Mikołaj ze Świętokrzyskiej

Richard Mbewe
opublikowano: 2002-08-05 00:00

Minister finansów Grzegorz Kołodko przedstawił program gospodarczy, który ma wyprowadzić Polskę z gospodarczej zapaści. W programie brakuje jednak konkretnych propozycji dotyczących rozwiązań w zakresie polityki monetarnej. Także inne propozycje wydają się bardzo kontrowersyjne.

Czytając projekt ustawy autorstwa Grzegorza Kołodki nie sposób nie zauważyć sprzeczności, które kryją się w różnych jego paragrafach. Wydaje się on stanowić zachętę do niepłacenia wszelkich zobowiązań. Ustawa nie precyzuje, co należy rozumieć przez restrukturyzację. Wiele mówi się natomiast o tym, jakie przedsiębiorstwa miałyby być nią objęte. Można domniemywać, że ustawodawcy chodzi o firmy, które tracą zdolność do konkurowania na rynku. Takie podejście do restrukturyzacji sugeruje, że problemy polskich przedsiębiorstw nie wynikają z braku zdolności menedżerów, którzy nie potrafią pomóc w przystosowywaniu do zmieniających się warunków na rynku. Wydawać się więc może, że tkwią w złym prawie, które nakłada na nich obowiązek płacenia wygórowanych podatków, składek na ZUS czy ceł.

Głównym celem programu jest poprawa sytuacji finansowej przedsiębiorstw, stworzenie im perspektyw rozwoju oraz tworzenie nowych miejsc pracy. Tutaj pojawia się kolejny problem — kto miałby dokonać oceny proponowanych przez przedsiębiorców programów restrukturyzacyjnych. Czy rząd zamierza wynająć firmy konsultingowe z Wielkiej Czwórki? Może będą to robić burmistrzowie w danych miastach? Możliwe są więc spore nadużycia, niezależne od tego, jakie warianty oceny projektów będą brane pod uwagę. Plan Kołodki można odebrać jako zabieg księgowy, który miałby polegać na wyczyszczeniu rachunków finansowych i zwiększeniu tym sposobem atrakcyjności przedsiębiorstw.

Poprzez realizację programu rząd chce stworzyć nowe miejsca pracy. Nie jest jednak jasne, jak przedsiębiorstwa będą owe miejsca kreować. Należy liczyć się niestety z tym, że restrukturyzacja zwiększy bezrobocie, gdyż jednym z kluczowych problemów polskich firm są zbyt wysokie koszty. Cięcie kosztów rozpoczyna się zwykle od zwalniania pracowników. Jeżeli więc program ministra finansów miałby zostać zrealizowany, koniecznie należy uprościć kodeks pracy, poszukać nowych rynków zbytu oraz promować eksport.

Zaległości wobec ZUS wynoszą dziś 10,3 mld zł, czyli ponad 25 proc. deficytu budżetowego na ten czy przyszły rok. Uchwalenie ustawy ma spowodować wpływy z tytułu opłaty restrukturyzacyjnej wysokości około 1,9 mld zł, przy jednoczesnym umorzeniu 12,4 mld zł zaległości podatkowych. Nasuwa się wniosek, że minister finansów chciałby uzyskać 1,9 mld zł poprzez umorzenie 10,5 mld zł, czyli około 85 proc. zadłużenia. Wszystko to ma miejsce przy rosnących kosztach opieki społecznej oraz utrzymaniu innych wydatków sztywnych. Nie ulega wątpliwości, że plan Grzegorza Kołodki powinien zostać poprawiony. W innym wypadku nie przyniesie zamierzonych efektów — wręcz przeciwnie — będzie miał negatywne skutki dla gospodarki.