Fundusz zostaje większościowym udziałowcem spółki. Po jakimś czasie zmienia strategię, a z nową nie zgadza się jej założyciel, będący prezesem i mniejszościowym udziałowcem. Odchodzi więc do rady nadzorczej. Firma rozstaje się też z kilkoma menedżerami, w tym żoną założyciela, którzy w końcu tworzą nową spółkę w tej samej branży. Nie produkują jednak tak jak ich była spółka, ale handlują towarem z tego samego segmentu. Konflikt interesów czy wykorzystanie szansy rynkowej? Limito, przetwórca łososia należący do funduszu Avallon, i Milito, firma handlowa rozkręcana przez zwolnionych pracowników, właśnie przerabiają taką sytuację.
![A BYŁO TAK PIĘKNIE: W marcu 2012 r. Tomasz Rytlewski, ówczesny prezes Limito (pierwszy z prawej) i władze Grudziądza z dumą otwierali zakład wybudowany za 25 mln zł. Dwa lata później jego drogi z funduszem Avallon się rozeszły, a firma, która ma nowoczesny zakład notuje straty. [FOT. ARC] A BYŁO TAK PIĘKNIE: W marcu 2012 r. Tomasz Rytlewski, ówczesny prezes Limito (pierwszy z prawej) i władze Grudziądza z dumą otwierali zakład wybudowany za 25 mln zł. Dwa lata później jego drogi z funduszem Avallon się rozeszły, a firma, która ma nowoczesny zakład notuje straty. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/c3662ec6-6753-47ed-b0dd-cbdad5833ec5/c9b7c721-9323-5f31-bfd5-e5156fc50ee3_w_830.jpg)
Środki do życia
Specjalizujący się w tematyce rybnej portal Undercurrent News informuje o wielu kłopotach gdańskiego Limito — konflikcie interesów i utracie klientów na rzecz Milito, coraz gorszych wynikach finansowych z powodu drożejącego łososia, problemach z towarem, który utknął w australijskich portach, oraz wycofaniu się francuskiej grupy Labeyrie Fine Foods z rozmów z Avallonem o zakupie spółki. Właścicielami Milito są: Lidia Rytlewska (były prokurent Limito i żona założyciela Limito — Tomasza Rytlewskiego, będącego wciąż udziałowcem Limito), Jarosław Ajtel (producent mrożonek i konserw rybnych) oraz Marek Zaręba (były menedżer Limito). Milito nie odpowiedziało na żadne nasze pytania dotyczące oferty, potencjalnego konfliktu interesów i planu rozwoju. Na pytania odpowiedział Tomasz Rytlewski, który podkreśla jednak, że… nie uczestniczy w żadnych działaniach Milito, a z żoną od wielu lat ma rozdzielność majątkową.
— Latem ubiegłego roku większościowy akcjonariusz Limito zdecydował o zmianie strategii spółki — zrezygnowała ona z handlu detalicznego i gastronomicznego w Polsce, z wyjątkiem wędzonego łososia pod marką Limito, a zaczęła koncentrować się nad markami prywatnymi dla dużych zagranicznych odbiorców. Został zwolniony cały dział sprzedaży detalicznej i gastronomicznej poza szefami tych działów, czyli Markiem Zarębą i Zbigniewem Deją. Jesienią 2013 r. z Limito zwolniono również moją żonę, która założyła własną firmę, żeby nie zostać bez środków do życia. Gdy pod koniec 2013 r. oraz na początku 2014 r. panowie Zaręba i Deja również zostali zwolnieni, postanowili związać się z firmą mojej żony — mówi Tomasz Rytlewski. Przyznaje, że sam nie zgadzał się z nową strategią Limito, dlatego latem 2013 r. zrezygnował z szefowania spółce i odszedł do rady nadzorczej [w której do dziś pozostaje — red.].
— Nie chciałem się podpisywać pod wizją rozwoju biznesu, w którą nie wierzę. Tymczasem Milito, z tego co mi wiadomo, nie prowadzi działalności konkurencyjnej do Limito, przynajmniej do dziś, gdyż obecnie chodzą słuchy o powrocie do starej strategii. Milito wypełnia właśnie tę część rynku, z której Limito samo się w połowie 2013 r. wycofało. Jeśli nie Milito, to zaraz pojawiłby się ktoś inny, bo rynek
przecież nie znosi próżni — dodaje Tomasz Rytlewski.
Prokuratura pyta
Avallon jeszcze nie wie, jak podejść do sprawy. — Analizujemy, na ile występuje konflikt interesów i czy naruszone są interesy zarówno spółki Limito, jak i interesy funduszu związane z umową akcjonariuszy. Nie mamy pełnej wiedzy na temat działalności Milito i trudno nam w pełni ocenić zakres pokrywania się działalności. Trzeba pamiętać, że Limito jest zakładem produkcyjnym, a Milito spółką handlową. Dodatkowo obecnie większość sprzedaży Limito jest sprzedażą eksportową — mówi Tomasz Stamirowski, prezes Avallona.
Według rynkowych spekulacji, Limito mocno traci na rzecz Milito — Undercurrent News wymienia klientów, których miało przejąć Milito, m.in. Ikeę. Avallon jeszcze nie wie, czy podejmie jakiekolwiek kroki prawne. Tymczasem do gdańskiej prokuratury trafiło już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez… fundusz, a także obecnego prezesa Limito — Mirosława Orzoła.
— Osoba zawiadamiająca stawia zarzut działania na szkodę i wyrządzenie znaczącej szkody majątkowej spółce Limito, która dotychczas dobrze prosperowała. Na razie prowadzone są pierwsze czynności polegające na przesłuchaniu osoby zawiadamiającej celem uszczegółowienia tego, co napisano w zawiadomieniu — mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak wynika z danych Bisnode D&B Polska, 2012 r. (22.12.2011 r. — 31.12.2012 r.) Limito zamknęło stratą w wysokości prawie 10,3 mln zł przy przychodach sięgających 107 mln zł. Tomasz Stamirowski podaje, że w 2013 r. strata była na podobnym poziomie przy przychodach równych 123 mln zł.
— Rok 2012 był rokiem budowy zakładu i zakończył się stratą. Strata w roku kolejnym to sytuacja charakterystyczna dla całego rynku przetwórstwa łososia. Z pozytywnych faktów można wymienić to, że spółka w czwartym kwartale 2013 r. odnotowała pozytywny wynik na poziomie EBITDA i zakończyła rok wzrostem sprzedaży — twierdzi szef Avallona.
Przyznaje, że spółka odczuwa spadek rynku z powodu rosnących cen, a także to, że zdecydowała się nie obsługiwać kontraktów, które z powodu drogiego surowca przynoszą straty, m.in. dlatego od września ubiegłego roku Limito poszukuje inwestora branżowego.
— Zainteresowanie jest duże, choć rozmowy trwają dłużej, niż przewidywaliśmy. Limito jest nowoczesnym zakładem, a długoterminowe perspektywy branży są pozytywne — zapewnia Tomasz Stamirowski. Nie chce komentować wyników rozmów z potencjalnym inwestorem, czyli Labeyrie Fine Foods. Zdaniem Undercurrent News, francuską grupę zniechęcił wpływ bardzo wysokich cen łososia na rentowność Limito.
Najczęściej kończy się porozumieniem
1 Czy konflikty na linii założyciel firmy — nowy inwestor są naturalne?
Zazwyczaj założyciel ma inny pomysł na rozwój niż kupujący, który wchodzi w biznes z wizją reorganizacji, zwiększenia wartości i wyjścia. Najczęściej kończy się porozumieniem. Jeśli nie i konflikt się zaostrza, to dochodzenie praw i zabezpieczenie interesów stron jest w Polsce praktycznie niewykonalne. Sądy nie rozumieją wielu aspektów gospodarczych, są opieszałe, a na wyrok czeka się latami.
2 Jedna ze stron może też odkupić udziały i w ten sposób rozwiązać konflikt.
Znana jest historia m.in. Krzysztofa Grządziela, twórcy DGS, producenta nakrętek do butelek, który po sprzedaży większości akcji nie zaakceptował sposobu zarządzania inwestora. W końcu znalazł więc nowego nabywcę o wizji spójnej z jego pomysłami, który wykupił większościowy pakiet.
3 Kilka lat temu Zbigniew Grycan po odejściu z rady nadzorczej sprzedanej Zielonej Budki szybko założył własny biznes w tej samej branży.
Zbigniew Grycan nie akceptował nowej strategii, polegającej na konkurowaniu na bardziej masowym rynku, co oznaczało większą skalę kosztem jakości. Wówczas po ustaleniach z nabywcą, Enterprise Investors, założył drugą firmę. Fundusz uznał, że jako producent lodów premium, sprzedawanych głównie we własnych lodziarniach, nie będzie konkurencją dla Zielonej Budki.
O tym, że na linii inwestor — założyciele nie zawsze panuje sielanka, przekonali się akcjonariusze spółki badawczo-rozwojowej Ammono, która materiałem półprzewodnikowym azotku galu miała podbić światowy rynek. Dzisiaj między naukowcami — założycielami a funduszem Glencross, iskrzy. Inwestor domaga się zwrotu 35 mln zł. Jego zdaniem, założyciele nie wywiązali się ze zobowiązań. Konflikt może skończyć się w sądzie. Jednym głosem, przynajmniej na początku, nie mówili też lekarze — założyciele AHP-Polsko Amerykańskich Klinik Serca oraz fundusz Advent, który zainwestował w nie kilka lat temu. W branży mówi się, że spółka po raz kolejny trafi pod młotek. Kłócili się również akcjonariusze Ade-Line, firmy, która prowadzi sieć sklepów Almi Decor. Zdaniem założycieli, IDMSA, który zainwestował w spółkę, blokował kluczowe decyzje, związane m.in. z jej rozwojem. [Alina Treptow]
Przetwórcy ryb jak mantrę powtarzają, że mogą produkować znacznie więcej, ale brakuje im surowca — zwłaszcza w cenie, którą zaakceptują konsumenci. Jak szacuje Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb, obroty branży sięgają 8 mld zł, choć jej moce wystarczyłyby na sprzedaż produktów za 12 mld zł. Na drożejące ryby narzekali szczególnie przetwórcy łososi. Gdy w 2012 r. Limito otwierało zakład, średnia cena kilograma wynosiła 25 NOK (12,76 zł). Jak podaje portal rybny Undercurrent News, pod koniec ubiegłego roku było to już 43 NOK (21,77 zł).