Młodzi Norwegowie coraz mocniej zadłużeni

Tadeusz StasiukTadeusz Stasiuk
opublikowano: 2015-02-16 10:48

Tzw. pokolenie „milenijne” w Norwegii boryka się z coraz poważniejszym problemem. Przez ostatnie dziesięć lat żyło w przekonaniu o potędze przemysłu naftowego w tym kraju, oferującego sześciocyfrowe wpływy na konta i niektórym najkrótszy tydzień pracy na świecie. Załamanie na rynku ropy wstrząsnęło tym rajskim obrazem.

Jak informuje Bloomberg, zarówno kraj uzależniony od eksportu ropy i gazu, jak i pokolenie trzydziestolatków, stanęli na rozstaju dróg. Szczególnie ci drudzy, którzy biorąc na swoje barki kredyty stali się niemal bezradni.

Udział zadłużenia gospodarstw domowych w relacji do dochodu pozostającego do dyspozycji
Bloomberg

Olejowy boom, który był motorem wzrostu Norwegi w ostatnich latach doprowadził m.in. do gwałtownego wzrostu cen na tamtejszym rynku nieruchomości. W ciągu ostatniej dekady podskoczyły one o ponad 85 proc. By kupić swoje wymarzone „cztery kąty” młodzi nabywcy musieli pożyczać coraz więcej. Obecnie pozostali z zadłużeniem o ponad 300 proc. przewyższającym ich dochody do dyspozycji.

Od  początku lat 90. minionego wieku zadłużenie młodych zwiększyło się o 1/3. Niedobrą informacją dla nich jest szczególnie to, że olejowa hossa wygasa, a rząd w Oslo mówi o „nowej normalności”, w której przemysł naftowy nie może być jedynym motorem wzrostu bogactwa kraju. Tymczasem w ubiegłym tygodniu Oeystein Olsen, szef norweskiego banku centralnego stwierdził, że by wyregulować gospodarkę, wzrost dochodów musi spaść zgodnie z trendem w sąsiednich krajach.

Millenials mogą mieć nadzieję, że politykom uda się zażegnać ewentualną katastrofę na rynku nieruchomości. Bowiem – jak wynika z szacunków baku centralnego - spadek cen o 30 proc. postawi jedną czwartą tamtejszych gospodarstw domowych w sytuacji, kiedy to dług będzie większy niż wartość nieruchomości.