paliwa bynajmniej trudno uznać za szczególnie duży, biorąc pod uwagę ubiegłotygodniową zmianę zapasów benzyny. Departament Energii podał bowiem, że zapasy benzyny w USA zwyżkowały o 5,53 mln baryłek, podczas gdy spodziewano się ich wzrostu o co najwyżej około miliona baryłek.
Tak naprawdę, dużo więcej powiedzą nam dane dotyczące bieżącego tygodnia. Pokażą one bowiem, czy spadek popytu na paliwa był wyjątkiem, czy też wariant Omikron faktycznie istotnie uderzył w popyt na paliwa. Ogólnie, pandemia pozostaje obecnie kluczowym czynnikiem wpływającym na notowania ropy naftowej, a obawy dotyczące popytu w dużym stopniu przyczyniły się do spadków cen surowca w IV kw. 2021 r.