Zeszły rok był szczególnie trudny dla sektora bankowego, który zmagał się nie tylko ze skutkami koronakryzysu, ale też narastającym problemem dotyczącym kredytów frakowych. Millennium, który opublikował raport finansowy jako pierwszy w sektorze, w 2020 r. wypracował 22,8 mln zł skonsolidowanego zysku netto, czyli o 95 proc. mniej niż rok wcześniej.
— W 2020 r. największą zmianą dla sektora bankowego było obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do historycznie najniższego poziomu, co znacząco wpłynęło na nasze przychody — podkreśla Joao Bras Jorge, prezes Millennium.
Bank zamierza odbudować wynik do poziomu sprzed pandemii w ciągu 1,5-2 lat. Chce to osiągnąć poprzez cięcie kosztów (m.in. redukcję sieci oddziałów), wzrost sprzedaży kluczowych produktów (w tym głównie kredytów hipotecznych i gotówkowych) oraz cyfryzację: 80 proc. procesów sprzedażowych ma być od początku do końca realizowane za pośrednictwem platform.
Czy to dobry kierunek?
— To bardzo dobra strategia, ale też jedyna słuszna w tym momencie. Z jednej strony inwestycje kosztują, ale summa summarum pozwalają zaoszczędzić. Co ważne, większość polskich banków ma narzędzia umożliwiające zdalną sprzedaż także najtrudniejszych produktów, jak np. kredyty hipoteczne. Ponadto w dobie pandemii digitalizacja stała się najgorętszym trendem na całym świecie i dotyczy wielu sektorów gospodarki, a nie tylko banków — ocenia Łukasz Jańczak, analityk Ipopema Securities.
Bank celuje w dwucyfrowy wzrost sprzedaży kredytów gotówkowych, sprzedaż kredytów hipotecznych powyżej 7 mld zł, a kredytów korporacyjnych — powyżej 1,1 mld zł. Przyłoży się również do sprzedaży funduszy inwestycyjnych.
— Ciężko będzie odrobić spadek przychodów spowodowany mocną obniżką stóp procentowych. Częściowo pewnie uda się zrealizować ten cel, chociażby poprzez wzrost popytu na kredyty hipoteczne, które bardzo dobrze sprzedawały się w tym banku już w zeszłym roku. Popyt na kredyty gotówkowe, które są wysokomarżowe, pewnie za jakiś czas również wróci do poziomu sprzed pandemii — uważa Łukasz Jańczak.
Analityk nie ma wątpliwości, że Millennium jest w stanie zarabiać na podstawowej działalności. Trudno mu jednak przewidzieć, czy bank zakończy bieżący rok zyskiem z powodu problemów frankowych.
— Wynik banku mocno obciążyły wysokie rezerwy zawiązane na ryzyko prawne związane z kredytami mieszkaniowymi we franku szwajcarskim. W dalszym ciągu nie wiadomo jednak, jak zostanie rozwiązana kwestia spornych kredytów i jak bardzo bank będzie musiał zwiększyć rezerwy — zauważa analityk Ipopema Securities.