Miliardy dolarów w chmurach

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2014-02-11 18:00

Rozpoczęły się najważniejsze targi lotnicze Azji i Pacyfiku. Organizatorzy spodziewają się kontraktów za 25 mld USD

Singapore Airshow 2014 jest największą tego typu imprezą w regionie. Kwota 25 mld USD może robi wrażenie na zwykłych śmiertelnikach, ale wypada blado w porównaniu z targami w Dubaju, które odbyły się kilka miesięcy temu. Tam tylko w ciągu pierwszego dnia podpisano umowy wartości 150 mld USD. 

“The Wall Street Journal” podkreśla jednak, że Singapur ciągle przyciąga najważniejszych graczy w branży lotniczej, bo oferuje możliwość spotkania z szybko rozwijającymi się liniami lotniczymi z Azji. A jest o co walczyć, bo region Azji i Pacyfiku według prognoz International Air Transport Association (IATA) do 2016 r. stanie się największym na świecie.  

Gwiazdami azjatyckiego airshow są Airbus Group i Boeing, czyli dwa potężne koncerny lotnicze rywalizujące o światowe niebo. Uwagę przykuwa szczególnie pierwszy, bo w Singapurze nastąpi pełna prezentacja jego maszyny o nazwie A350, która uważana jest za głównego konkurenta Boeinga 787 Dreamlinera, zakupionego m.in. przez PLL LOT.  

Airshow w Singapurze jest dla Airbusa ważny, bo dwaj azjatyccy przewoźnicy — Singapore Airlines i Japan Airlines — zamówili już 244 sztuki modelu A350, a cały region odpowiada za 30 proc. złożonych zamówień. Bloomberg podaje, że Airbus ma już rezerwacje na 812 samolotów, a klientami jest 39 przewoźników. Pierwszy samolot A350-900 ma trafić do linii Qatar Airways do końca tego roku.  

Singapore Airshow odbywa się co dwa lata od 2008 r. Do tej pory największa była poprzednia edycja imprezy, podczas której wystawcy podpisali kontrakty o wartości 31 mld USD, trzykrotnie więcej niż w 2010 r. Organizatorzy podają też inne uderzające w wyobraźnię liczby: 900 wystawców z 50 krajów, 274 oficjalnych delegacji z 70 państw i blisko 45 tys. widzów określanych jako “profesjonalni zwiedzający”.  Innymi słowy, airshow w Singapurze to w tym momencie lotnicze centrum świata.

Sprzęt będą wybierać i kupować nie tylko linie lotnicze, ale także rządy, bo azjatycka impreza poświęcona jest nie tylko samolotom transportowym. Sporą uwagę przyciągają firmy z branży wojskowej. Swój udział zapowiedział Frank Kendall. Dla szarej masy to “jakiś tam Frank”, ale dla przemysłu lotniczego jedna z najważniejszych osób na świecie — jest szefem zamówień Pentagonu.  



Bloomberg