Dla giełdowej spółki kosmetycznej Miraculum (dawna Kolastyna) zapaliło się światełko w tunelu. Jest szansa, że w końcu na dobre pożegna się z problemami finansowymi. Wczoraj w jej akcjonariacie ujawnił się inwestor indywidualny. Marek Kamola poinformował, że zwiększył zaangażowanie w spółce z kosmetycznej z 3,2 do 5,7 proc. i nie wyklucza, że ciągu najbliższych miesięcy zmieni jeszcze jego poziom. Według naszych informacji, możliwe są także inne formy wsparcia przez niego spółki, również operacyjnie. Firma kosmetyczna ma powody do zadowolenia. Marek Komala jest kojarzony przede wszystkim ze spółką Benefit Systems, specjalizującą się w pozapłacowych świadczeniach pracowniczych, oferowanych m.in. w ramach karty Multisport. Obecnie jest tam jednym z największych akcjonariuszy — jego 10-procentowy pakiet akcji jest wart ponad 180 mln zł. Wczoraj nie udało się nam zdobyć jego komentarza na temat kosmetycznej inwestycji. Już wcześniej posiadał niewielki pakiet Miraculum, ponieważ zainwestował w jego obligacje (później zamienione na akcje). Spółka nie ukrywa, że wiąże z inwestorem duże nadzieje.

— Liczymy, że pan Marek Kamola zwiększy zaangażowanie. Miraculum jest potrzebny stabilny inwestor, który da jej, tak potrzebny, zastrzyk pieniędzy. Cieszę się również, że jest to inwestor, który ufa zarządowi spółki i popiera go — mówi Monika Nowakowska, prezes i akcjonariusz Miraculum. Problemy Miraculum rozpoczęły się wiele lat temu, kiedy jeszcze firma nazywała się Kolastyna. Sąd ogłosił jej upadłość w 2010 r. Później próbowano ją ratować — sprzedano markę Kolastyna, porozumiano się z wierzycielami, wprowadzono nowe marki. Choć spółka miała lepsze, również finansowo, okresy, nigdy nie udało się jej pozbyć finansowego balastu. Ciążyło zadłużenie i ograniczony dostęp do finansowania obrotowego. Dzisiaj spółka oprócz restrukturyzacji pracuje nad ekspansją zagraniczną.